Odliczamy już dni do rozpoczęcia WROCŁAW RESTAURANT WEEK. Festiwal najlepszych wrocławskich restauracji startuje już 23 października, a my przedstawiamy po kolei menu wszystkich 18 biorących w nim udział restauracji. Propozycje Alyki, Pappatore, Le Chef, Mlekiem i Miodem, Patio, Olszewskiego 128, Dobrej Karmy, CzaryMary, My Corner i Nadodrze Cafe Restro Bar już znacie, dzisiaj pora na propozycję wegańską i bezglutenową, którą przygotowała restauracja Baszta.
MENU BASZTA THAI
Przystawka
Buraczana zupa MISO, podawana z tofu oraz glonami wakame.
Danie główne
PAD-THAI „seler-ryba”.
Makaron ryżowy podany w sosie na bazie mleczka kokosowego. W towarzystwie selera i glonów nori, tempehu i świeżych winogron.
Deser
Pudding mango-chia, zatopiony w mleczku kokosowym.
Rezerwacji stolika na WROCŁAW RESTAURANT WEEK możecie dokonać na stronie www.restaurantweek.pl
Mieszcząca się w stanowiącej niegdyś fortyfikację Wrocławia Baszcie Niedźwiedziej restauracja Baszta, to jedyny podczas festiwalu RESTAURANT WEEK całkowicie wegański przyczółek. Właściwie wegetariańsko-wegański z tajskim charakterem. Bo właśnie kuchnia tajska rządzi w menu Baszty. Także tym festiwalowym. Oryginalnym, utrzymanym w tajskiej konwencji, a zarazem w pełni wegańskim i bezglutenowym. To restauracja z pomysłem, konkretnym motywem przewodnim, smacznym jedzeniem, no i z duszą, a także domowym klimatem. Na Kraińskiego jest luźno, bez przepychu, ale z charakterem, którego nadaje starająca się przygotowywać oryginalne dania szefowa kuchni – Jarosława Kawałko.
Zamieniliśmy z nią kilka zdań przed rozpoczęciem festiwalu. Opowiedziała nam m.in. o swoich kulinarnych inspiracjach i sukcesach.
Jak to się stało, że wylądowałaś w kuchni? Większość chłopców marzy o zostaniu strażakiem lub piłkarzem.
Po pierwsze – jestem szefem kuchni kobietą. A poza tym – nie wiem na ile takie rozróżnienia – na czynności bardziej kobiece i męskie – dalej mają sens. Można przecież odpowiedzieć, że najlepszymi kucharzami często są właśnie mężyczyźni… Ja wolałabym jednak nie wchodzić w takie uogólnienia i powiem po prostu, że – jak większość rzeczy w życiu – tak po prostu wyszło. Chociaż gotowanie nie było moim dziecięcym marzeniem, to w przeciągu ostatnich dziesięciu lat odkryłam w sobie do tego pasję i talent. Cieszę się, że mogę je realizować w życiu zawodowym.
Kucharz – zawód czy powołanie, jak uważasz?
Chyba i jedno, i drugie. Ja studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych i gotowania uczyłam się już w praktyce, ale to oczywiście nie jest ani jedyna, ani najlepsza ścieżka. Myślę, że koniec końców każdy odkrywa ją dla siebie sam. Każdy też tworzy indywidualną definicję tego, czym jest dla niego gotowanie.
Czy możesz powiedzieć, że jako kucharz odniosłaś już jakiś znaczący sukces? Jeśli tak, to jaki, a może te największe dopiero przed Tobą?
Dla mnie sukcesem jest przede wszystkim sprawne działanie mojej restauracji – każdy miło spędzony dzień w Baszcie, z zadowoloną załogą i nakarmionymi gośćmi.
Wzorujesz się na kimś w kuchni czy raczej starasz się tworzyć swoje autorskie projekty?
Inspiruję się głównie literaturą. Mam pokaźną bibliotekę książek kucharskich z różnych stron świata, najwięcej oczywiście tajlandzkich, ale nie tylko, które stanowią podstawę dla moich przepisów.
Co sądzisz o idei festiwalu Restaurant Week, czy może zmienić coś w kulinarnej świadomości Polaków?
Mam nadzieję, że tak. Cieszę się, że Baszta może być częścią tego projektu.
Czym kierowałeś się podczas przygotowania menu na RW, skąd czerpałeś inspiracje?
Głównie moimi nowymi odkryciami w kuchni tajskiej, które chciałabym przedstawić klientom. Menu przygotowane na RW jest jednocześnie zapowiedzą nowej karty 🙂
Podczas pracy na kuchni zdarzają się na pewno zarówno śmieszne sytuacje, jak i te mrożące krew w żyłach. Opowiesz nam jakąś?
Niestety, zupełnie nie mam daru do opowiadania. Ale kiedyś, jak czas pozwoli, mogę Ci namalować (uśmiech).
Baszta
Kraińskiego 14
facebook.com/basztaniedzwiadka