Uwielbiam te leniwe, niedzielne poranki, kiedy nasz syn budzi się o szóstej rano i postanawia zaprzeczyć ogólnie przyjętej normie, że siódmego dnia tygodnia śpi się do oporu. My od jakiegoś czasu nie śpimy, ale specjalnie nie narzekamy, bo w takiej sytuacji czym prędzej się pakujemy i ruszamy na śniadanie do centrum. TOP 7 moich ulubionych miejsc na poranny posiłek już poznaliście, ale wrocławska gastronomia co i rusz się rozwija, a nowe knajpki otwierane są z szybkością sprinterów, i to nie tych polskich.
Breadway co prawda powstał już jakiś czas temu, ale o tej pory nie mieliśmy okazji odwiedzić bulanżerii znajdującej się na samym Rynku, tuż obok banku BPH. Bulanżerii, bo przecież nie piekarni. Fakt faktem, zaraz po wejściu przywitał nas ten charakterystyczny, niezbyt często spotykany zapach świeżo wypiekanego pieczywa.
Wnętrze podzielone jest jakby na dwie części. Jedna – bardzie barowa, z wysokimi stolikami i hokerami oraz kasą i stanowiskiem piekarza, druga – przyjemniejsza, utrzymana w brązowej stylistyce, z kanapami i skórzanymi krzesłami. W środku raczej pusto, ledwie dwóch gości, co jakoś specjalnie nam nie przeszkadza. Szybko zerkamy na menu śniadaniowe, wybieramy trzy pozycje, do tego dwie kawy i płacimy za wszystko 34 zł. Tanio, nawet bardzo jeśli weźmiemy pod uwagę warunki rynkowe. Kawa do każdego zestawu jest gratis.
Obsługa się nie ociąga, już po trzech minutach na nasz stół trafiają kawy – espresso i capuccino, a po chwili dwa z trzech zestawów. Na jajecznicę, co oczywiste, poczekaliśmy trochę dłużej.
Zestaw słodki (12 zł) to pół świeżutkiej, chrupiącej i cudownie pachnącej bagietki wraz z malinową konfiturą i masłem. Konfitura z gotowca, co trochę obniża ocenę, ale to nie ona gra tu pierwsze skrzypce. Na przód wybija się naprawdę genialna bagietka. Z delikatnym wnętrzem, rozkosznie trzaskającą pomiędzy zębami skórką. Tak naprawdę to można ją zjeść jedynie z masłem.
Na zestaw francuski (10 zł) składa się ponownie konfitura i masło, ale w rolę bagietki wcielają się w tym wypadku dwa croissanty. Może nieco za tłuste, ale nie czepiajmy się. Świeże, to przede wszystkim, smakują także ze śmietankowym serkiem, który otrzymaliśmy dodatkowo.
Z kolei jajecznica (11 zł) podana w najbardziej minimalistycznej formie, jak tylko można, ale to właśnie plus tego zestawu. Nakładana na kromeczki genialnej bagietki smakuje świetnie.
Breadway nie zaskakuje, nie podstawia nam pod nos wymyślnych past do smarowania chleba i tostów na sto sposobów. Zapewnia jednak coś ważniejszego – swobodny klimat, typowo domowe niedziele śniadanie na luzie, bez fajerwerków. Takie ze świeżym, świetnym pieczywem i dobrą kawą. Tak niewiele, a jednak wiele.
Breadway
Rynek 8
Wygląda apetycznie, lecz jest małe „ale”.
Nie wypiekane lecz odmrażane pieczywko. Jajecznica niestety bywa z proszku. Dlatego pewnie i konfitura autorowi nie smakowała.
Ty sam jesteś z proszku albo z konkurencynej knajpy, a mrożone pieczywo to chyba w biedronce kupiłes i Ci się pomyliło.
Po co piszesz takie bzdety ? z zazdrości polaczku… ?! najwidoczniej nigdy tam nie byłeś. Bo pieczywo mają najwyższej jakości, leżakowane 12h przed wypiekiem i dlatego jest tak smaczne, a jajecznice z proszku to chyba widziałeś w tv, a nie w tej knajpce.
Jajecznica cała na żółto?
Białko ma być ścięte osobno – na biało. Żółtko chwilę później, lekko płynne lub ścięte, ale nie zmieszane z białkiem.
Miksowanie tego aby powstał twór ze zdjęcia możliwe jest tylko przy zastosowaniu sproszkowanej jajecznicy albo przy słabych umiejętnościach kucharza.
Jak ktoś wcześniej wymiesza jajka i doda np. mleka to taka jest.
Te 3 minuty to jak na nich bardzo szybko. Przy przeciętnym ruchu (moze 7 osob), czekalam 10 minut na kawe i kolejne 15 na kanapkę. I to nie bylo jednorazowe zdarzenie. Jedzenie na plus, natomiast czas obsługi oraz czasem sama obsługa pozostawia wiele do życzenia.