2.3 C
Wrocław
środa, 15 stycznia, 2025

Czy warto ćwiczyć z trenerem personalnym? Tak!

Kiedy dwa miesiące temu otrzymałem propozycję trenowania przez jakiś czas w siłowni Holmes Place w OVO, początkowo nie podszedłem do tego zbyt poważnie. Próbowałem się wykręcać, że w sumie to mam karnet na innej siłowni, że ćwiczę już tam, a do tego gram w piłkę i w sumie to pewnie zabraknie mi czasu na takie rozrywki. No, wiecie, takie klasyczne zakłamywanie rzeczywistości. Po prawdzie, na początku września to raczej byłem w trakcie trzymiesięcznego nicrobienia, a wspomniany karnet leżał w gdzieś w kącie, a znalazłem go dopiero kilka dni temu. Lenistwo się to nazywa, mówiąc dosłownie. Pisałem Wam, że jestem ciężkim przypadkiem, bo nie znoszę słyszeć słowa muszę, nie nadaję się do poddawania wszelkim rygorom, dlatego jeszcze mocniej uśmiechnąłem się, kiedy wyszło na to, iż w Holmes miałbym ćwiczyć z trenerem.  Ja, z trenerem? Bez sensu.

Ostatecznie dałem się namówić, na zasadzie – raz kozie śmierć, choć umówiliśmy się, że jeśli się nie spodoba, odpuścimy. Z perspektywy czasu myślę sobie – głupi jesteś. Kilka tygodni z trenerem personalnym absolutnie zmieniło moje postrzeganie treningu, przychodzenia na siłownię, odwróciło optykę jeśli chodzi podejmowanie prób samodzielnego trenowania. Powiem to bez żadnej wątpliwości – zawdzięczam to trenerowi. Bez zbędnej kurtuazji mogę określić Kubę Szaleja, koordynatora trenerów w Holmes Place, odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. I teraz uwaga – Kuba nie wie, że taki tekst powstał. Postanowiłem, że będzie stanowił moje podziękowanie dla niego za tych kilkanaście treningów na absolutnie niebotycznym poziomie wiedzy, zaangażowania i pasji. W świecie bylejakości, w świecie pozwalającym zdobywać uprawnienia ludziom kompletnie nieprzygotowanym, bez wiedzy, nagle naprzeciwko mnie stanęła kompleksowa encyklopedia z dziedzin treningu, żywienia i fizjologii. Szacun, niesamowity szacun. W tej kwestii możecie mi uwierzyć, bo od dziecka obracam się w świecie sportu i potrafię rozpoznać kto ściemnia, a kto mówi coś na podstawie zdobywanych przez lata umiejętności. Mogę Wam tylko podpowiedzieć, jeśli akurat szukacie trenera personalnego – dzwońcie do Kuby, bo pewnie jeszcze ma jakieś wolne terminy, ale obstawiam, że nie potrwa to długo. Tutaj znajdziecie jego fanpage na Facebooku. Całkiem ciekawy zresztą.

Jeszcze dwa miesiące temu moje monotonne wizyty na siłowni ograniczały się do kilku podstawowych form ruchu. Zazwyczaj wskakiwałem na rowerek, poczytałem w międzyczasie gazetę, potem przeskakiwałem na bieżnię, gdzie w zależności od humoru chodziłem lub w porywach truchtałem. Z punktu widzenia planowanego treningu – totalny bezsens, zarzynający mnie dodatkowo psychicznie, bo ileż można robić to samo i w tak monotonnej formie. Nagle okazało się, że nudę można odłożyć na bok i zastąpić ją ciekawymi ćwiczeniami. Nagle okazało się, że mogę dźwigać, biegać, a w martwym ciągu podnosić na początku niewielkie, wraz z pokonywaniem kolejnych przeszkód coraz większe, aby po ponad miesiącu pracy, ciężary równe niemalże mojej wadze ciała. 

Pamiętam naszą pierwszą rozmowę. Kuba zapytał czego oczekuję po najbliższych tygodniach. Przyznam, że w głowie przemknęła mi myśl o utracie kilku kilogramów, ale ogólnie nie miałem poważniejszych pomysłów. Kuba wspomniał tylko, że dla niego ważne nie są kilogramy, ale fakt, żebym nauczył się poprawnej techniki wykonywania ćwiczeń, oswoił ze sprzętem i właściwie nastawił głowę na ciężką momentami przeprawę. Zrobiło to na mnie spore wrażenie, bo w końcu nikt nie mydlił mi oczu tekstami w typie – myślę, że mógłby w tym okresie zrzucić jakieś 6-7 kg, a kilku innych trenerów wcześniej już przerobiłem. Kuba, cholernie wielkie dzięki – za postawę, wiedzę i kulturę osobistą.

Na podstawie moich dotychczasowych doświadczeń z Kubą, postanowiłem zebrać pięć najważniejszych atutów, przemawiających za tym, aby korzystać z usług trenerów personalnych, co jeszcze do niedawna traktowałem z denerwującym uśmieszkiem. No bo jak to tak, ja sobie nie dam rady sam, ja nie zrobię treningu jak na YouTubie? No nie, samodzielnie nie.

Wiedza i podstawy

Nie ma większej wartości na tym świecie od wiedzy. Zwłaszcza w zawodzie tak ściśle związanym ze skomplikowanym z ludzkim ciałem. Trening ma to do siebie, że aby na jego kolejnych etapach wszystko funkcjonowało sprawnie, należy najpierw przygotować się pod względem technicznym. Nie da się rozpocząć skutecznego treningu bez usystematyzowania priorytetów, a priorytetem jest jakość wykonywania kolejnych powtórzeń. To trochę jak w piłce nożnej – nie zaczniesz strzelać goli, zanim się nie nauczysz biegać i celnie podawać. W tym właśnie wielka rola trenera – prezentującego odpowiednie postawy, korygującego, zmieniającego obciążenia. Przeciętny Kowalski, kiedy zjawia się na siłowni, nie potrafi wykonać poprawnie przysiadu, pompki, o wspomnianym już wyżej martwym ciągu nie wspominając. Jeśli chcemy uniknąć kontuzji, jeśli chcemy widzieć efekty pracy, zainwestujmy najpierw w wiedzę kogoś, to jest mądrzejszy od nas, bo w innym wypadku zrobimy sobie krzywdę.

Indywidualizacja

Jednym z koronnych argumentów ludzi nastawionych negatywnie do trenerów jest przekonanie, że to wszystko można znaleźć w internecie. Przecież na forum X piszą, że na pierwszym treningu trzeba biegać, na drugim skakać, a na trzecim przerzucać ciężary. Jak to wygląda w rzeczywistości? Korzystanie z gotowych planów treningowych pociąga za sobą masę zagrożeń, bo każda taka jednostka rozpisana jest pod innego osobnika. W treningu nie ma czegoś takiego jak jeden ogólnie przyjęty schemat dla każdego. Najważniejsze jest dostosowanie do indywidualnych potrzeb oraz możliwości uczestnika. Plan treningowy zostaje rozpisany w oparciu o zdobytą wiedzę na temat stanu zdrowia, obecnych możliwości oraz obranego przez ćwiczącego celu. Każdy jeden organizm jest inny i w inny sposób reaguje na identyczne bodźce.

Różnorodność

Ergowiosła, Skillmill, kettle, sztangi, podciąganie, podpory, piłki lekarskie, gumy, TRX, to tak na szybko wszystkie urządzenia czy przyrządy, na których trenowaliśmy. Ciężko było się nudzić. Fajnie jest się przekonać, że mogę odrzucić na bok nudną płaską bieżnię na rzecz dużo bardziej wymagającego Skillmilla, że gumy potrafią uatrakcyjnić rozgrzewkę, a TRX ma niemalże nieograniczone możliwości pod względem ćwiczenia.

Efektywność i bezpieczeństwo

Podczas intensywnych treningów bardzo łatwo o kontuzję. Mała pomyłka przy wykonywaniu ćwiczenia może zakończyć się bolesnym naciągnięciem lub naderwaniem mięśnia. Trener personalny pokaże jak prawidłowo powinno wyglądać dane powtórzenie, czego unikać, który mięsień spiąć lub w jaki sposób ułożyć rękę lub nogę. Sztuką jest ćwiczyć na dużej intensywności, dostosowanej do danego organizmu, wykonując jednocześnie poprawnie kolejne serie i pojedyncze ruchy.

Motywacja

Dochodzimy do punktu, który w moim wypadku stawiam na pierwszym miejscu. Kochamy sobie wmawiać – jak się zawezmę, to sam będę robił te treningi. W tym właśnie rzecz, że nasza głowa to takie skomplikowane urządzenie, mocno utrudniające sprawę. Stawiam, że na świecie jest może 1% osób, które nie mając nad sobą bata w postaci trenera motywatora, wykonają poszczególny trening na 100%. Kiedy wiesz, że nikt obok ciebie nie stoi, w głowie pojawia się tysiąc pomysłów, żeby odpuścić – już nie mogę, boli mnie noga, i tak zrobiłem już dzisiaj super robotę, teraz zrobię sobie nie minutę a trzy przerwy pomiędzy seriami, itd. Spróbujcie kiedyś sprawdzić się w taki sposób. Trenując z Kubą, właściwie na każdym treningu zdarzały się sytuacje, w których na pewno odpuściłbym ćwicząc w pojedynkę. Na szczęście za każdym razem trener szybko ustawiał mnie do pionu i wracałem na właściwe tory pracy, choć wydawałoby się, że już naprawdę nie mam siły. Głowa, to 90% sukcesu w całym procesie treningowym. Spójrzcie na zdjęcie tytułowe – tak wyglądałem po większości treningów i znając samego siebie wiem, że sam nie wykonałbym takiej pracy bez pomocy i odpowiedniej motywacji.

Czy w trakcie tych kilku tygodniu znacząco obniżyłem swoją wagę? Nie, niespecjalnie, ale jak już wspominałem, rozpoczynając ćwiczenia w Holmes Place, nie taki był nasz cel. Umówiliśmy się, że poznam tajniki treningu, nabędę odpowiednią wiedzę do tego, aby spożytkować ją dobrze później. I tak właśnie się stało, bo czuję się bardziej zmotywowany, ale i pozytywnie naładowany wiedzą. Pokonałem swoje standardowe myślenie – nie mam czasu, w idę na trening. Uwielbiamy się tłumaczyć sami przed sobą, że dzisiaj to nie, za dużo pracy, dzieci, żona, obowiązki. Prawie zawsze okazuje się jednak, że trochę tego czasu uda się wygospodarować i powiadam Wam, warto go poświęcić na trening z kompetentnymi ludźmi, bo unikniecie początkowego zniechęcenia i nie znudzicie się tak szybko treningiem.

Wpis powstał we współpracy z Holmes Płace.

Total 18 Votes
10

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły