fbpx
6 C
Wrocław
piątek, 29 marca, 2024

Bar Witek, czyli legenda ciągle żywa

Taka sytuacja – Wrocław, ulica Wita Stwosza, godzina 9.31. Otwarcie Baru Witek – 9.30. Przybywam na miejsce ledwie minutę po otwarciu, z samego rana. Patrzę i nie do końca dowierzam. Przy kasie stoi kolejka, składająca się z ok 10 osób.  Jeśli szukacie bardziej kultowego miejsca z fast-foodami na gastronomicznej mapie Wrocławia, uprzedzam – nie znajdziecie. Bar Witek istnieje… od zawsze, a przynajmniej odkąd pamiętam, a wygląda tak, dość niepozornie.

1328534045_2

Ostatnio opisywałem wam inne kultowe wrocławskie miejsce, gdzie serwują pyszne tosty, Bar Zbyszko. Po sprawdzeniu obu, stwierdzam z całą stanowczością – Witek jest jakieś dwie długości przed Zbyszkiem, zdecydowanie.

Miejsce nie zmieniło się od lat, ten sam wystrój, to samo menu i ciągle świetne tosty. Odwiedziłem bar przy ul. Wita Stwosza, ale we Wrocławiu możecie odwiedzić jeszcze drugą odsłonę Witka przy ul. Armii Krajowej.

Menu jest krótkie, oprócz tostów możemy zamówić także zapiekanki i udka z kurczaka.

Witek 1

Witek 2Przyszedłem jednak w jasnym celu, spróbować – po latach przerwy – tradycyjnego tosta z serem i pieczarkami za całe 7,30 plus 60 groszy za sos czosnkowy.

Oczekiwanie na podanie? Jedynie w kolejce, ponieważ tosty cały czas pieką się na bieżąco i otrzymujemy go od razu po złożeniu zamówienia. Przy okazji podpatrzyłem jak na zapleczu przygotowywane są legendarne tosty. Dwie ogromne kromki chleba tostowego zostają solidnie posypane świeżymi, posiekanymi w duże plasterki, pieczarkami, do tego dodana zostaje spora porcja masła oraz gruby kawał sera żółtego oraz przyprawy.

Efekt końcowy?

WItek 3

Otrzymujemy dużego tosta, który pachnie fenomenalnie, na przemian pieczarkami i serem. Otwieramy, i w środku natrafiamy na coś takiego.

Witek 4

Chleb jest doskonale przypieczony, suchy, a w środku możemy faktycznie rozkoszować się dużą ilością ciągnącego sera i pysznych, doprawionych papryką w proszku pieczarek. Co ważne, z pieczarek nie wylewają się litry wody, jak ma to często miejsce w innych barach. Grzybki są pokrojone w spore plastry, dzięki czemu nie rozmiękają.

Smak jest fenomenalny, jak w dzieciństwie, kiedy jadałem te tosty namiętnie. Od tamtych czasów zmieniło się niemal wszystko, został tylko Witek. Sosik czosnkowy jest własnej roboty, z gęstego jogurtu i ostrym czosnkowym posmakiem. Jak dla mnie o wiele lepszy od standardowego ketchupu.

O tym miejscu wiele więcej nie trzeba pisać, Witka trzeba odwiedzić, ciągle jest świetny.

 

Bar Witek

ul. Wita Stwosza 40/1 A

facebook.com/BarWitekWroclaw

 

Total 21 Votes
2

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

7 KOMENTARZE

  1. Całe życie jadłem tam tosty, do momentu kiedy nie trafiłem na pl.Bema. Teraz juz tam sprzedają jakies pierogi i inne takie sprawy, ale pamiętam, mieli tak fantastyczne tosty, że nikt nie mial lepszych. Może dlatego, że dosyć dużo szczypiorku sypali i miały one wyjątkowo przypadający mi do gustu smak. I na brak sera oraz pieczarek też nie można było narzekać. Szkoda, że już ich nie ma.

  2. Byliśmy kilka dni temu z chłopakiem w Witku. Naprawdę można z czystym sumieniem polecić. Ja zamówiłam tosta z szynką, pieczarkami i serem i ledwo dałam radę go zmęczyć, a mój chłopak wziąć tosta MEGA. On również miał problem ze zmęczeniem tego tosta. Smak jednak w obu przypadkach faktycznie był rewelacyjnie. Jedyne do czego można się doczepić (ale to tak na siłę) to to, że chlebek w obu przypadkach nie wytrzymał, ale widelczykiem sobie pomogliśmy. Stwierdziliśmy jednogłośnie, że jeszcze tam wrócimy z całą pewnością 🙂

  3. Do Witka trafiliśmy jakiś czas temu przy okazji służbowego wypadu do city. Zabrałyśmy kolegę opisując mu jedna przez drugą, jakie pyszne tosty można tam zjeść.
    Niestety, dostaliśmy bezsmakową breję pomiędzy dwoma kromkami, które momentalnie nasiąkły wnętrznościami, a „mega” tost (czy jak on się tam nazywał) był tak ostry, że nie dało się go zjeść.
    Witek to dla mnie piękne wspomnienie z czasów studenckich, niestety tylko wspomnienie. Szkoda. Bo wtedy takie wpadki się wtedy nie zdarzały, a stołowałam się tam dość często.

  4. Czy jestem jedyną osobą na świecie, która nie lubi Witkowych tostów? Jadłam tam 2-3 razy, w czasach studenckich, za każdym razem dostawałam ciężki, bardzo pieczarkowy, a mało serowy tost, bardzo syty, owszem, ale pozbawiony smaku. Nie byłam w stanie tego dojeść i potem dostawałam niestrawności. I ostatnim razem trafiłam na jakiś zły dzień obsługi, bo działy się scenki rodem z PRL-u (pokrzykiwanie na klientów, niemiłe uwagi).

    Gdy w trakcie zajęć nabrałam ochoty na tosta, wolałam wybrać się nieco dalej do Galerii Dominikańskiej, a potem na Oławską do Tostorii. Witek to dla mnie przykre wspomnienie.

  5. Nie wiem co ludzie widzą w tym barze. Mi nigdy tosty stamtąd nie smakowały, są jakieś mdłe, bez smaku.
    Ja na tosty wolę chodzić koło Galerii Domnikańskiej albo do budki przy fosie na skrzyżowaniu Podwala z Kołłotają. Tam są pyszne. Polecam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły