Jemy na Stadionie – 30 food trucków na Miejskim (25-27.09)

W zeszłym roku festiwal Jemy na Stadionie we Wrocławiu przyciągnął ponad 50 food trucków, natomiast w tym za sam sukces uznać należy fakt, że impreza się odbędzie. W weekend od 25 do 27 września – od piątku do niedzieli, na esplanadzie przy Stadionie Miejskim będzie mieć miejsce prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników ulicznego jedzenia. Festiwal Jemy na Stadionie zgromadzi 30 gastrowozów z całej Polski, które przez trzy dni będą karmić wygłodniałych wrocławian.

Całe szczęście, że późno wrześniowa pogoda nas rozpieszcza, początek weekendu również powinien obfitować w słońce, więc sam Stadion wydaje się być trafioną destynacją dla kulinarnych podbojów. Jeśli oczywiście lubujecie się w streetfoodowych klimatach. Stadion Wrocław ma podstawową przewagę nad większością miejscowych lokalizacji – posiada ogromny parking oraz bezproblemowy dojazd komunikacją miejską. Nie przedłużając – przygotowałem dla Was ekspresową ściągę z tego: co zjeść podczas imprezy Jemy na Stadionie od 25 do 27 września.

Na początek konkrety, a więc kanapki z dużą ilością mięcha. Pan Burger zgodnie z nazwą zamyka swoją grillowaną wołowinę bułkach. Dużą ilość mostku wołowego, zwanego również Pastrami, zjecie w dwóch autach – Migrand Food truck oraz Meat Pastrami Food Truck. Oba przygotują po kilka wersji kanapek z wędzonym, peklowanym, cudownie różowym mięsem.

Kontynuując mięsną podróż, niewątpliwie warto zerknąć w stronę Pulled Truck z ich bułami wypełnionymi soczystym, wypchanym po brzegi szarpanym mięsem. Interesująco wygląda propozycja hot dogów od E.Doggs. Klasyczna piwna przekąska wjedzie z tradycyjną kiełbaską lub hiszpańską chorizo, załadowanymi do podłużnej, mięciutkiej bułki. Szama Man dojedzie na Stadion z nieco inną wersją wołowych specjałów, a dokładniej z koftami w picie w greckich klimatach smakowych, ale i kilku zaskakujących, nawiązujących do innych kulinarnych kultur.

Nietaktem byłaby nieobecność na takiej imprezie food trucków zajmujących się szeroko pojętą, czasami luźno, czasami bardziej ortodoksyjnie pojmowaną kuchnią krajów azjatyckich. Podczas Jemy na Stadionie ten odłam gastronomii wygląda na całkiem nieźle reprezentowany. Na dzień dobry przedstawiciele Wrocławia, kubełkowi mistrzowie w pomarańczowych barwach, a więc Chingu Korean BBQ. Liczcie się z tym, że ich kubełek pełen smaku, m.in. z bulgogi może swoją wielkością pokonać największych głodomorów. W Momo Smak Kuchnia Azjatycka tym razem niespodzianka – brak pierożków, a w zamian tajski standard z woka, czyli pad thai w wersji wehe lub mięsnej. Bez obaw jednak. Jeśli poprzednie zdanie wywołało u Was strach, że pierożków nie będzie, na spokojnie. Jiao Zi przetransportuje do Wrocławia całą masę azjatyckich pierożków, parowanych w bambusowych koszykach. Utarło się, że do pierogowych trucków ustawiają się najdłuższe kolejki, i tym razem nie powinno być inaczej, więc… kto pierwszy, ten lepszy. Jeśli mamy tu fanów prostego makaronu w kartonowym pudełku – z warzywami, kurczakiem, krewetką lub tofu, szukajcie podczas imprezy auta o nazwie Wok&Walk food truck. Coś dla siebie znajdą również zwolennicy bao. Te pocieszne puchate bułeczki – w opcjach z mięsem oraz wege, wychodzić będą z auta Farsz Food Bao.

Umówmy się – po mocnej strawie należy się deserek, a najlepiej dwa. Nie zabraknie oczywiście lodów z niezastąpionej lodziarni KRASNOLÓD. Ich czekolada oraz sorbet mango-marakuja to obowiązek, a zadowolone będą na pewno nie tylko dzieci. Z poprzedniego roku bardzo miło wspominam Sweet Donuts, z przygotowywanymi na miejscu mini pączkami – lekkimi, z różnymi dodatkami, naprawdę na poziomie. Wszelkiego rodzaju zloty nie mogą odbywać się bez Kurtoszy, a te zapewni ekipa La Rosa Kurtosze. Uzupełnieniem dla miłośników smażonych i chrupiących deserów będzie Czarros ze swoimi hiszpańskimi churros, do wyboru z czekoladą lub nieco mniej kalorycznie, cukrem pudrem. Jeśli zamarzycie sobie obiad w słodkim wydaniu, nie zawiedzie Was znany z Wrocławia gofreak, ze swoimi mocno naładowanymi słodkościami goframi. Pisałem o nich zresztą niedawno tutaj. Cafe Rolka Lodorolki to alternatywa dla lodów klasycznych, w tym wypadku w wersji tajskiej, rolowanej.

Zawsze zaskakują mnie kolejki stojące do trucków z frytkami podczas podobnych imprez, choć oczywiście podzielam miłość do smażonych ziemniaków w każdej formie. Klasyczne belgijskie, grube fryty usmaży Pan Fryta, z kolei foodpornowe propozycje dla osób mogących pozwolić sobie na większe kaloryczne szaleństwa, stworzy Brudna Fryta, w tym choćby frytki z boczkiem i serem mimolette lub z salami, karmelizowaną cebulka oraz serem pleśniowym. Idąc dalej ścieżką klasycznego streetfoodu, natrafiamy na szaszłykarnię ze swoimi imponujących rozmiarów, okrągłymi szaszłykami, których aromat pieczenia roznosi się na wiele metrów. Kurczaki, gdzie są kurczaki? Ano w Mr. Łasuch, gdzie nie zabraknie panierowanej kury pod różnymi postaciami. Na koniec jeszcze Rabarbar streetfood point z klasycznymi zapiekankami. Sporo tego, będzie w czym wybierać.

Prezentację kończymy miksem różnych food trucków z kuchniami z odmiennych rejonów świata. Pizzy nie będzie, ale już podpłomyki flamkuchen od Flammaster jak najbardziej. To dobrze znany na naszych ziemiach team, wypiekający cieniutkie, lekkie podpłomyki ze sporą ilością składników. Świder food truck także pojawiał się już podczas wrocławskich imprez, a przywiezie ze sobą m.in. aromatyczny, gęsty czulent oraz wege falafele w tortilli. Kuchnia tex-mex? Obecna! Viva Mexico zaskoczy tym razem quesadillami w czterech odsłonach.

Kawa:

ETNO Cafe

Prosecco:

VINO