fbpx
6 C
Wrocław
piątek, 29 marca, 2024

Capri, czyli wyjątkowo dobra pizza

Jeśli odwiedzam pasaż włoski na ulicy Więziennej, to najczęściej po to, aby zjeść pyszne lody w Tralalala. Włoskie restauracje w tym miejscu odstraszają niestety swoimi cenami, podobnie zresztą jak i zwyczajowym brakiem wolnych stolików. Jednak kiedy spacerując z żoną po Rynku w niedzielne słoneczne popołudnie, naszła nas ochota na pizzę, swoje kroki skierowaliśmy do Capri, gdzie akurat zwolniło się miejsce.

Ogródek w lokalu jest przyjemny, z wygodnymi krzesełkami, a na stolikach uwagę zwracają od razu dwa rodzaje smakowej oliwy. Ceny najbardziej znośne ze wszystkich włoskich knajpek w pasażu, choć i tak nie najmniejsze.

capri 7 capri 8 capri 9

W karcie znajduje się sporo pozycji, rozpoczynając od zup, przez kilkanaście rodzajów makaronów, aż po mnóstwo wariacji na temat pizzy. Jako że trafiliśmy do Capri już po obiedzie, zdecydowaliśmy się tylko na coś na mały głód, a więc Krem pomidorowy (16 zł) oraz rzeczoną pizzę, a dokładniej Diavolę za 23 zł.

Mimo sporego ruchu zostaliśmy obsłużeni bardzo sprawnie. Fajnym akcentem jest fakt, że kelnerkom w roznoszeniu zamówień na stoliki pomaga sam właściciel Capri. Sympatyczny, zagadujący do klientów z włoskim akcentem.

Oba dania otrzymaliśmy w jednym momencie, tak jak prosiliśmy.

capri 6 Capri 1

Krem nas nie zachwycił. Owszem, był gęsty, wykonany ze świeżych pomidorów, ale mdły, niedoprawiony. Zabrakło jakiegoś wyrazistego dodatku. Porcja spora, ale niedopracowana. Jeśli chodzi o cenę, to okazała się zdecydowanie przesadzona.

Capri 2

Jednak już po pierwszych łyżkach zupy ciężko było się opanować, żeby nie sięgnąć po niesamowicie pachnącą pizzę.

Capri 3 Capri 4 Capri 5

Ciężko napisać o pizzy coś, aby nie polecieć banałami. Jadłem pizzę w wielu miejscach we Wrocławiu, ale mało gdzie trafiłem na tak dobrą jak w Capri. Rozpoczynając od ciasta, które okazało się dobrze wypieczone, cienkie, ale nieprzesadnie, a od spodu chrupiące, dzięki czemu doskonale trzymało dodatki, dużą ilość dodatków. I to jakich. Salami nie pożałowano, a co najważniejsze, nie było to standardowo dodawane w większości pizzerii nijakie salami. Od cieniutkich i genialnie chrupiących plasterków kiełbaski aż biła mieszająca się z lekko słonym posmakiem otrość. Lepszego salami nie było mi dane jeść.

Ważnym elementem był także wyrazisty sos pomidorowy, który nie wystąpił w pierwszoplanowej roli, a doskonale uzupełniał skromną w składniki, ale nie w świetny smak pizzę. Całość mogłaby się wydawać nieco tłusta, ale to efekt skropienia dość ostrą oliwą z chili, która doskonale komponowała się z ostrym salami i słonawym serem.

Taką pizzę bardzo lubię, ciężko było jej cokolwiek zarzucić. Ciasto w Capri nie jest tak cienkie jak w Piecu na Szewskiej, ale równie smaczne, a już salami i smakowa oliwa kupiły moje podniebienie od pierwszego kęsa. Przy takiej jakości zarówno ciasta, jak i dodatków, 23 złote wydają się być optymalną ceną.

Do Capri na pizzę z przyjemnością powrócę, ale już z zupy zrezygnuję. Z chęcią spróbuję także makaronów z menu.

