6 C
Wrocław
piątek, 29 marca, 2024

Bar Smaczek, czyli nigdy więcej

Ostatnie kilka tygodni poświęciłem na poszukiwanie najlepszych barów z tanim jedzeniem we Wrocławiu, a że zawsze przygotowując się do jakiegoś rankingu – w tym wypadku osiedlowych barów – staram się sprawdzić jeśli nie wszystkie, to przynajmniej większość z nich, żeby mieć argumenty za i przeciwko każdej z tych miejscówek, to ostatnio na blogu jakby więcej tego typu miejscówek. Kolejnym przystankiem na mojej barowej drodze okazał się mieszczący się odkąd pamiętam na ulicy Trzebnickiej Bar Smaczek. Kojarzę to miejsce sprzed około dekady, kiedy niebieskie wnętrze dawało znać już na wejściu, że nie było odświeżane od dobrych kilku lat. Jakież więc było moje zaskoczenie, kiedy wszedłem do środka po tak długim czasie nieobecności, możecie się tylko domyślać. Może bez większego szaleństwa, ale z nowymi drewnianymi meblami, odświeżonymi ścianami i bez paskudnych zapachów docierających wprost z zamkniętej kuchni.

IMG_4994 IMG_4990

Na prawo od wejścia znajduje się duży bar, przy którym składa się zamówienia, powyżej znajduje się tablica z dostępnymi daniami, a za panią wydającą dania malutkie okienko, z którego co i rusz wyskakują kolejne dania. Propozycje w menu nie zaskakują, są oczywiście pierogi, kotlet mielony czy z piersi z kurczaka oraz zupy i surówki. 

IMG_4943 IMG_4991

Zupy wypadają najlepiej ze wszystkich zamówionych dań. Ogórkowa, z cieniutko startymi ogórkami, dobrze zbalansowana, lekko kwaśna, zabielona i bardzo sycąca. Z kolei jarzynowa, za całe 3,50 zł to napakowana do granic możliwości warzywami gęsta zupa, która może i nie wybija się ponad przeciętność, ale smakuje dość poprawnie.

IMG_4944

Porcja pierogów ruskich (8 zł) składa się z sześciu sztuk polanych niezbyt zachęcająco wyglądającymi skwarkami. Nie zaskakuje ciasto, grube i twardawe, za to wypełnione wcale nie najgorszym jak na najtańsze bary farszem. Co prawda dominują w nim ziemniaki, twaróg stanowi niewielką część, ale jest pieprzny, dobrze doprawiony i odpowiednio wymieszany. 

IMG_4945

Gołąbek (3,50 zł), odpowiednik połowy normalnej porcji, to mieszanka odpowiedniej ilości minimalnie zbyt suchego mięsa oraz ryżu. Smakowo prezentuje się to przyzwoicie, mały minus za zbyt twardą kapustę. O sosie przez grzeczność nawet nie wspomnę.

IMG_4992

Wszystko byłoby na siłę znośne, gdyby nie jeden fakt. Fakt, który w moich oczach dyskwalifikuje taki bar z miejsca. Smażenie czegokolwiek na fatalnym, śmierdzącym tłuszczu – zapewne fryturze – sprawia, że moja noga w tym przybytku już nie postanie. Fatalnie śmierdzący, nasiąknięty tłuszczem filet z kurczaka (13 zł) okazał się niejadalny. Powąchałem, wstrzymałem odruch wymiotny i zwróciłem danie na bar.

Smaczek z Trzebnickiej zdyskwalifikował się sam. Rozumiem niskie ceny, ale nigdy nie zrozumiem używania podłego tłuszczu do smażenia czegokolwiek. Dno, nie ma wytłumaczenia takich praktyk. Unikać jak ognia.

ranking2

Bar Smaczek

Trzebnicka 1

Total 8 Votes
2

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

8 KOMENTARZE

  1. Ten tekst potwierdza stronniczość autora. Za przyzwoite i tanie jedzenie zjechał w tytule bar i odstrasza od niego klientów. Narzekanie na fryturę świadczy o dyletanctwie i braku wiedzy kulinarnej autora. Rozumiem, że można narzekać na stary i śmierdzący tłuszcz, ale czynienie zarzutu z używania frytury to skrajna niekompetencja.

      • A na czym mają smażyć te kotlety? Na oliwie z oliwek z pierwszego tłoczenia? Oczywiście, że najlepiej byłoby, gdyby smażyli te kotlety na klarowanym maśle, ale chyba nie tego oczekuje autor od od baru z tanim żarciem?
        Frytura to nic innego, jak mieszanina tłuszczów o wysokim punkcie dymienia, przeznaczona właśnie do smażenia, o czym świadczy też nazwa. Nie ma nic zdrożnego w jej użyciu, ma neutralny smak i zapach, pod warunkiem jej właściwego używania i wymieniania.
        Według autora używanie frytury jest nienormalne?

  2. Drogi autorze uważam trochę za zbyt mocne pojechanie w swoim poście Smaczka.Czyżby wszystko było w nim aż tak kiepskie?że od samego początku czytelnik spotyka sie z krytyką czy to też osobiste uprzedzenia autora….napewno nie smażą na fryturze,bo jadam tam także i to się wyczuwa i czułbym także gdyby to był stary tłuszcz…Jeśli ktoś chce się przekonać to niech najlepiej,sam odwiedzi ten „przybytek”i wystawi opinie a wiadomo ile podniebień tyle opinii

    • Czytajmy ze zrozumieniem. Jeśli stwierdzasz, że zaopiniowałem negatywnie wszystkie potrawy, to znaczy, że nie czytałeś tekstu. Natomiast nawet jedna na 10 potraw usmażona w tak podłym, śmierdzącym tłuszczu, skreśla to miejsce.

  3. Jadam w wielu miejscach w tym mieście,i jeśli chodzi o „podły tłuszcz” to wiele barów już się powinno zwinąć z kulinarnej mapy Wrocławia,bo nawet wystarczy przejść obok żeby wyczuć wstrętny zapach,który nie zaprosi do środka.Jeśli miałbym komuś robić antyreklamę to połowa tanich barów już by nie istniała….a nie sądzę żeby w Smaczku oszczędzano na tłuszczu do smażenia,wiem bo jak pisałem jadam też i tam i nie mam zarzutów,więc się dziwię autorowi za taką antyreklamę…….wiadomo każdy ma prawo do wyrażania swoich autosugestii….Proponuję odwiedziny w lokalach gdzie kotlety godzinami „wygrzewają” się w bemarach lub są odgrzewane w mikrofalach to jest dopiero dno i tona mułu.P.S potrafię czytać ze zrozumieniem, i z tego co mi wiadomo pierogi mają po 6 zeta a nie 8 . No chyba że mówimy o innym barze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły