Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa to jeden z trzech najpopularniejszych w całym kraju, a na pewno organizowany z największym rozmachem. O ile podobne festiwale w Warszawie i Poznaniu, czy nawet wrocławski Beer Geek Madness, odbywają się na zamkniętym terenie, są biletowane, tak ten w stolicy Dolnego Śląska zrealizowany jest na wielką skalę i dopuszcza do kranów także „zwykłych” zjadaczy chleba, czy raczej niedzielnych piwoszy.
W dniach od 10 do 12 czerwca na Stadion Miejski może przyjść absolutnie każdy, także rodziny z dziećmi, bo festiwal nie ma na celu promowania klasycznego polskiego, festynowego uchlewania się w trupa. Warto przyjść, aby spróbować nowych smaków, dowiedzieć się, że piwo może w ogóle smakować, mieć przyjemny zapach i przede wszystkim różnić się pomiędzy sobą, a nie służyć jedynie do przepłukiwania gardła.
W ciągu trzech dni na 68 stanowiskach będzie można spróbować ponad 400 piw lanych oraz 800 butelkowych, uwarzonych przez grubo ponad setkę browarów. Przekrój jest niesamowity, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zarówno osoby gustujące w piwach lżejszych, sesyjnych, z niewielką ilością alkoholu, a także wielbiciele mocno chmielonych trunków i cięższych, nie do końca pasujących do upalnej czerwcowej pogody Porterów i RIS-ów.
Przeleciałem na szybko przez listę piw, które przywiozą ze sobą do Wrocławia poszczególne browary i wybrałem dla Was kilka, no, może kilkanaście, które mogę polecić. Mam nadzieję, że ta krótka ściąga przyda się podczas festiwalowych zmagań. Oczywiście część z tych piw piłem osobiście, inne na festiwalu będą debiutować, więc to bardziej propozycja z mojej strony. Poniższa lista niejako przestawia moje piwne preferencje. Mniej jest tu stoutów, więcej piw mocno chmielonych, ale rozrzut jest spory. Życzę dużo nowych smaków i opanowania.
ALE BROWAR (stoisko 59)
Rowing Jack (IPA) – jedno z piw, będących wyznacznikiem nowej fali w Polsce. Mocno chmielone, z owocowym aromatem i żywiczno-cytrusową goryczką.
BROWAR ARTEZAN (stoisko 32)
Pacific (APA) – jedno z moich ulubionych piw z Polski. W cyklu „Piwna rewolucja z WPK” opisałem je następująco: „udane piwo z Browaru Artezan, jasne, z wyraźnie zaznaczoną goryczką i przyjemnym aromatem. Udana kompozycja mango i cytrusów w aromacie oraz grepfruta i pomarańczy z delikatną żywicznością w smaku. Goryczka bardzo znośna, krótka i owocowa.”
Białe IPA (White IPA) – I kolejny cytat z wcześniejszego wpisu: „osoba pijąca to piwo pierwszy raz może pomyśleć, że White IPA z Browaru Artezan to bardziej napój o smaku grejpfrutowym. Bo właśnie gerejpfruty odgrywają tutaj pierwszoplanową rolę, w dodatku zakończone silną goryczką. Jak dla mnie połączenie idealne, bardzo pijalne i orzeźwiające.”
Kazimierz (Porter) – powiem Wam otwarcie – do tego piwa mam emocjonalne podejście ze względu na to, że mój syn to… Kazimierz. Leżakowany w beczkach bo bourbonie żytni porter imponuje aromatami wanilii i kokosa, jest dobrze ułożony, gładki i z delikatnie zaznaczoną alkoholową goryczką.
Preparat (Barley Wine) – nie miałem jeszcze okazji trafić na to piwo, głównie ze względu na jego popularność. Piwo mocne, z 9% zawartością alkoholu, z wyraźnymi nutami dymnymi i przykrywającą alkohol słodowością.
BROWAR PROFESJA (stoisko 3)
Piwowar (Hefeweizen) – oficjalne piwo festiwalowe, wypada go przynajmniej spróbować. Hefeweizen z owocami i 4,9% alkoholu może nie brzmi specjalnie zachęcająco, ale powinno się sprawdzić przy upalnej pogodzie.
Marynarz (AIPA) – jedno z pierwszych piw, jakie miałem okazję pić z naszego wrocławskiego browaru. Przyzwoita AIPA z żywiczno-owocowym aromatem i grepjprfrutową goryczką.
Kominiarz (Foreign Stout) – to jeden z tych stoutów, które podchodzą mi najbardziej, a to ze względu na pewne podobieństwa do Black IPA. Świetne cytrusowe zapachy wydobywają się już po nalaniu piwa do szkła, a w smaku świetnie łączy się kawa, paloność i owocowość, pochodząca od amerykańskich odmian chmielu.
BROWAR BIRBANT
Hopsbant (IPA) – Piwo uwarzone przy użyciu nietypowej, przygotowanej specjalnie przez Browar Birbant, maszyny Hopsbant, która odpowiada za dodatkowe chmielenie na zimno gotowego już piwa. Efekt początkowy jest wprost genialny. Nos otrzymuje całą gamę chmielowych aromatów – mnóstwo słodkich owoców tropikalnych, przeplatających się co i rusz z sosnowymi zapachami. Nieco gorzej jest w smaku, który zdecydowanie nie jest już tak wyraźny, bardziej cytrusowy z odpowiednio zarysowaną słodową podstawą. Nie jest już tak dobrze, ale to piwo warto kupić dla samego początkowego aromatu. Cud miód.
BROKREACJA (stoisko 67)
Nafciarz Dukielski (Whisky Rye Double Brown Porter) – sam pomysł na to piwo może dla niektórych okazać się nieco szokujący, wręcz odrzucający. Tekstura piwa oraz poniekąd także smak mają nawiązywać do wydobywanej w okolicach Dukli ropy naftowej. Czy się udało? W dużym stopniu tak. W aromacie wyraźnie wyczuwalne klimaty torfowe, asfaltowe, a także te pochodzące od whisky. Słody żytnie zapewniają odpowiednią oleistość oraz paloność, dostarczają faktycznie dość specyficznych doznań, do których dochodzi wyraźnie torfowa wędzonka, skontrowana jeszcze gorzką czekoladą. Piwo zdecydowanie dla osób zaznajomionych z tematem, na pewno nie polecam na początek przygody z piwami rzemieślniczymi.
DOCTOR BREW (stoisko 23)
Molly IPA – wiem, wiem, jak można pić piwa od Doctor Brew. Ja jednak mam pewien sentyment do tego kontraktowego browaru, którego początki sięgają Festiwalu Dobrego Piwa z roku 2014, kiedy to właśnie pierwszy raz zetknąłem się z kraftem, a na pierwszy ogień poszło niebywale aromatyczne piwo od Doctor Brew – Mosaic IPA. O ile nie do końca można zgadzać się z pewnymi ruchami doktorów, tak ciężko nie docenić Molly IPA, chyba najlepszego piwa, jakie wyszło ze stajni DB. Bogaty aromat i genialna, owocowa, idąca w grejpfrut goryczka, ale przyjemna, niezalegająca.
BROWAR DUKLA (stoisko 66)
Wielki Szu (West Coast IPA) – jeśli West Coast IPA, to musi być dość lekko, owocowo i ze sporą goryczką. Ja spróbuje na pewno.
BROWAR HOPIUM (stoisko 9)
Kevin Bekon (Red ALE) – miałem już okazję spróbować tego piwa w 4Hops i bardzo się zaskoczyłem. W sumie, to bałem się zamówić, bo dodatek bekonu jednak trochę odrzuca. Okazało się jednak, że bekon wychodzi delikatnie dopiero po ogrzaniu, a samo piwo jest niezwykle pijalne, lekkie, w sam raz na upał.
BROWAR NEPOMUCEN (stoisko 39)
Labirytm (APA) – imponujący mnogością owoców tropikalnych w aromacie i grejpfutową, ale niezbyt wysoką goryczką. Piwo niezwykle pijalne, idealnie nadaje się na początek przygody z piwem rzemieślniczym.
BROWAR ROCH (stoisko 34)
Fryz (Black IPA) – piwowar Mateusz Kupracz potrafi uwarzyć naprawdę niezłe trunki. Black IPA Fryz, to kolejna niezwykle pijalna pozycja. Intensywny, słodko-owocowy aromat, bardzo ciemna barwa oraz mocno cytrusowy, lekko czekoladowy smak i wcale niemała goryczka. Kupuję w całości.
Groninger (Witbier) – w okresie letnim nie mogło zabraknąć Witbiera. W smaku wychodzi oczywiście kolendra, ale urzeka mnie w tym piwie głównie jego lekkość.
BROWAR SOLIPIWKO (stoisko 68)
Waligóra (RIS) -Piwo leżakowane przez 9 miesięcy w beczkach po bourbonie, świetnie ułożone, idealnie zbalansowane. Próbowałem ostatnio sporo polskich leżakowanych piw, ale w większości dominowało w nich mocne odczucie alkoholu. W tym wypadku alkohol został sprawnie przykryty przez gorzką czekoladę, kawę i delikatnie wyczuwalną słodkość śliwki, a chyba największym atutem tego piwa jest aromat – cudnie bourbonowy, nie za ostry, zachęcający do sięgnięcia po kolejne.
Clint (Rye APA) – urzekła mnie przystępność tego piwa. Jasna barwa, owocowy aromat i średnia goryczka. Synonim pijalności. Pasujące do dłuższych posiadówek przy piwie, niezamulające, z wyraźnie wyczuwalnym aromatem chmielowym, nieco schowanymi żytnimi akcentami i tą w sumie lekką w odbiorze goryczką. Po kilku łykach może nieco zbyt płaskie w smaku, ale i tak warte spróbowania.
BROWAR STU MOSTÓW (stoisko 45)
ART+8 Strawberry (Berliner Weisse) – kolejne, już ósme piwo z serii ART od Browaru Stu Mostów. Tym razem uwarzone kolaboracyjnie z browarem BRLO z Berlina. Piwo zaskakuje sezonowością znaną z gastronomii. Berliner Weisse to miks niemieckiej szkoły piwowarskiej – jasnego, lekkiego i orzeźwiającego piwa, fermentowanego z udziałem bakterii kwasu mlekowego, z nowofalowymi niemieckimi chmielami: Comet i Huell Melon oraz sezonowym polskim akcentem – truskawkami. Poprzednie eksperymenty wychodziły ciekawie, więc i tym razem warto się skusić.
BROWAR SZAŁPIW (stoisko 33)
Szczun (Tripel) – coś dla wielbicieli belgijskich klimatów, w których specjalizuje się Browar Szałpiw. Pomimo wysokiej zawartości, alkohol przyjemnie ukryty, gdzieś w tle amerykańskie chmiele, ale przede wszystkim belgijskie drożdże. To raczej piwo już na koniec festiwalowych wojaży, bo ciężko zapomnieć o zawartości alkoholu na poziomie 8.1%.
BROWAR TRZECH KUMPLI (stoisko 10)
American Beauty (Golden Ale) – kolejne z tych piw, które doskonale sprawdzają się na upał. Dużo chmielowych aromatów, lekkie w smaku i ze średnią goryczką. Kupujcie w ciemno.
Pan IPAni (IPA) – ile tam się dzieje, jak to smakuje, świetne piwo. Rześkie, owocowe, bez przesadnej goryczki, do picia litrami.
BROWAR WARSZTAT PIWOWRSKI (stoisko 42)
Trawka – premiera od najmniejszego wrocławskiego browaru. Trawka to jasne piwo górnej fermentacji z dodatkiem trawy cytrynowej, która ma za zadanie orzeźwiać napój.
BROWAR WIDAWA (stoisko 40)
Czarny Kur Cascade Edition (Schwarzbier) – klasyczny Czarny Kur, warzony w Chrząstawie przez Wojciecha Frączyka, tym razem, specjalnie na festiwal, chmielony chmielem cascade.
Spirit of Sonoma (Barrel Aged IPA) – mogę się mylić, ale wydaje mi się, że tego jeszcze w Polsce nie było. Spirit of Sonoma to IPA leżakowana w beczce po białym winie, a potem nachmielona na zimno odmianą Nelson Sauvin oraz dodatkowo w niewielkiej ilością chmielu Equinox i Enigma. Jedno z najciekawszych piw festiwalu.
BROWAR ZAKŁADOWY (stoisko 17)
Czarna Robota (Stout) – aksamitny stout z czekoladowym aromatem i przyjemnie kawowym smakiem. Nie jest za ciężki, przyzwoicie pijalny.
Dom Wczasowy (IPA) – Browar Zakładowy jest jednym z moich ulubionych ze względu na swój temat przewodni, a więc nazwy piw nawiązujące do słusznie minionej epoki. Dom Wczasowy do Pszeniczne IPA, a swoją premierę będzie miało właśnie we Wrocławiu. Chmielone simcoe i cenntenialem, z dodatkiem Cytryńca Chińskiego i skórki pomarańczy. Spodziewam się piwa idealnego na wypoczynek.
I na koniec – tak jak wspomniałem, to mój subiektywny przewodnik po festiwalowych piwach. Korzystajcie, ale przede wszystkim próbujcie nowych smaków, eksperymentujcie, bo piwna rewolucja daje nam nieograniczone pole manewru.
Jednak nie samym piwem człowiek żyje. Podczas Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa swój zakątek będzie miała także scena gastronomiczna, w tym wypadku głównie foodtruckowa. Zerknijcie na ciekawsze miejsca, w których będzie można się posilić pomiędzy kolejnymi piwami.
JEDZENIE
Kuźnia Dobrych Klimatów – Kuźnia na swoim stanowisku będzie polewała czeskie piwa, ale przede wszystkim w ich menu znajdziecie naprawdę dobry smażony ser, który niejednemu uratuje życie w ciągu tego weekendu.
Fabryka frytek – wiadomka, grubo krojone fryty.
Słoniątko Pierożątko – kilka rodzajów smażonych w głębokim tłuszczu pierogów.
Los Santos – ciekawy food truck ze stolicy, serwujący pojedyncze dania z całego świata. Bałkańskie Cevapcici, tajskie sataye, meksykańskie burrito, arabski falafel, hizpańskie patatas bravas. Powinno być ciekawie.
Champions Food – food truck z burgerami i kanapkami wypchanymi po brzegi mięsem. Może się przydać podczas festiwalu.
American Food truck – uznana marka z Warszawy. Burgery na wysokim poziomie.
Pasibus – czy trzeba ich komuś przedstawiać? Spodziewajcie się najdłuższych kolejek.
z alebrowaru tylko rowing jack? Trochę mało – a to był dla mnie tkai browar, któy raczej nie zawodzi 😉 Profesja nie zawodzi nigdy podobnie jak artezan. Doctor Brew Molly IPA faktycznie genialne piwo pod każdym względem, chociaż zastanawiam się czy przypadkiem kinky ale i sunny ale nie są jeszcze lepsze 😉 w każdym razie ja lubię ich piwa i nie rozumiem hejtów do końca. trzech kumpli bardzo fajnie się zapowiada, american beauty bardzo sobie cenię – zobaczymy jak się to rozwinie