-1.5 C
Wrocław
czwartek, 23 stycznia, 2025

Wrocław StrEAT food truck festival – relacja (drugi i trzeci dzień)

Wrocław StrEAT food truck festiwal trwający trzy dni to z jednej strony doskonała okazja, aby poznać kilka nowych dań, z drugiej jednak ogromne obciążenie dla organizmu, zwłaszcza, kiedy jednego dnia zje się ich za dużo. Po pierwszym, dość lekkim dniu festiwalu, w sobotę organizatorzy imprezy przygotowali niespodziankę, przeprowadzając konkurs na najlepsze dania Wrocław StrEAT. Jako że Wrocławskie Podróże Kulinarne były patronem medialnym festiwalu ulicznego jedzenia, mnie w udziale przypadło zasiadanie w komisji jury konkursu. Poza mną znaleźli się w niej: Krystian Skwierz, szef kuchni w restauracji Pappatore oraz przedstawiciel firmy Falksalt, Michał Wittenbeck (Thermomix Polska) oraz Maciej Zarański z Klubu Innowatora przy Uniwersytecie Przyrodniczym.

W ramach konkursu mieliśmy wybrać najlepsze dania całego festiwalu, a także najlepszego burgera. Każdy z foodtrucków mógł przygotować dowolne danie, ale takie, które znajduje się w menu na Wrocław StrEAT. Udział nie był obowiązkowy. Każdą potrawę ocenialiśmy uwzględniając kilka kryteriów, ale braliśmy pod uwagę także subiektywną opinię każdego z członków jury.

Na szybko – co do kategorii najlepszego burgera właściwie nie mieliśmy specjalnych problemów. W ostatecznej rozgrywce znalazły się burgery z dwóch foodtrucków, a po głosowaniu zwyciężył Citi Burger z American Food Truck.

IMG_3911Przepraszam za zdjęcie, ale był tak dobry, że komisja właściwie wyszarpywała go sobie z rąk. Citi Burger, a więc bekon, ser halloumi, ser saint agur, pikle, sałata, pomidor, cebula i sos BBQ. Świetna kompozycja, doskonałą robotę wykonał słodkawy ser halloumi, no i oczywiście świetna wołowina, która nie zginęła mimo tak dużej ilości dodatków.

IMG_3941 IMG_3936

Drugie miejsce przypadło doskonale znanemu we Wrocławiu Pasibusowi, który dostarczył nam swojego Gonzaleza z jalapeno i nachosami.

IMG_3925Poza tym, woje burgery donieśli właściciele innych food trucków.

Kill Grill Burger

IMG_3903Beef’n’Roll

IMG_391966 American Burger

IMG_3923 IMG_3924Burger Slow Food

IMG_3928Powyższe burgery nie były złe, ale zdecydowanie na niższym poziomie od tych z American Food Truck i Pasibusa.

W konkurencji najlepszego dania całej imprezy wyróżniliśmy trzy trucki, chociaż poziom był naprawdę wysoki, a o ostatecznym kształcie czołowej trójki decydowały dość głośne dyskusje komisji konkursowej.

IMG_3950 IMG_3951 IMG_3947 IMG_3949Świat stanął na głowie – czterech facetów mięsożerców wybrało najlepszym daniem Wrocław StrEAT pozycję wegetariańską, a więc Ravioli Vege z sosem gorgonzola, salsą verde, roszponką i parmezanem z krakowskiego food trucka Food Fuzja.

Niesamowite uderzenie smaków, odpowiednie ciasto, ładna prezentacja i przede wszystkim doskonały sos. Dodatkowym atutem była cena – 10 zł za porcję, a to kryterium także braliśmy pod uwagę.

IMG_4010 IMG_3943 IMG_3945Drugie miejsce – osiem misek za swoją bułę maślaną z pulled porkiem, zdecydowanie odkrycie całego festiwalu. Genialne, dosłownie genialne zestawienie, innowacyjne, niespotykane wcześniej w Polsce, podejście do podania szarpanej wieprzowiny. Doskonała bułka, idealna cena i bardzo dobrze dobrane składniki, brawo.

IMG_3905 IMG_3940 IMG_4037Trzecie miejsce, za całokształt, dla Zapiekanek Tradycyjnych. Sama zapiekanka to jedno, drugie to cała otoczka i przywołanie wspomnień z dzieciństwa. Smacznie i oryginalnie.

Serdeczne gratulacje dla wszystkich wyróżnionych. Staraliśmy się wybrać najlepsze dania rzetelnie, i sądząc po głosach gości festiwalu, wybraliśmy raczej dobrze. Ze swojej strony bardzo dziękuję całej komisji. Zjedliśmy sporo, ale konsumowanie tylu potraw było przyjemnością dzięki świetnej atmosferze, dzięki. Podziękowania także dla organizatora Wrocław StrEAT – Artura Wojsy, który stworzył nam doskonałe warunki do pracy, ogarniając wraz ze swoją drugą połową wszystkie sprawy od A do Z.

Oczywiście, poza wymienionymi wyżej daniami, ocenie poddane były i inne.

ZUPA – zupa indyjska

IMG_3901

Italian Food Truck – pizza Wiejska

IMG_3908

Shakewave – Krówkowe Love

IMG_3909

Good Luck Food Truck Grill – Bifana

IMG_3912

Fit-Fat Food Truck Katowice – comber jagnięcy z cukinią, guacamole i quesadillą

IMG_3914

Bruno Bustaurant – Ramen

IMG_3916

Lubish Langosh 

IMG_3921

Natural Born Grillers – żeberka z sosem BBQ

IMG_3927Momo-Smak Kuchnia tybetańska – pierożki z mięsem oraz pierożki z soczewicą

IMG_3929

Pizza Truck – pizza Parmeńska

IMG_3930

Fish Food Truck – pierogi z karpiem

IMG_3932

Naan Tandoori&Grill – Sweet Philadelphia

IMG_3933

Uffff, dużo tego, brzuchy były pełne, więc w sobotnie jedzenie ograniczyło się jedynie do tego podczas konkursu. Na szczęście festiwal trwał trzy dni, dzięki czemu w niedzielę wybrałem się ze znajomymi, aby popróbować jeszcze kilku rzeczy.

IMG_3994 IMG_3995 IMG_3997 IMG_3996 IMG_3998 IMG_4001Przy Uniwersytecie Przyrodniczym zjawiliśmy się w okolicach godziny 13, kiedy kolejki do aut jeszcze nie straszyły. Swoje pierwsze kroki skierowałem do znanych mi od dawna, a zarazem niezwykle lubianych chłopaków z Bratwurstów, którzy po raz pierwszy zawitali nowym, większym autem, zapewniającym większe moce przerobowe. Nowością w ofercie są także frytki w cenie 5 zł. Nie mogłem ich sobie odmówić, paczuszkę ze sporą ilością grubych smażonych ziemniaków otrzymałem od ręki. Frytki bardzo smaczne, chrupiące i pulchne w środku.

Na „drugie danie” zamówiłem klasykę, czyli smażony ser w bułce z bekonem (12 zł). Smakowo bez zmian, kanapka ciągle jest świetna, bekon chrupiący, a ciągnący ser doskonale komponuje się z sosem tatarskim i posiekanym porem.

Z każdą minutą schodziło się coraz więcej gości, na co wpływ miała na pewno słoneczna pogoda. Jak się okazało, wyniki konkursu przeprowadzonego w sobotę sprawiły, że do wyróżnionych food trucków ustawiały się najdłuższe kolejki. Oblężenie przeżywał zarówno American Food Truck, jak i Zapiekanki Tradycyjne i osiem misek. Właśnie do tych ostatnich udaliśmy się wprost od Bratwurtów, ponieważ znajomi za wszelką cenę chcieli spróbować wychwalanej zewsząd maślanej buły.

IMG_4002 IMG_4003 IMG_4006 IMG_4008Czas oczekiwania wynosił około 15 minut na bułkę oraz 25 na Pad Thai, które chcieliśmy także dobraliśmy.

