Pamiętam, że kiedy zakładałem blog, napisałem w opisie coś na zasadzie – kocham jedzenie, ale nie przepadam za wieprzowiną. Dawno to było, trochę mi przeszło, choć w dalszym ciągu w pierwszej kolejności wybieram mięso wołowe, aniżeli to ze świnki. W sumie nie ma w tym większej filozofii. Ot, tak, po prostu, mój organizm lepiej przyswaja inne rodzaje mięsa, co nie oznacza oczywiście, że wzbraniam się przed porządnym kawałem wieprza.
W kwietniu, w lokalu zajmowanym wcześniej przez Zacną Pyrę, wystartował ciekawy, ewidentnie mięsny koncept WieprzaWina, z oczywistym tematem przewodnim. Nie wiem co na to właściciele Woławiny z Ołtaszyna, bo podobieństwo nazwy wydaje się być zaskakująco duże, ale to już akurat nie do końca moja sprawa.
Wnętrza od czasów Zacnej Pyry niespecjalnie uległy zmianie. W środku przeważają drewniane elementy – stoliki i krzesła oraz przymocowane do ścian lady, na zewnątrz z kolei ustawiono niewielki ogródek z trzema stolikami i doskonałym widokiem na ruchliwą ulicę Kościuszki. Nie jest jednak okropnie głośno, więc na spokojnie można usadowić się pod chmurką, rozkoszować czystym powietrzem Wrocławia i orzeźwiającą wodą z cytryną, która wydawana jest hektolitrami bez dodatkowych opłat.
Przyklaskuję pomysłowi układania nowego, krótkiego menu na każdy dzień. Nie jest nudno, codziennie do wypisywanej na kredowej tablicy karty wpada coś innego i dziwi mnie tylko jedno. Skoro wieprzowina ma grać pierwsze skrzypce, zastanawiam się po co umieszczać w ofercie pierogi z truskawkami, chłodnik czy zupę z zielonej soczewicy (5 zł). To trochę tak, jakby właściciele wegańskiej knajpki wrzucili do karty schabowego, żeby dotrzeć do większego grona gości. Specjalizacja jest fajna, specjalizacji nie można się bać. Niech codziennie będzie zupa na wieprzowinie, z wieprzowiną, z inną częścią świni. Pierogi, owszem, ale z mięsem, żeby to było spójne.
Sama zupa z soczewicy poprawna, z mocno warzywnym tłem i sporą ilością strączkowego wkładu. Kapuśniak (5 zł) już decydowanie idzie w stronę mięsnego podkładu, sporej ilości rzeczonej kapusty, treściwości, ale niestety w miejscu tak niezbędnej wędzonki pojawia się słodki posmak, psujący nieco cały efekt. Zupa jest pożywna, w cenie więcej niż przyzwoitej, ale jednak trochę trzeba przy niej popracować. Aha, przepraszam za niespecjalnie apetyczne zdjęcie kapuśniaku, ale stolik na ogródku ruszał się na wszystkie strony, w efekcie pół zupy wylądowało na nim.
Stałą opcją w karcie są placki ziemniaczane z gulaszem (15 zł). Moją uwagę zwraca w pierwszym momencie aromat tłuszczu, na którym smażone są placki – niezbyt przyjemny, zjełczały, co zresztą pojawia się także następnego dnia. Sprawa zdecydowanie do dopracowania, tym bardziej, że same placki bardzo udane, nie za cienkie, chrupiące, z wyraźną fakturą, a do tego rozpadające się bez problemu, miękkie mięso. To ostatnie zatopiono w gęstym, słonawym sosie z warzywną nutą, wygładzonym jeszcze sporą łyżką gęstej śmietany. Gdyby nie zapach tłuszczu, który na szczęście szybko ulatuje, placki zdecydowanie ustawiłbym w gronie tych najlepszych w mieście.
Drugiego dnia wybieram mielonego z tłuczonymi ziemniakami i marchewką z groszkiem (15 zł). Klasyk w czystej postaci, postrach dzieci z przedszkolnych stołówek, znany chyba każdemu Polakowi od Bugu aż po Odrę, choć raczej w wersji z buraczkami. Ponownie w początkowej fazie pojawia się wspomniany zapach, a do tego trochę odrzuca wyblakły groszek, jak gdyby wprost z puszki. Sam kotlet mielony uczciwe wykonany, soczysty, chrupiący na zewnątrz, delikatny w środku, z dużą ilością pieprzu i cebuli. Do tego ogromna porcja ziemniaków oraz marchewki z groszkiem, jak gdyby ktoś chciał sprawić, że za jednym zamachem najemy się na cały dzień.
Nie wypada nie pochwalić pomysłu, pójścia w konkretną stronę, czego bardzo często brakuje wrocławskim restauracjom. Do dopracowania w WieprzaWinie są na pewno szczegóły – olej, na którym smaży się dania oraz opracowanie receptur na zupy. Ogólnie jednak, jeśli Waszym wspomnieniem domowych obiadów są dania z wieprzowiny, powinniście udać się na Kościuszki, przywołać w pamięci mamine czy babcine smaki.
WieprzaWina
Kościuszki 76 b