Osoby, które miały okazję skosztować pizzy w Pizzy Station, dzielą się na dwie grupy: tych, którzy te placki uwielbiają oraz drugich, uważających tamtejszą pizzę za profanację narodowej włoskiej potrawy. We Wrocławiu Pizzę Station zna chyba każdy. Jest to mała sieciówka, która rozpoczęła od malutkiego lokalu przy stacji benzynowej, a obecnie posiada już sześć podobnych miejsc we Wrocławiu i jedno w Poznaniu. Pizzeria bardzo szybko zyskała popularność, głównie dzięki niewygórowanym cenom oraz wielkości pizzy, a dokładnie ciasta. Placek jest typowo amerykański, na grubym cieście z ogromną ilością sera.
Swoje zamówienie złożyłem telefonicznie, dzwoniąc do lokalu Pizzy Station w Długołęce. Zamówiłem dużą pizzę podzieloną na pół. Na jednej części poprosiłem o Oregon, czyli typową Margheritę, a na drugiej Texas z pieczarkami i kiełbasą salami. Cena za całość – 18,50 zł, dostawa darmowa.
Różnie już bywało z długością oczekiwania na pizzę ze Station, ale akurat tym razem dostawca podjechał pod drzwi po niespełna 25 minutach. Od razu jednak zaznaczę, że miał pizzę tylko dla mnie, stąd ekspresowe tempo. W kilku innych przypadkach, kiedy dostawca miał do rozwiezienia zamówienia w kilka miejsc, okazywało się, że dostarczony placek jest już gumowy i niedobry. To spowodowało, że przez ostatni rok zrobiłem sobie mały detox na Pizzę Station. Tym razem, po dłuższej przerwie, wszystko było ok.
Całość wręcz zalana jest jest serem. Co ważne – serem gorącym, ciągnącym się, jakby ledwo wyjętym z pieca.
Kiedy jadam tę pizzę? Tylko i wyłącznie na kacu lub przed imprezą, kiedy chcę zrobić odpowiednio tłusty „podkład”. Jak dla mnie jest to idealne danie na te dwie okazje. Jeśli miałbym pójść do restauracji i zjeść taki placek, raczej bym sobie odpuścił. Przeciwników Pizzy Station na pewno nie przekonam, ale uważam, że ma ona w sobie coś fajnego, zwłaszcza dla wielbicieli fast foodów.
Ciasto jest grube, pulchne, mocno wyrośnięte, może się wydawać, że przytłumione ogromną ilością dodatków, ale dobrze się trzyma, więc spokojnie można je jeść rękami. Dodatków, które są naprawdę dobrej jakości. Salami świetnie przypieczone, chrupiące i lekko ostre. Ciągnący się ser i delikatny sos pomidorowy, którego jest akuratnie, bez przesady, dzięki czemu nie dominuje smakiem nad dodatkami. Pieczarki świeże, ale odsączone, nie powodują, że placek jest mokry.
Hitem jest także sos czosnkowy. Majonezowy, z dużą ilością papryki w proszku. Sos jest kremowy, co pozwala nam idealnie rozprowadzić go po całej pizzy, bez obawy, że za chwilę spłynie.
Na pewno nie jest to pizza z Pieca na Szewskiej, ale chyba każdy, kto zamawia pizzę w Pizza Station zdaje sobie z tego sprawę. Pizza Statnio kieruje swoje menu w stronę innej klienteli, głównie studentów, którzy chcą zjeść dużo i za niewielkie pieniądze. Dużą pizzą spokojnie najeść, a właściwie napchać mogą się dwie osoby.
Pizza Station
Długołęka, ul. Wrocławska 52 (stacja Shell)
www.pizzastation.pl/dlugoleka/lokal
[…] Tak więc konsultując się ze znajomymi, doszliśmy do wniosku, że tym razem odpuścimy sobie Pizzę Station, a wybierzemy działającą głównie w obrębie Biskupina – Express […]
Dzieki, w swoim czasie na pewno będziemy próbować:)
spróbuj ciao pizza,ciekawa jestem twojej opinii
[…] oczywiście zamówienie pizzy. Tym razem, chcąc spróbować czegoś innego, odpuściliśmy sobie Pizzę Station. A że pizzerii dowożących jedzenie we Wrocławiu są dziesiątki, wybór nie jest łatwy. […]
Jeżeli pizza to tylko Ranczo w Długołęce 🙂
[…] Tutaj możecie przeczytać naszą relację z Pizza Station. […]