IMG_4010Wiele pisać tutaj nie trzeba – doskonała, niebanalna kompozycja, rozpływające się w ustach mięso wieprzowe i orzeźwiające, przełamujące dodatki. Buła maślana z ośmiu misek zwyczajnie rozbiła bank. Na tyle, że moi znajomi po dwóch kolejnych godzinach ponownie stanęli w kolejce po nią.

IMG_4013 IMG_4015Pad Thai z kurczakiem także nas urzekł. Słodki sos, soczysty, marynowany kurczak i dużo prażonych nerkowców. To się musiało udać i się udało. Makaron na wysokim poziomie, za przyzwoite 18 zł. Tym większe brawa dla całej ekipy ośmiu misek, że w noc poprzedzającą pracownicy nie zmrużyli nawet oka, aby upiec wszystkie bułki na niedzielny festiwal. Bardzo pozytywny zespół, któremu wróżę spore sukcesy. Ja zostałem fanem od pierwszego gryza.

IMG_4003 IMG_4004 IMG_4007 IMG_4018 IMG_4022 IMG_4031Moim towarzyszom spodobały się naany serwowane przez Naan Tandoori&Grill, więc grzecznie ustawiliśmy się w kolejce do ich przyczepy. Kolejce, która za szybko się nie poruszała, ale słońce nastroiła nas bardzo pozytywnie, więc mogliśmy poczekać.

IMG_4019

IMG_4032Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że otrzymany naan Libre (17 zł) w niczym nie przypominał tego, który jadłem w Naan Tandoori podczas wcześniejszej wizyty. Ilość dodatków bardzo skromna, brak kolendry, nieładnie, nieładnie.

W międzyczasie zamówiłem jeszcze burrito z kurczakiem w Fit-Fat Food Truck.

IMG_4020 IMG_4021 IMG_4023 IMG_4025Zażyczyłem sobie najostrzejszą wersję. W burrito znalazło się sporo soczystego, marynowanego z kaktusem kurczaka, a także sałata, ogórek i ser, który jednak się nie roztopił. Ostrość była faktycznie paląca, kurczak smaczny, a całość dobrze neutralizował sos śmietanowy. W sumie, za 15 zł, to całkiem dobra opcja, chociaż zabrakło mi tutaj ryżu i fasoli, bo całości bliżej było do wrapa z Yammi niż do burrito.

Po takiej porcji brzuchy mieliśmy już nieźle naładowane. Ja chwilowo sobie odpuściłem, natomiast koleżanka odwiedziła Przystanek Sushi.

IMG_4033 IMG_4035 IMG_4038 IMG_4039

Osobiście, fanem sushi nie jestem, więc zdałem się na opinię Olgi. Zestaw sześciu kawałków Philadelphia kosztował 12 zł, więc bardzo niewiele. Porcja łososia bardzo uczciwa, ale sam ryż niezbyt smaczny, za twardy.

Na sam koniec zmieniłem zestaw kompanów, co spowodowało, że spróbowałem kolejnego dania. Razem z Andrzejem ze streetfoodpolska.pl poszliśmy do trucka Natural Born Grillers, aby skosztować ich karczku w bułce.

IMG_4040 IMG_4041

Spora porcja marynowanego, dobrze zgrillowanego mięsa w otoczeniu ogórka, pomidora i cebuli oraz sałaty, została zamknięta w grahamce. Prosta kanapka na ciepło, standardowe dodatki, naprawdę ciężko chcieć więcej.

Na koniec jeszcze relacja Eli z bloga Zdjęcia Smaku, która jadła w kilku miejscach.

Zupa

IMG_1648Zdecydowaliśmy się na krem cebulowy (8 zł). Przypadł nam do gustu intensywny, cebulowy smak z nutą boczku w tle. Zupa była odpowiednio gęsta i bardzo gorąca, co my, wieczne zmarźluchy, przywitaliśmy z radością. Jedynym mankamentem był brak pieprzu, ale to już chyba kwestia indywidualnych preferencji.

Zapiekanki Tradycyjne

IMG_1644Zachęceni opiniami, postanowiliśmy przenieść się do PRL-u i wrócić smakiem do czasów podstawówki, kiedy to zapiekanka była obowiązkowym elementem trasy szkoła-dom. Trudno stwierdzić, co urzekło nas bardziej – zapiekanki czy właściciel, który uśmiechał się od ucha do ucha, z każdym chciał zamienić chociaż kilka słów lub pożartować. Po prostu fenomen obsługi. Zapiekanki bardzo smaczne. Bułka chrupiąca z zewnątrz, delikatna i puszysta w środku. Keczup typowy jak za dawnych lat, jedzony z frytkami na basenie.
Naan Tandoori&Grill

IMG_1643Po krótkim namyśle wybieramy Sweet Philadelphia z grillowanym łososiem, serkiem, ogórkiem, sezamem, szczypiorkiem i sosem sojowym. Uwielbiamy wszystkie naany, więc nasze oczekiwania były bardzo wysokie. Danie smaczne, składniki świeże, ale nie było fajerwerków. Prawdziwy chlebek naan jest bardziej puszysty, z pęcherzami powietrza w środku. Tutaj ciasto było miękkie, ale cienkie. Prawie jak placki pszenne serwowane w kuchni indyjskiej. Mimo wszystko polecamy spróbować, bo na tle wszechobecnych burgerów jest to ciekawa nowość.

Momo-Smak Kuchnia Tybetańska

IMG_1642W czasie naszej wizyty ustawiały się tu najdłuższe kolejki. Początkowo nie chciało nam się czekać, ale pózniej, gdy spotkaliśmy znajomych pałaszujących ze smakiem pierożki, zmiękliśmy i potulnie stanęliśmy w łańcuszku do kasy. Czas oczekiwania rekompensuje nam smak. Aromatyczne, wyraziste, z delikatnym ciastem. Ciekawa odmiana dla naszych ruskich.

Podsumowując, udało się nam spróbować kilku nowych potraw, jakość innych zweryfikowaliśmy, a całą imprezę należy zaliczyć do udanych. Jeśli chodzi o jakość Wrocław StrEAT od strony klienta, był to najbardziej udany ze wszystkich przeprowadzonych do tej pory zlotów food trucków we Wrocławiu. Sporo aut, ciekawe miejsce i świetna pogoda.

Total 0 Votes
0

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

5 KOMENTARZE

  1. Takie coś powinno być na stałe. Znaleźć jakieś miejsce i niech tylko ew. zmieniają się sprzedający. Byłbym przynajmniej 2 razy w miesiącu. Jak mam iść do restauracji to od razu mi się odechciewa. A taki „kiermasz” jedzenia to genialna sprawa. I wcale mi nie przeszkadzało, że np. piwa nie było, choć lubię. Więcej, częściej, a najlepiej na stałe!

  2. Nikt nie skosztować kiełbasek od Spokobus? Absolutnie nie twierdzę, że była to najlepsza propozycja festiwalu. Sam Spokobus wyglądał trochę jak biedny kuzyn innych trucków, ale kiełbaski były naprawdę przepyszne. Naprawdę dopracowana prostota. Bardzo sympatyczny prowadzący. Do dopracowania sposób podania, konkretniej bułka, ale trzymam kciuki:)

  3. Zgadzam się – miejsce pod UPkiem o wiele lepiej się sprawdziło niż zatłoczony Browar. Jak byłam zniesmaczona zlotem w październiku i tym razem przyszłam na zlot chyba bardziej z sentymentu do UP :p tak jestem bardzo mile zaskoczona. I miejscem, i właśnie swobodą poruszania się i różnorodnością food truck’ów oraz serwowanych dań, bo przecież nie samymi burgerami żyje człowiek 😛 Miałam okazji spróbować pysznego zwycięskiego ravioli i langosha – fajna możliwość spróbowania czegoś nowego za bardzo przystępne ceny 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły