Festiwal WROCŁAW RESTAURANT WEEK rozpoczyna się już za tydzień, potrwa przez dziewięć ostatnich dni października w 18 wrocławskich restauracjach, w tym m.in. Olszewskiego 128, której specjalnie przygotowane na tę okazję menu przedstawiamy dzisiaj. Wcześniej poznaliście już festiwalowe propozycje Pappatore, Alyki oraz Mlekiem i Miodem.
MENU FESTIWALOWE MIĘSNE
Przystawka
Krem z pasternaku z białą czekoladą i orzechami
Danie główne
Policzek wołowy, puree z dyni piżmowej, kluseczki z parmezanem, warzywa korzeniowe
Deser
Jesienne owoce, orzechowa kruszonka, lody waniliowe z syropem klonowym
MENU FESTIWALOWE RYBNE
Przystawka
Krem z dyni piżmowej z mlekiem kokosowym, pestkami dyni i kolendrą
Danie główne
Makrela, siekany topinambur z oliwkami, kolorowe pomidory
Deser
Waniliowy pudding ryżowy, prażone migdały, maliny
Rezerwacji stolika na WROCŁAW RESTAURANT WEEK możecie dokonać na stronie www.restaurantweek.pl
Tematem przewodnim podzielonego na wersję mięsną i rybną menu festiwalowego w restauracji Olszewskiego 128 są sezonowe produkty, odpowiadające aktualnej porze roku. Nie powinna więc dziwić obecność wyrazistej dyni i topinambura. Także główne składniki dań głównych – makrela i poliki wołowe, nie znalazły się w karcie przez przypadek. Poliki to delikatna, zyskująca ostatnio coraz większą popularność, aczkolwiek ciągle niestandardowa część wołowiny. Z kolei makrelę, nie wiedzieć dlaczego, skutecznie omijają szefowie kuchni większości z restauracji. Oryginalne propozycje festiwalowe z ich wykorzystaniem powinny znacząco wpłynąć na ich popularność.
Olszewskiego 128 to restauracja, która cały czas ewoluuje, a od niedawna nabrała rozpędu dzięki właścicielce i szefowej kuchni w jednej osobie. Katarzyna Daniłowicz, bo o niej mowa, wygrała czwartą edycję polskiego Top Chefa, a od maja stara się zaproponować Wrocławianom swoją autorską wersję menu, które ma być dostępne dla wszystkich. Dania z karty mają cieszyć każdego gościa, pozytywnie zaskakiwać ceną oraz imponować różnorodnością i dopracowaniem do najmniejszego szczegółu.
Najważniejszą postacią Olszewskiego 128 jest właśnie wspomniana wyżej Katarzyna Daniłowicz, która prowadzi restaurację razem z partnerem, doświadczonym kucharzem Bogumiłem Mroczko. Wygrana w Top Chefie to niewątpliwe jej największy sukces, ale nie jedyny. Wcześniej stawała już na podium m.in. Kulinarnego Pucharu Polski, a doświadczenie zdobywała we wrocławskich restauracjach Marina i Mennicza Fusion.
Tuż przed rozpoczęciem RESTAURANT WEEK udało nam się zamienić kilka zdań z szefową kuchni w restauracji Olszewskiego 128.
Jak to się stało, że wylądowałaś w kuchni? Większość dziewczynek marzy o czymś zupełnie innym.
Jako dziecko marzyłam o tym żeby być malarką. Miłość do gotowania zaszczepiła we mnie mama, którą ku niezadowoleniu ambitnego taty, podpatrywałam w kuchni od najmłodszych lat i to od niej bardzo szybko nauczyłam się tradycyjnej, polskiej kuchni. Uwielbiam jeść i jeśli nie jestem nieustannie otoczona jedzeniem, czuję że czegoś mi brakuje. Przez całe liceum i studia przesiadywałam u swojego chłopaka i nieustannie coś kombinowałam w kuchni, zazwyczaj z bardzo ograniczonych produktów, testując to wszystko na znajomych i rodzinie. Cały czas rozwijałam się, choć amatorsko. Po skończeniu studiów i obronie dyplomu zdecydowałam, że równolegle z nudnym i prawie bezpłatnym stażem pójdę do policealnej szkoły gastronomicznej – sławnej wrocławskiej Kamiennej. Mój niecodzienny zapał i chęci szybko zostały dostrzeżone i zostałam wysłana na pierwszy konkurs, który wygrałam. Potem zaczęła się praca w gastronomii i o stażu nie było już mowy, nie da się niestety połączyć dwóch tak wymagających i absorbujących dziedzin jak architektura i gotowanie. Tak w skrócie się to wszystko zaczęło.
Kucharz – zawód czy powołanie, jak uważasz?
90 % kucharzy traktuje tę pracę jak zwykły, wyuczony zawód. Dla mnie gotowanie to coś zdecydowanie więcej. Uważam, że bycie wybitnym kucharzem wymaga talentu, determinacji, zdolności manualnych, mnóstwa ciężkiej pracy i poświęceń. Odbiera dużo prywatności, dając w zamian frajdę, którą są w stanie zrozumieć tylko ci, którzy kochają to robić. Pozostali męczą się w tym zawodzie. Gotowanie to dla mnie forma sztuki, a udane danie to skończone, harmonijne dzieło angażujące wszystkie zmysły. Poza aspektem wizualnym i smakiem mamy zapach, różne tekstury, ogromne pole do popisu i manewru. W pewnym sensie moje marzenie z dzieciństwa o byciu malarką zrealizowało się nawet bardziej niż bym przypuszczała…
Czy możesz powiedzieć, że jako kucharz odniosłaś już jakiś znaczący sukces? Jeśli tak, to jaki, a może te największe dopiero przed Tobą?
Jestem ogromnie ambitną osobą i mam nadzieję że większość sukcesów jeszcze przede mną. Jak do tej pory poza wygraniem 4 edycji Top Chefa mam na koncie wiele innych wyróżnień. W 2013 roku wygrałam Młodego Kreatora Sztuki Kulinarnej, ogólnopolski konkurs dla uczniów dający przepustkę do konkursów dla profesjonalistów. Potem startowałam w ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach dających przepustkę do Kulinarnego Pucharu Polski, już z Bogusiem, zawsze stając na podium ale nie otrzymując upragnionej nominacji (tylko wygrana daje miejsce w półfinale KPP). W końcu, w zeszłym roku udało nam się wygrać koknkurs Trendy Chef 2014 ( rok wcześniej zajęliśmy 2 miejsce) i wystąpić w Kulinarnym Pucharze Polski, gdzie wywalczyliśmy trzecie miejsce. Myślę, że ogromnie byśmy chcieli zdobyć w końcu Puchar Polski i na pewno będziemy jeszcze próbować.
Na razie musimy jednak trochę odpuścić, bo za 3 tygodnie mam termin porodu i niektóre sprawy zeszły teraz na dalszy plan. Ale na pewno będziemy walczyć dalej aby ciągle się rozwijać.
Wzorujesz się na kimś w kuchni czy raczej starasz się tworzyć swoje autorskie projekty?
Oczywiście mam swoich ulubionych kucharzy, ulubione książki i często czerpię z nich inspiracje. Ale zawsze są to inspiracje a nie kopie dań, jestem zbyt kreatywną osobą żeby coś powielać, zawsze dodaje coś od siebie albo ulepszam znane receptury.
Co sądzisz o idei festiwalu Restaurant Week, czy może zmienić coś w kulinarnej świadomości Polaków?
Wydaje mi się że jest to bardzo dobry pomysł, inaczej nie wzięłabym w tym udziału. Wszystkie restauracje biorące udział w Restaurant Week we Wrocławiu bardzo się postarały, przygotowując ciekawe, nietuzinkowe menu. Na pewno zachęci to Polaków do spróbowania czegoś nowego, innego niż zwykle. Mam nadzieję że nakłoni też do mniej okazjonalnych, częstszych wizyt w restauracjach.
Czym kierowałaś się podczas przygotowania menu na RW, skąd czerpałaś inspiracje?
Podczas przygotowania menu kierowałam się w pierwszej kolejności sezonowością. Poza tym chciałam zaproponować mniej znane mięsa i ryby żeby ludzie mieli okazję spróbować czegoś, czego na codzień nie jedzą. Stąd makrela i policzek wołowy. Poza tym staraliśmy się stworzyć stosunkowo proste i przede wszystkim smaczne dania. Mam nadzieję że udało się nam trafić w gusta uczestników festiwalu.
Podczas pracy na kuchni zdarzają się na pewno zarówno śmieszne sytuacje, jak i te mrożące krew w żyłach. Opowiesz nam jakąś?
Tak… Próbowałam właśnie przed chwilą podpytać moich kucharzy o takie sytuacje. Przypomnieliśmy sobie kilka, i śmiesznych, i strasznych. Niestety, żadna z nich nie nadaje się do przytoczenia. Język i żarty stosowane w gastronomii są bardzo specyficzne i nie nadają się do opowiedzenia w kulturalnym artykule (uśmiech). Zapewniam że bywa bardzo zabawnie, ale jak ktoś chce wiedzieć jak to jest, musi sam spróbować pracy w gastronomii.
Dziękuję bardzo i życzę powodzenia.
Olszewskiego 128
ul. Olszewskiego 128
facebook.com/GFROlszewskiego128