Liczba pozytywnych opinii o Obiadomku nie dawała mi spokoju od dość dawna. Za każdym razem, kiedy pytałem Was o miejsca, z których chcielibyście przeczytać relację, Obiadomek zajmował czołowe lokaty. Skąd ten fenomen, skąd ta popularność? Na Gaj zapuszczam się z rzadka, więc nie do końca byłem w temacie, co postanowiłem czym prędzej zmienić. Na ulicę Strońską 3, do prawdziwego domku, w którym mieści się niewielki bar, wybrałem się dwukrotnie.
Obiadomek przez ulicę sąsiaduje z Ferio Gajem, a więc także jedną z moich ulubionych wrocławskich restauracji – Pinolą. To – na moje oko – niewielki, kanciasty domek z epoki lat 70-tych, zagospodarowany w całości na bar. W okresie letnim istnieje możliwość zjedzenia swojego zamówienia na świeżym powietrzu, na ogródku przed domem, co stanowi pozytywną odmianę dla z lekka zadymionego wnętrza, w którym przy dwóch stolikach kłębią się obok siebie wszyscy klienci chcący zjeść na miejscu. Całe szczęście, duża ich część zabiera jednak jedzenie na wynos.
Menu w dużej mierze klasyczne, barowe, z kilkoma rodzajami dań mięsnych, nieodłącznymi pierogami i naleśnikami, a także zupami. Każdego dnia oprócz standardowych dań, na kredowej tablicy wypisanych jest kilka pozycji specjalnych i za pierwszym razem skusiłem się właśnie na tę opcję.
Marokańska zupa harira (6,60 zł) pomimo podania w plastikowych, okropnie niewygodnym talerzyku, smakuje doskonale. Spokojnie mogłaby stanowić część menu jakiejś ambitnej restauracji arabskiej. Przyjemnie ostra, idealnie rozgrzewająca w chłodne dni i tak bardzo aromatyczna. Gęsta i szczodrze naładowana m.in. kurczakiem, soczewicą i całą gamą przypraw, z których na pierwszy plan najmocniej wysuwa się kumin.
Wołowina w sosie własnym z ziemniakami i surówką z białej kapusty (18,50 zł) miała na celu przypomnienie dania serwowanego bardzo często przez moją mamę. Niestety, w jej wersji mięso w kontakcie ze sztućcami dosłownie rozpada się na włókna. W Obiadomku jest twarde i suche. Smakowo niezłe, ale twarda wołowina po prostu nie przystoi.
Nie rozczarowuje kapuśniak (3,80 zł). Nie dość, że za symboliczną kwotę, to jeszcze bardzo dobrze zbalansowany, kwaśny, z wyczuwalną wędzonką i sycący, a przede wszystkim rozgrzewający od środka.
Na koniec zostawiam najważniejszy sprawdzian barowy – pierogi. Pół porcji ruskich i pół z mięsem to koszt 7,80 zł, za które otrzymuję aż 14, ale niewielkich, jednokęsowych pierogów. Mięsne są poprawne. Drobno zmielone, ze sporą ilością majeranku, ale nie odpowiada mi stosunek ilości ciasta do farszu. Tego drugiego jest niewiele, natomiast ciasto powinno otrzymać przynajmniej jeszcze jedną porcję wałkowania.
Moim głównym wyznacznikiem jakości domowego baru są pierogi ruskie, a na tych Obiadomek poległ całkowicie. Ciasto podobnie jak w wersji mięsnej, natomiast wkład jest ziemniaczany, i tyle. Każdy wie jak smakują nieposolone ziemniaki. Twarogu odnotowano szczątkowe ilości.
Dobre zupy to trochę mało, aby wtórować ogólnym zachwytom na Obiadomkiem. Jest nierówno, choć na pewno nie dramatycznie, ale wpadki z twardym mięsem oraz słabymi pierogami ruskimi ciężko wytłumaczyć. Wydaje mi się, że ilość dań w menu jest zbyt duża, a ich ograniczenie powinno przełożyć się na podniesienie poziomu. Póki co, co klasy mojego ulubionego baru z domowym jedzeniem – Domowych Obiadów, daleka droga.
Obiadomek
Strońska 3