Przechadzając się w niedzielne, słoneczne popołudnie po wrocławskim Rynku ciężko o znalezienie wolnego stolika w jakiejkolwiek sensownej knajpce z dobrym jedzeniem. Spacerując, przypomniałem sobie jednak o niezłych opiniach zasłyszanych o miejscu, które znajduje się dosłownie w samym centrum Rynku, ale jest nieco schowane, przez co nie każdy tam dociera, więc i znalazło się wolne miejsce. Friends Bistro&Coffee Bar, czyli lokal znajdujący się w genialnej lokalizacji, pomiędzy uliczkami w Sukiennicach.
Siadamy na ogródku, który swoim położeniem zachęca do spędzania tam czasu. Cisza i spokój, z daleka od rynkowego gwaru. Świetnym pomysłem są kocyki położone na każdym krzesełku, pozwalające ogrzać się nawet największym zmarzluchom. Kelner podchodzi niemal natychmiast, wręczając krótką, ale dość treściwą kartę. Niestety zapomniałem zrobić jej zdjęcia, ale w menu znajdują się przystawki składające się z kanapek na zimno i tostów, sałatki, zupy, makarony, burgery i oczywiście napoje.
Jako że byliśmy już po jednym posiłku, żona decyduje się na tosta z ciemnym chlebem, serem gorgonzola, boczkiem i rukolą. Cena – 7,90 zł. Prosimy o wysmażenie boczku, ponieważ nie jesteśmy specjalnymi fanami jego właściwie surowej odmiany.
Ja, wahając się pomiędzy makaronem w sosie śmietanowym z łososiem i koperkiem a burgerem, decyduję się jednak na tego drugiego w opcji Diabolo za 22 zł. Diabolo to ostra wersja klasyka, z dodatkiem papryczek jalapeno i ostrego sosu.
Po ok 20 minutach oczekiwania na stoliku pojawiają się od razu oba zamówione dania. Tost wygląda apetycznie, z dobrze roztopionym serem. Niestety, przy pierwszym gryzie następuje spory zgrzyt. Boczek jest gumowaty, nie przysmażony. Sam tost jest tak suchy, że właściwie niezjadliwy, jakby poza serem w środku nie znajdował się żaden inny dodatek z tłuszczem. Niestety, tost z surowym boczkiem i rozmokłą rukolą wypada bardzo blado.
Po skosztowaniu tosta, zacząłem obawiać się o jakoś drugiego dania, czyli burgera. Tutaj jednak spotyka mnie bardzo pozytywne rozczarowanie, które wygląda tak:
Naprawdę sporej wielkości bułka, z genialnie zgrillowanym, chrupiącym boczkiem, dużą ilością jalapeno oraz roztopionym żółtym serem, sałatą, czerwoną cebulą, ogórkiem onserwowym, no i oczywiście kawałkiem wołowiny. Fakt, samo mięso nie jest ogromne – to taka raczej porcja dziecięca, przez co smak wołowiny nieco ginie w gąszczu pozostałych, ale jednak smacznych dodatków.
Mięso jest nieco przesmażone, więc szkoda, że nikt z obsługi wcześniej nie spytał o stopień jego przygotowania, ale koniec narzekania – o dziwo, burger jest naprawdę smaczny. Jako całość, wszystkie składniki świetnie współgrają, a bułka do końca trzyma w mięso z dodatkami, przy tym pozostając chrupiąca.
O frytkach nie ma za bardzo co wspominać, bo są to typowe, mrożone łódeczki, tyle że fajnie przyprawione, prawdopodobnie ostrą papryką w proszku. Niezłe, ale standardowe.
Diabolo jest niesamowicie syty, w dużej mierze przez ogromną ilość dodatków do mięsa. Mimo tych wszystkich niedociągnięć, po prostu smakuje, a kubki smakowe dodatkowo podkręca jego lekka ostrość. Nie jest to burger z Winnersa czy Pasibusa, ale uważam, że warto wpaść do Friends Bistro&Coffee Bar, żeby spędzić czas w przyjemnym miejscu, z przyzwoitym jedzeniem. Przy odrobinie pracy, Bistro Friends może okazać się ciekawą alternatywą dla najlepszych burgerów we Wrocławiu.
Przy kolejnej wizycie skuszę się na jeden z makaronów, które podglądnąłem u osób siedzących przy innych stoikach. Wyglądały bardzo dobrze.
Friends Bistro&Coffee Bar
Sukiennice 3/4
facebook.com/pages/Friends-Bistro-Coffee-Bar
[…] który możemy zorganizować dzięki Friends Bistro & Coffee Bar. Miejsce jest sprawdzone, tutaj możecie przeczytać naszą recenzję, więc naprawdę warto spróbować wygrać jeden z trzech […]