Capri PizzeriaTrattoria

ul. Więzienna 21

capripizza.pl

facebook.com/trattoria.pizzeria.capri

Total 1 Votes
1

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

3 KOMENTARZE

  1. Oj tak. Pizza w Capri zdecydowanie wymiata. Żadnych sosów, tylko oliwy smakowe! Polecam pyszną włoską pizzę w Nel Parco przy Parku Szczytnickim. Ich oliwy smakowe niszczą system! Poważnie 🙂

  2. „Dobra pizza” to trochę coś innego w każdym kraju. Inna jest pizza we Włoszech, inna w USA i inna jest u nas. Nie raz słyszałem od Polaków, że nigdy nie jedli tak beznadziejnej pizzy, jak we Włoszech, co wynika, moim zdaniem, z różnicy upodobań smakowych i niezrozumienia, czym jest włoska pizza.

    Mam zupełnie odwrotnie — niesłychanie rzadko zdarza mi się jeść w Polsce pizzę tak dobrą, jaką we Włoszech serwuje się właściwie wszędzie.

    Skuszony tym artykułem wybrałem się do Capri, niestety po to tylko, żeby przypomnieć sobie, dlaczego od lat tam nie chodzę. To, co dostałem, to była klasyczna „polska włoska pizza”.

    Na czym polega „polska włoska pizza”? Zaraz wyjaśnię. Jest kilka punktów.

    Polak, wychowany na Pizza Hut i lokalnych wynalazkach jak „Pan Smak”, czy focaccia w rynku w latach 80-tych, przede wszystkim musi mieć grube ciasto — inaczej nie wie za co zapłacił. I tak właśnie było: ciasto, zamiast być cienkie, było — że zacytuję artykuł — „cienkie nieprzesadnie”.

    Następnym wymogiem Polaka są „dodatki, duża ilość dodatków”. Włoska pizza jest bardzo prostym daniem: cienkim, dobrze wypieczonym plackiem niezawalonym dodatkami niczym polska choinka.

    Ostatnim, ale śmiertelnym grzechem Capri było upieczenie prosciutto crudo. Pizza, którą zamówiłem to „CRUDO E RUCOLA — sos pomidorowy, mozzarella, surowa szynka San Daniele „D.O.C.”, rukola, pomidory koktajlowe, płatki parmezanu”.
    Obłożenie pizzy surową szynką przed włożeniem jej do pieca jest sygnałem, że ktoś nie ma pojęcia, czym się zajmuje. Prosciutto crudo wykłada się na gotową pizzę, razem z rukolą i parmezanem.

    Dodam, że nasza pizza nie była tak wypieczona jak ta ze zdjęć tutaj. Myślę, że to by jej trochę pomogło, nawet gdyby to spaliło to szynkę do końca. Nie pisałem nic o smaku pizzy, bo… nie ma o czym pisać. We Włoszech do pizzy daje się oliwę. W Capri „oliwy smakowe” — widocznie sami wiedzą, że są tej pizzy potrzebne.

    Gdzie można we Wrocławiu zjeść włoską pizzę? Swego czasu naprawdę dobra była w BLT na Ruskiej, podobno się popsuła (muszę sprawdzić). Podobnie z Sergio Mandini na Bogusławskiego — na początku rewelacja, po roku działania duże rozczarowanie.
    Poprzedni komentarz wspomina Nel Parco. Byłem tam raz i rzeczywiście, pizza wygląda i ma konsystencję włoskiej pizzy, ale mojej brakowało wyrazistego smaku. Na pewno dam im jeszcze szansę, bo widać tam potencjał.

  3. A ja ostatnio byłam tam wyjątkowo na makaronach. I cóż-nie polecam! Równie dobrze, sama mogę zrobić takie w domu. Po świetniej pizzy we włoskiej knajpie liczyłam na makaron robiony na miejscu… Niestety tu pierwszy zawód. Makaron był zdecydowanie za bardzo al dente. Sos paćkowaty i bez wyrazu (pene z bakłażanem). A tagiatelle … tu też nie ma się co rozpisywać. Tam zdecydowanie i tylko pizza

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły