9.1 C
Wrocław
czwartek, 18 kwietnia, 2024

PANda Ramen, czyli Wrocław się doczekał

Jeśli do tej pory, myśląc o kuchni japońskiej, automatycznie do głowy wpadała wam nazwa sushi, musicie nieco zmienić myślenie. Oto we Wrocławiu pojawił się pierwszy bar nastawiony na serwowanie ramenu, a więc niezwykłego bulionu wprost z Japonii, który w ostatnich latach opanował cały świat, tylko Wrocław omijał szerokim łukiem. Bulion to za mało powiedziane, bo ramen to pełnowartościowy obiad, zastępujący i zupę, i danie główne.

Czym tak naprawdę jest ramen? Pokrótce, przed kilkudziesięcioma laty był głównym dostarczycielem białka dla biednej warstwy społecznej w Japonii. Obecnie to jedno z najpopularniejszych dań typu fastfood na świecie, a znany chyba wszystkim David Chang wprowadził ramen na salony, sprawiając, że miseczka wypełniona bulionem, makaronem i ogromem dodatków stałą się ogólnoświatowym hitem.

PANda Ramen rozpoczęła swoją działalność pod koniec maja w lokalu będącym pozostałością po barze Gryz.li. Wnętrze niewielkie, na cztery stoliki i spory bar. Na ramen przychodzę już pierwszego dnia, nie mogąc się doczekać nowych smaków na wrocławskim rynku, a także niedługo potem, aby skosztować popołudniowego lunchu.

IMG_6639

Wchodzę do lokalu, natrafiam na uśmiechnięte i tłumaczące zasady obowiązujące wewnątrz kelnerki. A zasady są jasne – wchodzisz, do stolika zabierasz kartę i długopis, wypełniasz zamówienie i dostarczasz je do baru. Po takim procesie pozostaje już tylko czekać na zamówienie. W tej swoistej ankiecie chodzi o zaznaczenie rodzaju wybranego bulionu, makaronu oraz ilości dodatków.

Zamawiam bulion wołowo-wieprzowy z makaronem jajecznym oraz trzy niepłatne dodatki – groszek cukrowy, czerwoną cebulę z czosnkiem i chili oraz daikon. Istnieje także możliwość domówienie kolejnej porcji mięs, z której szybko zrezygnowałem, kiedy rozglądnąłem się po stolikach obok i zobaczyłem ogromne porcje. 

IMG_6630

Na swoje zamówienie, warte 25 zł, bo pierwszego dnia wszystkie rameny kosztują właśnie tyle, czekam około 40 minut. Sporo, ale widać debiutancką tremę i brak zrozumienia, co jest oczywiste do wytłumaczenia, więc czytam gazetę i czekam. 

Mój ramen robi ogromne wrażenie. Porcja już przy pierwszym kontakcie wzrokowym wysyła informację – ciężko będzie zjeść całość. Ramen jest esencjonalny, słony jak trzeba i z dodatkiem jajka, wewnątrz którego przyjemnie uśmiecha się do mnie płynne żółtko. Co tam jajko, miseczkę wypełnia, po brzegi, cały ogrom długo pieczonego, rozpływającego się w ustach boczku. Chociaż chwila, skoro ten boczek rozpływa się w ustach, to co powiedzieć o plastrach chashu, a więc duszonej z imbirem, czosnkiem i sosem sojowym wieprzowiny. Te kawałki zwyczajnie znikają zaraz po wejściu do jamy ustnej. Niesamowite jest to granie smakami. Przełamywanie słonego bulionu słodkim groszkiem i marynowanym daikonem oraz uzupełnienie całości doskonałym mięsem.

FullSizeRender (2) IMG_6640

Zachęcony pierwszą wizytą, wyruszam niedługo potem na kolejne testy, tym razem menu lunchowego, które obowiązuje od otwarcia lokalu do godziny 16. Z dwóch dostępnych opcji – wege i mięsnej, wybieram ta drugą.

W tym wypadku obsługa się nie obija, a talerz z całym lunchem trafia do mnie po zaledwie kilku minutach. Na początek kimchi, któremu jednak brakuje charakteru, a ostrość jest bardziej dostosowana do dziecięcych podniebień, aniżeli fanów kuchni azjatyckiej. Świetne za to są pierożki gyoza. Lekkie, odpowiednio skontrowane ostro-słodkim sosem.

W zestawie otrzymuję także ramen, drobiowy, niezwykle delikatny, idący bardziej w nasz rosół. Miseczka mniejsza niż poprzednio, ale na spokojnie wystarczająca do zaspokojenia głodu. W środku boczek, kukurydza, papryka, grzyby, sałata i jajko, a więc propozycja uboższa. Po doprawieniu sosem sojowym wywar zyskał, choć to ciągle pozycja do dopracowania, nad czym kucharze z PANda Ramen zapewne ciągle działają.

FullSizeRender (3)

Zapowiada się ciekawie, idźcie czym prędzej, zanim hipsterka zaleje te kilka stolików i trzeba będzie stanąć w kolejce przed lokalem. PANda Ramen po części spełnia moje przepowiednie sprzed kilku miesięcy, mówiące o tym, że ramen będzie kolejnym hitem wrocławskiej gastronomii. Poczekajmy jeszcze chwilę, a podobnych barów będzie zapewne kilka. W PANda robią to dobrze. Nie idealnie, dobrze, na tyle, że warto dać im szansę.

ranking4

PANda Ramen

Białoskórnicza 17/18

facebook.com/PANda-Ramen
PANda Ramen Menu, Reviews, Photos, Location and Info - Zomato

Total 27 Votes
2

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

10 KOMENTARZE

  1. Czym jest hipsterka zalewająca lokale we Wrocławiu? Jakie wymogi trzeba spełnić, żeby zostać nazwanym hipsterem? Lubię tu wchodzić ale nieco mnie dziwi to przypisywanie komuś etykietki hipstera, na dodatek, zdaje się, nieco pogardliwie.

  2. Za namową (nie pierwszy raz zresztą, ogromne dzięki Pawle za ten blog) pojechałem, zjadłem. Bardzo smaczne, ciężko nie polecić. Choć osoba będąca razem ze mną, która miała przyjemność jadać takie rzeczy w Japonii mówiła, że bulion nie był taki jaki pamięta. Muszę wierzyć na słowo, dla mnie było pyszne.

    Mimo tego, że stać mnie, żeby raz na jakiś czas zjeść poza domem, mam ogromy problem z cenami ulicznej gastronomii w naszym mieście. W momencie gdy w malutkim przybytku z 3 stolikami na krzyż i obsługą ogranizconą do minumum, muszę zostawić kilkadziesiąt złotych za nieduży obiad to coś we mnie niestety pęka. Coraz mniej chętnie stołuję się w takich miejscach. Rozumiem trendy, modę i to, że trzeba czasem coś sprowadzić zza granicy. Nie dajmy się jednak zwariować. Ceny kuchni azjatyckiej osiągają jakiś absurdalny pułap.

    • Piotrek:) No cóż, ciężko sie nie zgodzić z opinią o cenach. Wrocław oszalał, własnie zwłaszcza w miejscach bez obsługi kelnerskiej, gdzie jednak odchodzi pewna wygoda i wydatki.

    • Zgadzam się. Ramen bardzo dobry, ale cena kosmiczna. 30 zł za „rosół” z wieprzowo-warzywną wkładką to dużo za dużo. Za tyle można mieć burgera w Soczewce na Rynku.

      • 27 za naprawde wypasione danie po którym normalny człowiek jest syty na cały dzień. Moja zona tez była sceptyczna patrząc na „rosół” za 27 zł a potem wpychała mi resztę dania bo nie dała rady. Kobieta spokojnie naje się wersją małą za 14. Polecam wszystkim było wspaniale na wypasie itp. Co do ludzi narzekających że nie tak jak w japonii. 50% smaku potrawy robi nastawienie psychiczne i okoliczności w jakich je jemy. Porównywania dania z wakacji do dania z dnia roboczego niema sensu.

  3. ale z tymi cenami to akurat dość śmieszna sprawa bo jakiś czas temu rozmawiałem z Japończykiem i wypytywałem go właśnie o ramen (potrawę, o której myślę od 1 odcinka Naruto:P) i powiedział mi właśnie, że ramen jest pyszne, ale bardzo drogie. Także trafili z tymi cenami 😛

  4. Wczoraj byłam, zachęcona pozytywną opinią. Ceny podskoczyły – za mały ramen 17 zł. Już nie ma wyboru co do makaronu, za to można zaostrzyć bazę. Nie dają całego jajka, tylko połówkę. O płynnym żółtku można zapomnieć. Panda na diecie – jakieś cztery malutkie klopsiki, kiepsko przyprawione. A dodatków tyle co nic.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły