Walka trwała krótko i była nierówna – moja waga i obwód brzucha nie miały szans z liczbą pączków, jakie zjadłem w przeciągu ostatnich dwóch tygodni. Odwiedziłem właściwie wszystkie znane mi osobiście i polecane przez czytelników miejsca, w których przygotowywane są pączki. Lepsze, gorsze, świeże, nieco zleżałe, przekrój jest ogromny, podobnie jak z restauracjami we Wrocławiu – da się zjeść na europejskim poziomie, ale i niestety na żenującym. Z automatu odrzuciłem wszelkiego rodzaju opcje marketowe – chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, co może być w pączku za 73 grosze, nie mówiąc o tym za 49 gr. Ostatecznie wyszło grubo ponad 20 miejsc, z których wybrałem 10, taką wrocławską czołówkę. Przetestowałem nawet pączki pieczone. Tak, pieczone, ale chyba sami rozumiecie co znaczy pączek, który nie zaznał tłuszczowej kąpieli. Miejsca w zestawieniu w większości przypadków są losowe, chociaż cztery pierwsze pozycje wydają się wyprzedzać resztę o pół długości. Różnice jednak są minimalne, więc na spokojnie idźcie tam, gdzie macie bliżej. Każdy z tych punktów można odwiedzać na pewniaka. Ja z pączkami mam spokój na rok, teraz Wy się męczcie. Chociaż w sumie, takie męczarnie chciałbym sobie fundować co czwartek.
Cukiernia Gondek
Cena – 1,80 zł | Nadzienie – marmolada różana
Krzywoustego 302 | FB
Piekarnia mojego dzieciństwa, w mojej dzielnicy, z moimi smakami. W Gondku, w porównaniu z poprzednim rokiem, cena wzrosła o 10 gr, więc nikt obrazić się nie powinien, tym bardziej, że jakość została utrzymana. Moją uwagę zwróciła przede wszystkim lekkość pączka, a co za tym idzie wspaniale puszyste, charakteryzujące się bąbelkową strukturą ciasto, zamknięte w chrupiącej, przyrumienionej skorupce i zakończone cieniutką warstwą lukru. Świetnie smakuje i pięknie pachnie.
Łomżanka
Cena – 2,40 zł | Nadzienie – róża
Ruska 10 | FB
Niewielka cukiernia z Ruskiej nie zyskała w tamtym roku uznania w moich oczach z racji tego, że dwa sprzedane mi pączki po prostu okazały się stare i zeschłe. Tym razem pączek z różanym nadzieniem przeszedł wspaniałą metamorfozę – możliwe, że to na wskutek pojawienia się sieciowej konkurencji naprzeciwko, a może po prostu rok temu trafiłem na pechowy dzień. Nie to jednak jest najważniejsze, a to, że w pączkach z Łomżanki wszystko jest na swoim miejscu. Idealnie przypieczone ciasto, spora ilość lukru, kandyzowanych drobinek skórki pomarańczowej i wspaniałego słodko-kwiatowego nadzienia.
Na koniec jeszcze ciekawostka odnośnie nazwy, bo wiele osób zastanawia się co ma Łomżanka do Wrocławia. Otóż Łomżanka działała w Łomży już od 1935 roku, a zaraz po wojnie, pod niezmienioną nazwą, przeniosła się do Wrocławia.
Cukiernia Biskupin
Cena – 1,80 zł-2,05 zł | Nadzienie – róża, toffi
Olszewskiego 77 | FB
Podobnie jak w poprzednim roku pierwsze kroki skierowałem do znajdującej się na ulicy Olszewskiego Cukierni Biskupin, i ponownie postawiłem wysoko poprzeczkę następnym. Zarówno w wersja z fantastycznie zbalansowanym, idącym oczywiście w słodką stronę toffi, jak i z aromatyczną różą, to najwyższa wrocławska półka. Apetyczna jest też zewnętrzna, odpowiednio odsączona, lekko chrupiąca warstwa. Biskupin daje radę!
Cukiernia Carolin&Simon
Cena – 2 zł | Nadzienie – róża
Partyzantów 16 a | FB
Od poprzedniego roku nie mogę wyjść z podziwu, że studiując kilka dobrych lat na pobliskiej AWF, do Carolin&Simon trafiłem dopiero przed rokiem. Trafiłem i od tego czasu bywam regularnie. W pączkach z Partyzantów jest wszystko, co cenię najbardziej w tym słodkim przysmaku – delikatne, mięciutkie wnętrze, sporo lukru, nieprzesadnie spieczona skórka i – jedyne zastrzeżenie – minimalnie zbyt słodka konfitura różana.
Cukiernia Spychała
Cena – 2 zł | Nadzienie – róża
Nowowiejska 42
Lukru jest tu co niemiara, a w moje gusta trafia zdecydowanie lekkość tego pączka. To takie niemalże puszyste chucherko nabite niezłą, choć nie najlepszą konfiturą. Spokojnie można jeść kilka, w końcu to Tłusty Czwartek.
Cukiernia Krzycka Sikorscy
Cena – 2,20 zł | Nadzienie – róża
Sokola 52 | FB
W 2016 roku ich pominąłem, słabo było, po prostu. W ogóle to takie dziwne miejsce, zlokalizowane wcale nie na Krzyckiej, a nieopodal, na Sokolej w domku typowym dla zdaje się późnych lat 60. Sama cukiernia działa w tym miejscu od 1969 roku i mniej więcej od tego czasu słynie ze swoich pączków, niezmiennie podawanych przez uroczą Panią Martę. Doskonałe jest miękkie ciasto, ale robotę robi pięknie pachnące różane nadzienie. Warto wpaść i dla klimatu, i dla chrupiącego, słodkiego pączka.
Cukiernia Pod Trumienką
Cena – 2,20 zł | Nadzienie – róża
Curie-Skłodowskiej 51 | FB
Jak co rok to do cukierni zwanej potocznie Trumienką ustawi się jedna z najdłuższych kolejek w Tłusty Czwartek. Tutejsze pączki z różą należą do tych konkretniejszych jeśli chodzi o wagę i zwarte ciasto oraz mocne wysmażenie. Te wszystkie elementy zgrywają się jednak na tyle z gęstą marmoladą, że ciężko narzekać. Dobre to to, choć ciężko wcisnąć więcej, niż jednego.
Piekarnia Karłowice
Cena – 1,85 zł | Nadzienie – czekolada
Micińskiego 6
Drugie po Gondku miejsce, które znam od dzieciństwa. Niepozorna piekarnia na Karłowicach z rozchodzącym się na całą dzielnicę aromatem wypiekanego pieczywa. Ale doskonały chleb pszenny to tylko jedna z silnych stron Piekarni Karłowice, drugą na pewno są pączki – konkretne, mięciutkie, puszyste i solidnie napakowane czekoladą.
Mała podpowiedź – jeśli w czwartek nie dostaniecie pączków w samej piekarni, szukajcie ich w dwóch innych punktach – przy Lidlu na Boya-Żeleńskiego oraz na Grunwaldzie.
Piekarnia Krajewscy
Cena – 2 zł | Nadzienie – cynamon i śliwki
Pobożnego 20
Piekarnia Krajewskich od jakiegoś czasu słynie z reaktywowanego przepisu na pączki – przez jednych zwane Lwowskimi, przez innych Wrocławskimi, a jeszcze przez następnych Lwowsko-Wrocławskimi. W każdym razie, jakby ich nie nazywać, wyróżniają się na tle pozostałych. Są leciutkie jak piórko, puszyste, a zarazem z dość zwartą strukturą oraz clue programu – nadzieniem śliwkowo-cynamonowym oraz posypką z cukru pudru. Osobiście bardziej gustuję w lukrze i skórce pomarańczy, ale pączki z Nadodrza faktycznie zapewniają pięknych doznań smakowych. I jest z nimi tylko jeden problem – znikają właściwie szybciej, aniżeli pojawią się na półkach.
Filipinka
Cena – 2 zł | Nadzienie – róża
Trzebnicka 13
Nie ukrywam, że Filipinka dostałą się na listę w ostatniej chwili, rzutem na taśmę niemalże. W tamtym roku było zwyczajnie źle, tym razem cukiernia z Trzebnickiej zanotowała spory skok. Nie są potwornie słodkie, wręcz skłaniają do zamówienia od razu większej ilości i tak zalecam Wam zrobić.
Myślisz, że u Krajewskich znajdzie się też róża?
Tak, były z różą.
Jutro bezwzględnie przed pracą do Łomżanki 🙂 Rok temu testowaliśmy kilka cukierni i ta wypadał najlepiej. A pączki z cukierni, dookokoła której jest największy hype, czyli ze Starej Pączkarni to był śmieszny gniot obok tych smacznych perełek. Choć oczywiście nie ma jak to pączki zrobione przez babcię ;-)))
Wiadomo coś na temat smażenia tych pączków? To znaczy – w czym są smażone? Jest jakaś szansa na smalec albo jakiejś dobrej jakości olej? Byle nie palmowe świństwo 🙁
Obecnie większość smażonych jest na oleju.
A gdzieś może zjem dobre z budyniem? *.*
Musisz szukać, ale jednak dominują marmolady.
W Trumience ☺
No to co z tą starą pączkarnią? wszyscy moi znajomi się zachwycają a w zestawieniu się nie zmieściła. To jak to z nią jest?
Dzisiaj w Biedronce na kartonie z pączkami wyraźnie, choć małymi literkami, napisane było, że to produkt z ciasta głęboko mrożonego. Termin przydatności do spożycia: 17 sierpnia 2017. Pół roku!
To się nazywa świeży produkt
Nie jestem znawcą pączków ale zawsze najbardziej do mnie przemawiały te tradycyjne z nadzieniem z róży. Zwykle wybieram piekarnie „mniej eleganckie” z doświadczenia to właśnie tam są najlepsze produkty. W tym roku w moim przypadku padło na piekarnie na ul. Kościuszki 158 ( nad wejściem wielki napis Rok założenia 1945) pączek z różą 1,80 zł. Ogromną zaletą pączków była puszystość, duża ilość marmolady, która rzeczywiście smakowała różą oraz to że było świeżę ( kiedy odwiedziłam piekarnie przed godziną 8 Pani właśnie donosiła świeżo usmażone pączki, które były tak gorące, że się poparzyłam mimo że Pani ostrzegała ale nie mogłam się oponować) . Jeśli uda Ci się w przyszłym roku odwiedzić tą piekarnie czekam na opinie jako znawcy w sprawie pączków ;-).
P.S. Jeżeli kiedyś będziesz przejazdem w kotlinie Kłodzkiej polecam prywatną piekarnie w miasteczku Bardo. Chleb i bułki wypiekane tradycyjną metodą w tradycyjnych piecach.
Pewnie, już zapisuję:) Dzięki!
Trzeba będzie odwiedzić wszystkie i samemu sprawdzić 😀
Polecam ołtaszyńską cukiernię na ulicy Strachowskiego. Co roku kupujemy tam pączki i nigdy nie zawiedliśmy się ich jakością. Kolejki niewielkie, a smak rewelacyjny! Zachęcona opiniami w tym roku wybrałam się także do Piekarni Karłowice. Niestety, porównując wyroby z obu punktów, nieco się zawiodłam na cukierni z Psiego Pola. Słodkie, tłuste i mdlące – wiem, że takie powinny być pączki, ale pączek z budyniem czy hiszpański na ołtaszynie były bardziej… sycące(?) i mniej ciężkostrawne. Mnie smakowały bardziej. Zachęcam do spróbowania.
Polecam AniBabki, drogo ale warto 🙂
Panie Piotrze, proponowałabym, żeby Pan jednak spróbował pączków z Biskupin w sam tłusty czwartek. Dziecko, które pączki wielbi i takich z trumienki jest w stanie wciągnąć 3 na raz, odmówiło jedzenia po jednym kęsie, mąż wywalił swoje do śmieci. Już drugi rok z rzędu w tłusty czwartek te pączki są niejadalne – nie wiem, czy to kwestia pospiechu czy w ten dzień robią według innego przepisu, ale było to naprawdę coś wstrętnego.
Dlatego ja nie jestem wielkim fanem tego dnia:) Zeecydowanie wolę zjeść poza tym szaleństwem
Panie Piotrze, a może przetestuje Pan nowość na wrocławskiej mapie kulinarnej, a mianowicie donuty z Bite a donut przy ul. św Mikołaja 43? Jak dla mnie są rewelacyjne, świeże, nie za słodkie i do tego super wyglądają. Chętnie poznam Pana opinię na ich temat 🙂
Pozdrawiam
W którym miejscu można dostać pączki pieczone?