Rzec by można, że pierogów nie odmawiam nigdy. Uwielbiam ich wszystkie odmiany, zarówno te polskie, jak i włoskie i azjatyckie. Dlatego też tak chętnie odwiedzam pierogarnie i bary mleczne, w których szukam smaków domowej kuchni. Niestety, w niewielu barach przykłada się dużą uwagę do jakości podawanych pierogów, będących niejako pewnym wyznacznikiem jakości owego przybytku. Tuż przed świętami przejeżdżając ulicą Krzycką przypomniałem sobie, że wiele razy wspominaliście mi o znajdującej się w tym miejscu dobrej pierogarni. Zaparkowałem obok na parkingu Biedronki i ruszyłem sprawdzić, czy faktycznie warto tu przyjeżdżać.
Wewnątrz panował przedświąteczny szał – jedno odbierali zamówienia, inni dopiero je składali, a ja wybrałem po prostu opcję zjedzenia na miejscu. Szybka akcja – pół porcji pierogów ruskich i pół z mięsem. Zapłaciłem 10,40 zł, chwilę odczekałem, a zamówienie niebawem pojawiło się na moim stoliku.
Sam lokalik jest mikroskopijny. Można zjeść przy ladzie w pierwszej sali lub przy jednym z trzech stolików w nieco klaustrofobicznej salce umiejscowionej dalej od wejścia.
Porcja składa się z ośmiu pierogów, została podana na styropianowym talerzyku i delikatnie oblana tłuszczem. Pierwszym elementem, który zwraca na siebie uwagę jest ciasto. Delikatne, niemalże rwące się po każdym kontakcie z nożem, a jednocześnie zachowujące cały farsz wewnątrz. Świetne, naprawdę świetne.
Imponuje też farsz mięsny. Mokry, lekko warzywny i obficie doprawiony, a do tego zwarty. Tu nie ma co dodawać, takie pierogi tylko z przepisu babci. Gorzej wypadają ruskie, cierpiące na klasyczną przypadłość pierogów z baru. Wewnątrz znajduje się mieszanka z dominacją ziemniaków, z kolei ser występuje w drugoplanowej roli. Więcej sera i powinno być bardzo smacznie, tym bardziej, że ciężko przyczepić się do kwestii doprawienia. Oba farsze są mocno pieprzne i wyraziste.
Pierogarnia Krzycka nie zwala z nóg, ale stanowi ciekawą opcję obiadową, kiedy mamy tylko kilka wolnych minut. Dość szybka obsługa, a do tego wzorowe pierogi z mięsem. Słabsze ruskie, choć i tak porównując z większością tego typu barów, umieszczam je raczej w górnej połówce rankingu. Minus za te styropianowe talerzyki, które trochę odrzucają.
Pierogi Krzycka
ul. Krzycka 1 c
W pierogach ruskich absolutnie nie może dominować ser.
A gdzie ktoś napisał, że ma dominować?
ciasto na zdjęciu grube, a rwące bo zwykle mrożone… farszy z ruskich wygląda na bardzo „wodnisty”, nie powinno tak być a na zdjęciu pierogów z mięsem… hm czy to oby mięso ?
Jadłam tam w lecie pierogi z cieciorka, na pewno nie jest ciasto ani grube, ani mrożone, jak pisze Ula wyżej. Świeże normalne pierogi, w normalnych cenach. A na deser lody naturalne obok.
Ciasto napewno nie jest mrozone-wszystko jest robione na swiezo,a farsz jest wrecz idealny-dla mnie to pierogi nr 1 we Wrocławiu.
Jedne z najlepszych pierogów na świecie.
Kto się czepia ten się nie zna.
Tłumy walą, obsługa ledwo nadąża. To chyba wystarczy za najlepszą recenzję. A poza pierogami obfite menu obiadowe. Wielkie dzięki i szczere gratulacje!
Może po tej recenzji jednak tam kiedyś wrócę. Pierwszy i ostatni raz byłam tam w okresie letnim pół roku temu. Jadłam jakies owocowe pierogi, chyba z borówkami. Pamietam, ze właśnie ciasto było BARDZO grube i twarde (jak w kupnych mrożonych), co jak na miejsce specjalizujące sie tylko w pierogach – nie powinno mieć miejsca. Wiem, ze cienkie ciasto bez jajek zrobić trudniej, ale moze jednak warto sie postarać?
Zupełnie inny poziom pierogów prezentuje Salon Śląski w centrum. Trzeba sie wcześniej umówić, ale te pierogi są tego warte. I ta idealnie skarmelizowana (nie przysmażona!) cebulka do ruskich… <3 😉
Dzisiaj bez szału, farsz słabo doprawiony praktycznie mdły i jałowy , za dużo ziemniaków zdecydowanie i mocno mączny smak ciasta , póki co domowe obiady na sępa biją te z krzyckiej bez apelacyjnie.