1.9 C
Wrocław
piątek, 19 kwietnia, 2024

Tommy Yummy – streetfoodowy błogostan

Food trucki na dobre zadomowiły się już we Wrocławiu, ich liczba z miesiąca na miesiąc rośnie, jedne oczywiście zostały zweryfikowane przez rynek, kolejne rozwijają się na tyle, że ich właściciele kupują kolejne auta, a nawet otwierają restauracje/bary stacjonarne. Ogólny poziom wrocławskiej sceny streetfoodowej jest zadowalający, aczkolwiek bardzo zróżnicowany. Zdarzają się perełki – jak osiem misek czy Happy Little Truck, ale i totalne wpadki – pozwolicie, że nie będę wymieniał nazw, aby nie robić im reklamy. Food trucki na dobre zagościły na wrocławskich ulicach, niejako stały się ważną częścią tutejszej gastronomii o czym świadczy choćby frekwencja na zlotach.

Przez ostatnie miesiące starałem się regularnie odwiedzać zarówno nowe auta, jak i te, które stacjonują w stolicy Dolnego Śląska już od dłuższego czasu. Z przykrością muszę stwierdzić, że dużo w tym wszystkim powtarzalności, burgerów, kopiowania pomysłów. Długo nikt mnie jednak nie zaskoczył, jak niegdyś osiem misek swoją bułą maślaną (to zaledwie nieco ponad rok temu, a wydaje się, że wieczność!), aż tu nagle wybrałem się pod Domar, gdzie tuż obok Wartburgera stacjonuje Tommy Yummy.

IMG_9251

Sami piszą o sobie, że w ich krwi płynie pikantna koreańsko-tatarsko-węgiersko-polska mieszanka i faktycznie to później czuć w potrawach. Ciężko je przyporządkować do jednej konkretnej kuchni, choć jednak najbliżej jej do tej azjatyckiej. Menu bazuje na czterech podstawowych pozycjach – bagietce z mięsem, zupie, sałatce i pierożkach, ciekawie skomponowanych i z możliwością wyboru zarówno rodzaju mięsa, krewetek, a nawet tofu. Popisowym daniem Tommy Yummy jest marynowana przez 24 godziny wieprzowina, dodawana zarówno do sałatki, bagietki, jak i zupy. Ja decyduję się ostatecznie na bagietkę z wieprzowiną (16 zł), zupę z kurczakiem (23 zł) oraz pierożki z wieprzowiną (18 zł).

Już po pierwszym wgryzieniu się w bagietę, zaczynam rozumieć dlaczego właściciele tak zachwalają tę wieprzowinę. Doskonale delikatne, a do tego wyraziste, niemalże rwące się mięso zostało połączone z zaskakującymi składnikami. Kolendra nie szokuje, ona dodaje odpowiedniego orzeźwienia, świeży ogórek lekkości i chrupkości, ale robotę robi marynowana kapusta. Jej smak to coś pomiędzy słodkim a kwaśnym, a jednocześnie to także ważny element tej układanki, bo zapewnia odpowiednie nawodnienie i pozwala uniknąć nieprzyjemnej suchości, z którą często nie potrafią sobie poradzić burgerownie. Każdy gryz to uderzenie aromatów – jest słodko, słono, kwaśno i minimalnie ostro. Ciężko nie wspomnieć też o bułce – świetnej, słodkawej, chrupiącej, a przy tym puszystej i trzymającej cało to składnikowe towarzystwo w ryzach. No i ta wielkość bagiety – absurdalnie ogromna, na wielki głód. Tak, z całą odpowiedzialnością 0 bagieta z wieprzowiną z Tommy Yummy to największe streetfoodowe odkrycie od czasu buły maślanej z pulled pork od ośmiu misek.

IMG_9253 IMG_9255

Poprzeczka od pierwszego momentu została zawieszona wysoko, więc w sumie nie dziwne, że Yammi zupa do niej nie doskoczyła. Także ta porcja jest ogromna, ale już nie zaskakuje tak bardzo. To poprawne danie z bulionem zdominowanym przez zbytnio mdły smak kapusty, oprócz którego w kubeczku znalazło się miejsce dla kapusty, marchewki, ogórka, pora, kolendry, orzeszków ziemnych, które wcześniej są podsmażane w woku oraz makaronu i omleta. Ufff, sporo tego, naprawdę sporo. Porcja spokojnie może posłużyć jako danie główne, a do góry pcha je na pewno wielkość oraz ciekawie usmażony, posypany sezamem kurczak. Jak dla mnie przydałoby się ostre przełamanie, wtedy byłaby piątka, a tak czwórka z minusikiem.

IMG_9249

Na koniec jeszcze pierożki z wieprzowiną, kapustą i marchewką. Tym razem jednak wszystko się zgadza, każdy smak jest na miejscu, a ważne jest zarówno mięciutkie, ale i chrupiące, bo podsmażone w woku, ciasto oraz zrównoważony farsz. Ale, ale, to co dzieje się na zewnątrz jest również warte uwagi. Dużo kolendry, cebulka, por i sos oparty na sosie sojowym, delikatnie słodki, słony, pełen umami. To jest drugi hicior tego menu, można brać w ciemno.

IMG_9248

Na samo wspomnienie o Tommy Yummy na mojej twarzy rysuje się uśmiech. Działają sobie po cichu, przy Domarze, nie wychylają się, a szkoda, bo warto pokazać wrocławianom takie jedzenie. To streetfood najwyższych lotów, z przemyślanymi, odpowiednio dobranymi, oryginalnymi smakami. Mnie kupili – tylko w przenośni – bagietą i pierożkami. Tommy Yummy to moje smaki i przewiduję, że chłopaki jeszcze się rozwiną, bo widać, że przygotowywanie jedzenia sprawia im przyjemność. 

ranking5

Tommy Yummy

Braniborska 14

facebook.com/tommyyummyoriginal

Total 13 Votes
5

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Moim zdaniem ten foodtruck to totalne nieporozumienie. Zupa to tak naprawdę zwyczajny „chińczyk” (dostałem w misce oddzielnie ułożonego kurczaka, marchewkę, kapustę, makaron, orzeszki i wszystko to mało estetycznie było zalane bulionem z przytłaczającą ilością kolendry). Z wielkością porcji nie przesadzałbym, bo zupie tej daleko do wielkości jaką otrzymuje klasyczna pho w azjatyckich knajpach(a moim zdaniem Tommy Yummy nieudolnie do tego aspiruje). Do tego cena – 23 złote za coś takiego to mało zabawny żart. Mając do wydania na lunch taką kwotę można znaleźć mnóstwo lepszych propozycji.
    A o tym, że to miejsce raczej nie odnosi sukcesu niech świadczy to, że coraz częściej jest zamknięte, nawet kiedy Strzegomska i Braniborska wychodzą tłumnie na lunch.

  2. Udaliśmy się ze znajomymi zachęceni relacjami WPK. Niestety mega klapa.
    Bagietki mocno średnie, żeby nie powiedzieć słabe. Pierożki totalna pomyłka. Ciasto grube, gumiaste…piszecie o farszu…czy rozgryźliście co się w nim znajduje ? jałowy bez jakiegoś dominującego czy wybijającego się smaku. Zgadzam się, że sos słodkawy i oparty na sosie sojowym…ale zbyt mocno wodnisty.

    Ciężko mi, aż uwierzyć że tak bardzo Wam smakuje, patrząc przez pryzmat innych recenzji. Powiedzmy, że to kwestia gustu.

    porównywanie do Ośmiu Misek to zbrodnia.

    Osobiście dam jeszcze szanse (moi współtowarzysze z tego co mówili na pewno nie), tylko ze względu na bardzo sympatyczną i uśmiechnietą Panią z obsługi:)

    Mimo wszystko pozdrawiam załogę i trzymam kciuki za dobry rozwój!

  3. Po przeczytaniu zachęcającego wpisu na Waszej stronie, spróbowałam BAGIETY na ostatnim zlocie foodtrucków na Społecznym. Jechałam tam z myślą tylko o niej… Okazała się całkiem średnią ” knyszą z PKP z lat 90-tych”. Bagietka niewypieczona, miękka, wieprzowina nie szarpana, tylko jak kebab, a kapusta to po prostu colesław.Wielkość- nawet ja się nie najadłam. Jestem mocno rozczarowana 🙁
    Za porównanie z Ośmioma miskami musicie przeprosić. Nie ta liga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły