fbpx
2.6 C
Wrocław
czwartek, 18 kwietnia, 2024

Bar Jak u mamy, czyli genialne pierogi z mięsem

Zapraszam na kolejny odcinek poszukiwań idealnego baru mlecznego. Tym razem na warsztat wziąłem bar Jak u mamy, znajdujący się przy ul. Łokietka. Jak sama nazwa wskazuje, w menu znajdziemy typowo domowe, polskie dania.

Lokalik jest malutki, położony przy jednej z uliczek, które pośrednio doprowadzają nas do Rynku. W środku mieszczą się cztery stoliki i lada przy ścianie, przez co właściwie kiedy nie pójdzie się do Jak u mamy, ciężko znaleźć jest miejsce, aby usiąść. Bar jest mocno oblegany przez stałych klientów, ponieważ przez dwa ostatnie lata wyrobił już sobie bardzo dobrą markę.

Menu? Do wyboru mamy oczywiście pierogi, ruskie i z mięsem. Istnieje możliwość zamówienia zarówno takich z wody, jak i smażonych. Porcja gotowanych ruskich kosztuje… 5,5 zł, smażonych we frytkownicy 6,6 zł. Z mięsem są o złotówkę droższe. Zamówić możemy także filet z piersi kurczaka oraz kotleta schabowego, a także naleśniki. Ja, na przestrzeni trzech dni, decyduję się na pierogi ruskie z wody, pierogi z mięsem także gotowane, zestaw obiadowy z filetem z kurczaka (9,30 zł za kotleta, surówkę i ziemniaki) oraz zupę pomidorową za – uwaga – 2,40 zł!

Zupa nalewana jest „od ręki” z bemara, który ustawiony jest na wydawce przy barze i kasie.

jak u mamy 1

Pomidorowa jak z domu, ewidentnie robiona z przecieru własnej roboty, na rosole. W  talerzu pływają cząstki pomidorów i mięsa, pomidorówka smakuje wybornie i nawet rozgotowany makaron nie jest w stanie zepsuć tej oceny. Taka zupa, za tą cenę, trzeba jeść.

Po zjedzeniu zupy oczekiwanie na ruskie przeciąga się za długo, podchodzę więc do baru, żeby zapytać co z zamówieniem. Okazało się, że pani obsługująca kasę zapomniała zamówić pierogi na kuchni. Wybaczam, choć to nie pierwsza taka wpadka od kiedy bywam w tym miejscu. Zdarza się to zwłaszcza w porze obiadowej, kiedy w barze jest naprawdę dużo klientów.

Błąd zostaje jednak szybko naprawiony, a moim oczom ukazuje się talerz z siedmioma sporej wielkości pierogami.

jak u mamy 2

Pierogi okraszone są apetyczną, świeżo zeszkloną cebulką oraz masłem. Są smaczne, aczkolwiek brakuje im nieco pieprzu w farszu, przez co są trochę za mdłe. Ciasto jest delikatne, cieniutkie, natomiast farsz, to idealne połączenie sera z ziemniakami, bez wyczuwalnych grudek. Więcej pieprzu i będzie świetnie, za 5,50 zł!

jak u mamy 3

Kolejnego dnia wybrałem się na obiad, zamawiając za całe 9,30 ogromny zestaw fileta z kurczakiem, ziemniakami i kiszoną kapustą.

jak u mamy 5

Pechowo wyszło, ponieważ jadając wcześniej to danie kilkukrotnie, wszystko było idealnie. Tym razem trafiłem chyba na słabszy dzień kuchni, ponieważ kotlet był kompletnie niedoprawiony, bez smaku. Ciężko było go zjeść, mimo smacznego dodatku w postaci chrupiącej, słodko-kwaśnej kiszonej kapusty oraz świetnego puree posypanego koperkiem.

Zdaję sobie sprawę, że to wpadka, która raz na miesiąc może się zdarzyć każdemu, więc wybaczam, bo wcześniej, za każdym razem, filet był świetnie przyprawiony.

Jeszcze jedna ważna rzecz. Podczas zamawiania możemy zerknąć na to co dzieje się w kuchni, a tam m.in. podpatrzyliśmy panie, które lepiły świeże pierogi i smażyły naleśniki. Cieszy to, że pomimo takiego przemiału, dania przygotowywane są na bieżąco i na miejscu.

Pora przejść do dania popisowego tegóż zakładu, czyli pierogów z mięsem.

jak u mamy 4

Porcja jest tak samo duża jak pierogów ruskich, z tą różnicą, że te z mięsem są zwyczajnie kulinarnym arcydziełem. Nie chciałbym wpadać w zbyt patetyczny ton, ale pierogi z mięsem w barze Jak u mamy smakują obłędnie, dokładnie tak, jak u mojej babci. Nie jest to żadne kiepskiej jakości mięso, żadne odrzuty, a najsmaczniejsze gotowane mięso wołowe oraz drobiowe z przygotowywanego wcześniej rosołu, z dodatkiem marchewki i pietruszki. Farsz jest idealnie zmielony i doprawiony, wyrazisty dzięki sporej ilości pieprzu oraz mojej ulubionej przyprawie w pierogach i krokietach – majerankowi.

Ciasto, podobnie jak w ruskich, jest świetne, natomiast farsz zwyczajnie kładzie na łopatki, a to wszystko za 6,60 zł, w co aż ciężko uwierzyć. Przyznam, że gdyby te pierogi kosztowały 25 zł za porcję, i tak zamawiałbym je w ciemno. Gratulacje dla pań kucharek, bo nawiązując do nazwy baru, robią prawdziwie domowe pierogi z mięsem, jak u mamy/babci.

Jest to kolejny, po Domowych obiadach bar mleczny, który polecam z całą stanowczością, pamiętając oczywiście o minusach, które jednak nie są w stanie przesłonić plusów. Za same pierogi z mięsem należy się maksymalna ocena, za ceny – kolejny maks.

ranking4

Bar Jak u mamy

ul. Łokietka 6/1 a

Click to add a blog post for Bar Jak u Mamy on Zomato

Total 12 Votes
2

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

9 KOMENTARZE

  1. Jadam w barze na Łokietka, ale zdecydowanie lepsze jedzenie jest w barze ” Smak” , kawałek dalej w stronę Nadodrza przy ul. Św.Wincentego 14.
    Pierogi tam to poezja. A do popicia barszczyk czerwony oczywiście na miejscu gotowany.

  2. Nie zgodzę się z tą opinią. Fakt pierogi są na wypasie, ciasto nie zagrube, farsz dobrze doprawiony. Lekkie i smaczne a okrasa z cebulki nie wali tłuszczem. Ale inne dania? Zamówiłem schabowego w zestawie. Mięso było miejscami twarde, przesiąknięte tłuszczem (schabowy się robi na smalcu a tu jakiś olej żółty!!!). Ziemniaki to dla mnie porażka. Puree rozgotowane, do tego obsługa go polewa jakimś dziwnym śmierdzącym tłuszczem a koperek…suszony!!! Co za problem kupić świeży? Suszony się do tego nie nadaje kompletnie. Surówkę miałem z czerwonej kapusty. Dużo majonezu czy czegoś, bardzo ciężka, niesmaczna, nieświeża. Za to surówka z marchewki całkiem spoko. Porcje zdecydowanie jak dla mnie bez sensu…ziemniaków cały talerz, to samo surówki a mięso malutkie.

    Za to pierogi polecam i jeszcze kilka razy je tam wypróbuje.

    • Bo sztuką w tego typu barach jest umiejętność wyboru i doświadczenie. Ja jedząc tam kilka razy jestem przekonany do pierogów, ewentualnie piersi z kurczaka, no i zup:)

      • A ja uwielbiam. Raz trafiłam na ostatni filet z kurczaka, który był „mały” (moim zdaniem całkiem spory ;)) i miałam zapłacić nie dziewięć tylko siedem złotych. Identycznie urządzony i chyba z tą samą nazwą – jest bar w Rzeszowie, gdzie mają boskie kopytka – i to mnie zachęciło, żeby wpaść na Łokietka.

  3. Tylko dla amatorów zimnych naleśników, obsługa bez cienia zażenowania wyjaśniła mi, że naleśniki zostały podgrzane, ale ser jest prosto z lodówki. Gdyby przed zamówieniem była informacja, że są to naleśniki na zimno, nie miałabym żadnych zastrzeżeń. Takiego traktowania klienta nie usprawiedliwia nawet niska cena.

    Pierogi ruskie i zupa pomidorowa ujdą, choć nie ma się czym zachwycać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły