Polacy nie lubią pijać ciemnych piw, ponieważ zwykło się mawiać, że jak ciemne, to pewnie mocne, za słodkie i w ogóle jakieś dziwne. Otóż nic bardziej mylnego. Wyłączając z listy wspominane przeze mnie tydzień temu portery bałtyckie i imperialne stouty, klasyczne stouty z brytyjskim rodowodem to zwyczajowo piwa dość lekkie i przyjemne do picia, stąd choćby światowa popularność Guinnessa, którego nie omieszkałem przemycić w dzisiejszym odcinku.
Razem z Hurtownią Dobre Piwo przygotowaliśmy w tym tygodniu osiem stoutów, które są dostępne obecniena Wyścigowej – od bardziej palonych, poprzez słodkie mleczne, aż po bardzo neutralne stouty z oferty ośmiu różnych browarów. Jak zawsze w moich zestawieniach, dla każdego coś dobrego.
Podróże Kormorana Coffee Stout
Browar: Kormoran
Styl: coffee stout
Alk: 4,8% Ekstrakt: 14,5%
Kormoran kolejny raz nie zawodzi. Tak jak w wypadku 1 na 100 czy Porteru Bałtyckiego, tak samo kawowy stout umiejscawiam w polskiej czołówce stylu, zarówno pod względem jakości, jak i dostępności, będącej mocną stroną browaru z Olsztyna. Ilekroć nie wezmę się do ręki tego ich konkretnego wywaru, każdorazowo zachwycam się pijalnością. Jak to pięknie pachnie kawą, a że zapach kawy uważam za absolutnie najpiękniejszy na świecie, wwąchuję się przez dłuższą chwilę. Gdzieś po chwili pojawia się jeszcze paloność i gorzka czekolada. Sam stout nie jest przesadnie wysycony, ma sporo ciała, ale bardzo szybko, bo od razu w premierowym łyku, do głosu dochodzi mocne espresso, ale smak wyjątkowo dobrze się równoważy pomiędzy nuty palone, słodycz i charakterystyczną cierpkość kawową. Zalecam na każdą okazję.
Żytomierz
Browar: Łańcut
Styl: rye extra stout
Alk: 6,5% Ekstrakt: 17%
Browar Łańcut, choć nie bryluje krzykliwymi hasłami, błyszczącymi etykietami i piwowarami gwiazdorami, znajduje się w czołówce ulubionych rzemieślników w Polsce. Właściwie chyba nie zdarzyło mi się pić słabego piwa od ekipy z Podkarpacia. O ile wielu stoutom można zarzucić pewną wodnistość, tak Żytomierz już choćby ze względu na to, że jest Foreign Extra Stoutem, imponuje pełnią, gęstością, gładkością i palonością na nieosiągalnym dla wielu poziomie. Osobiście bardzo mi to odpowiada i gdyby nie niezauważalne w smaku 6.5% alkoholu, mógłbym pić litrami.
Guinness
Browar: St. James’s Gate
Styl: Dry Stout
Alk: 4,2%
Ikona irlandzkiego piwowarstwa, wyspiarskiego właściwie w całości, a jednocześnie jedno z najbardziej popularnych piw na całym globie. Czy zasłużenie? Moglibyśmy dyskutować, ale pewnych świętości nie wolno szargać, a oczyma wyobraźni widzę wzrok mojej żony, kiedy odważyłbym się powiedzieć coś złego na jej ukochane piwo. O ile piwo podawane na azocie lub z pompy w lokalu, zyskuje swoją niepowtarzalną gładkość i kremowość. Wersja z butelki traci pod tym względem sporo, jest bardziej wodnista, choć na siłę na pewno można doszukać się subtelnego aromatu palonych słodów i kawy idącej w kierunku cappucino. Niewątpliwie to wybór lepszy, aniżeli koncernowe lagery, gorszy od wielu stoutów od polskich rzemieślników, ale że klasykę należy szanować, warto choćby zapoznać się z fenomenem tego piwa na własnej skórze.
Havana Stout
Browar: PINTA
Styl: tropical foreign extra stout
Alk: 6,9% Ekstrakt: 16,5%
Kolejny mocny zawodnik, dodatkowo potraktowany dębiną macerowaną w 80% rumie Stroh. I ten rum wyczuwam, choć bardziej na granicy autosugestii, bo w aromacie dominuje kawa. W smaku czuć już głównie czekoladę oraz wysoką jak na stout gorycz. Pasuje mi aksamitna faktura Havana Stout i przyjemna nuta alkoholowa, docierająca do nosa, ale bez ujawniania się w przełyku. Jeśli dla kogoś klasyczne stouty wydają się być nudne, wywar Pinty może pozytywnie zaskoczyć.
Grażyna Sprężyna
Browar: Waszczukowe
Styl: toffee stout
Alk: 4,5% Ekstrakt: 14%
Ta nazwa! Deserowy stout z dodatkiem laktozy i wanilii oraz palonych płatków z dębu francuskiego, które dostarczać mają słodkich nut. Wiecie co? Po przelaniu piwa do szklanki czuć toffi, i czekoladę, ale nade wszystko toffi jak się patrzy. Pierwsze wrażenie zapowiada trochę co wydarzy się dalej, bo całość smakuje faktycznie słodko. Ta słodycz zostaje z nami do samego końca i w przeciwieństwie do szybko znikającej piany, towarzyszy z każdym łykiem. Na szczęście nie jest to przesadnie męcząca cukierkowość, dzięki czemu na spokojnie można wypić butelkę, tym bardziej, że 4,5% alkoholu pozwala na dość szybkie jej opróżnienie bez specjalnych konsekwencji.
Puszczyk Białowieski
Browar: Markowy
Styl: milk stout
Alk: 4,9% Ekstrakt: 14%
Jeszcze jeden mleczny stout, tym razem taki z rodzaju – idealny na sam początek przygody z ciemnymi piwami. Nieco wodnisty, a przy tym mleczny i mocno kawowy. Sesyjny milk stout, który może nie trafi do miłośników ciężkich i oleistych RISów, za to da przyjemność osobom szukającym w piwie lekkości.
Dobra Noc
Browar: Za miastem
Styl: owsiany stout
Alk: 5,3% Ekstrakt: 13,4%
To moje pierwsze piwo z podpoznańskiego, browaru. Po pierwsze, piwo pięknie wygląda, drobnopęcherzykowa piana oblepia szkło, a w delikatnym aromacie zdecydowanie na pierwszy plan wybija się kawa zbożowa i paloność. Niska goryczka, gładkość i wytrawno-palony posmak od pierwszego łyka mogą przekonać do owsianej wersji stoutu. To jest piwo, o którym nie będziecie opowiadać znajomym, jako o sztosie. Poprawny trunek, jaki ma się ochotę wypić dla rozluźnienia po pracy.
Tajemnice Króla
Browar: Jan Olbracht
Styl: milk stout
Alk: 5,2% Ekstrakt: 15%
Dużo tu czekolady, a kto by nie lubił czekolady, zwłaszcza jej zapachu, potrafiącego uzależnić podobnie jak aromat świeżo palonej kawy. Wyraźnie zaznaczona została podbudowa słodowa, przechodząca płynnie w wyczuwalną w niewielkim stopniu paloną stronę Tajemnic Króla, natomiast na zakończenie zjawia się niemała goryczka, tak potrzebna, choć nieprzesadnie intensywna. Raz jeszcze przekonuję się, że Jan Olbracht warzy niezłe piwa, i basta.