Kuchnia bałkańska, choć tak różnorodna, to traktowana w naszym mieście mocno po macoszemu. Przez grzeczność wspomnę tylko a’la greckie smaki w Greco, jest jeszcze Akropolis na Rynku, a od lat na Placu Solnym mieści się Akropol na Solnym, który z początkiem 2015 roku przeszedł małą rewolucję, dodając do greckiej karty także inne bałkańskie dania. Właśnie w tej ostatniej restauracji wylądowałem dość przypadkowo, zaproszony przez znajomego, z którym miałem do ubicia pewny interes. Wybaczcie więc nieco okrojoną warstwę fotograficzną tej relacji.
Akropol na Solnym już na wejściu sprawia wrażenie miejsca na poziomie, ze stołami zastawionymi nienagannie ułożoną zastawą, masywnymi, złotymi i zwisającymi aż do podłogi zasłonami oraz nieco przyciemnionym światłem.
Zasiadamy przy jednym z bocznych, niewielkich stolików, a po chwili zjawia się niezwykle uprzejmy kelner, podając nam menu oraz proponując napoje. Niestety,obaj przyjechaliśmy autami, więc wino mogliśmy odłożyć na kolejne spotkanie.
Menu faktycznie podzielone jest na dwa główne działy – kuchnię grecką oraz bałkańską. Sporo oryginalnych pozycji, m.in. Cevapi i Pljeskavica oraz przyzwoity wybór owoców morza. Wstyd się jednak przyznać, ale wybraliśmy dania bardziej uniwersalne. Ja – steka wołowego z masłem czosnkowym (43 zł), znajomy poliki wołowe (47 zł). Obie potrawy zostały polecone przez niezwykle kompetentnego, profesjonalnego kelnera, który cierpliwie wytłumaczył sposób przygotowania potraw.
Z racji niezbyt dużej ilości klientów jedzących w Akropolu podczas naszej wizyty, nie obawiałem się specjalnie o czas oczekiwania, i faktycznie miałem rację. Talerze z daniami pojawiły się przed nami jakieś 15 minut od złożenia zamówienia.
Na początek policzki wołowe z warzywami w sosie borówkowo-winogronowym. Są mięciutkie i dosłownie rozpływają się w ustach, a spora warstwa tłuszczyku przytwierdzona do mięsa nadaje dodatkowego smaku i zapewnia odpowiednie wrażenia podczas spożywania. Doskonale sprawiają się w tym wypadku warzywne dodatki, pokryte delikatnie słodkim sosem.
Mój stek z masłem czosnkowym został przyrządzony z nietypowej części wołowiny, bo z udźca. Kelner od razu zaznaczył, że mięso musi być wysmażone przynajmniej średnio, aby delikatnie przerośnięte błony nie stanowiły przeszkody w trakcie spożywania. Na osobnym talerzyku otrzymuję dopiero co grillowane warzywa – cukinię, pieczarki, marchewkę, cebulę i bakłażana. Bije od nich pozytywna świeżość, a także, jak wspomniał kelner – nie psują tak dobrego mięsa, jak miałoby to miejsce w przypadku frytek..
Mięso jest wysmażone idealnie, ani trochę nie przeciągnięte i doskonale różowe w środku, a przerosty tłuszczowe stanowią niewielki procent całego, dużego kawałka wołowiny. Początkowo miałem pewne obawy, bo steki z udźca nie są zbyt często spotykane, ale danie zwane w karcie Biftek na žaru, pozytywnie zaskakuje. Stek już na talerzu został oprószony świeżo mielonym pieprzem, a ziołowe masełko smakowicie zaczęło rozpływać się po całym kawałku mięsa. Jest prosto i prawdziwie, a przede wszystkim smacznie.
To była moja pierwsza przygoda z restauracją Akropol na Solnym, ale na pewno nie ostatnia. Tym razem wpadłem tylko na szybki biznesowy obiad, a i tak udało mi się zjeść bardzo dobrze. Jestem pod wrażeniem świetnej obsługi kelnerskiej, a i oryginalne menu sprawia, że już nie mogę doczekać się kolejnej wizyty. Jedyne co by się przydało zmienić, to chociaż minimalnie obniżyć spore ceny.
Akropol na Solnym
Plac Solny 18/19
facebook.com/akropolrestauracja