Bardzo często staram się przekonywać Was, że warto zwracać uwagę na to, co kupujemy, co jemy, gdzie kupujemy. Zwłaszcza w świecie wszechogarniającego nas zalewu produktów bardzo wątpliwej jakości. Kiedy tylko mogę korzystam choćby z Lokalnego Rolnika, Świeże na Talerze czy nawet okolicznych bazarów i zaufanych dostawców nabiału. Staram się zrobić odpowiednie zapasy, aby tych akurat rzeczy raczej mi nie zabrakło, natomiast umówmy się – czas jest tym, czego notorycznie brakuje w naszym życiu. Wtedy z pomocą przychodzą osiedlowe dyskonty, gdzie na ostatnią chwilę można kupić kilka brakujących produktów, oczywiście odpowiednio je selekcjonując.
Właśnie w braku czasu upatrywać należy zwiększającą się popularność i udział w rynku e-sklepów, zajmujących się dowozem jedzenia do domu. Duże sieci dostrzegły już, że warto zabrać się za tę część tortu, ponieważ wygląda niezwykle smakowicie i dobrze rokuje na przyszłość. Kwestią czasu wydaje się, kiedy z takiej opcji skorzystają dyskonty, choć póki co cicho w tym temacie, co może trochę dziwić, wiedząc jak wielką popularność zdobyły sobie w ostatnich latach.
Okazuje się jednak, że ktoś postanowił uprzedzić dyskonty. Ktoś, a dokładniej Szopi.pl, z którego usług korzystam od jakiegoś czasu. Czym jest SZOPI? Za pomocą strony internetowej szopi.pl możemy dokonać zakupów w sieci ze sklepów, które takiej sprzedaży zazwyczaj nie prowadzą. Akurat w moim rejonie dowóz oferują choćby Biedronka, Lidl, ale i Saturn czy Rossmann. Cały proces zamawiania jest prosty i intuicyjny, a przede wszystkim pozwala nam zaoszczędzić mnóstwo czasu. W Szopi zakochała się moja żona, kiedy siedziała w domu z chorymi dzieciakami, ja byłem poza miastem i właściwie została wyłączona z opcji zrobienia tradycyjnych zakupów. Wystarczy wybrać interesujące nas produkty – z jednego sklepu lub połączyć zamówienia z różnych podmiotów, wybrać godzinę dostawy i czekać na zamówienie. Płatności dokonać można gotówką lub kartą.
Ważną postacią działalności są Szoperzy, a więc osoby odpowiadające za skompletowanie zamówienia w sklepie i dowiezienia go na miejsce w możliwie najszybszym czasie. Zazwyczaj jest to godzina, ewentualnie czas wydłuża się nieznacznie. Co wyróżnia Szoperów? Posiadają nasz numer telefonu i jeśli mają wątpliwości lub jakiegoś produktu nie ma w sklepie, dzwonią, aby podpytać o ewentualną zamianę lub wybór innego produktu. Można to trochę porównać do sytuacji, w której zagubiony mąż krąży po sklepie z listą zakupową od żony i dzwoni co chwilę, prosząc o poradę. Różnica polega na tym, że Szoperzy znają ścieżki w sklepach doskonale i składają zamówienie ekspresowo, co wydaje się być podstawową przewagą nad choćby Tesco, którego zamówienie dociera najwcześniej na drugi dzień.
Dostępność produktów, zwłaszcza spożywczych jest właściwie pełna. Ze dwa razy zdarzyło się nam, że Szoper dzwonił z informacją, iż czegoś zabrakło. Raczej był to telefon na zasadzie – proszę Pana, te banany nie wyglądają najlepiej, może nie będę ich brać. Szopi weszło do Wrocławia w listopadzie, po cichu, powoli rozkręcając swoją działalność. Ja stałem się fanem, tym bardziej, jak wspomniałem wyżej, zwłaszcza do Lidla dość często zachodzę po niektóre produkty naprawdę niezłej jakości, kiedy czegoś zabraknie w lodówce lub po prostu wracam zmęczony po pracy i chcę tylko na szybko wziąć brakujące rzeczy. Od niedawna wygrywa opcja – zamawiam wcześniej na konkretną godzinę i wracając z pracy, zakupy przyjeżdżają w komplecie.
Ile to kosztuje? Dowóz towarów za 100 zł to dodatkowy koszt 9,90 zł, przy kwocie ponad 200 zł jest darmowy. Poza tym koszt niektórych pozycji z oferty jest nieco wyższy, co jednak jak dla mnie kompensuje wygoda związana z zamawianiem. To także niezła opcja dla osób starszych, które niekoniecznie mają siłę targać ciężkie warzywa, butelki czy zgrzewkę wody.
Od dawna wypatrywałem takiej usługi i wydaje mi się, że może okazać się w najbliższym czasie hitem, mając na uwadze uwielbienie Polaków do dyskontów. Ja sam należę do osób robiących większość zakupów w sklepach internetowych, dlatego też mogę dorzucić sobie kolejną zakładkę w przeglądarce, ułatwiającą życie i pomagająca w planowaniu dnia.
Co zazwyczaj kupuję w Lidlu i Biedronce? Pomijając zabawki dla dzieciaków, których ceny są zdecydowanie konkurencyjne, są to produkty dla dzieciaków – woda, pieluchy, niektóre jogurty z przyzwoitym składem, przekąski, bakalie, czekoladę, mleko, ryż, często także azjatyckie sosy czy makarony w trakcie trwania tygodniowych akcji. Unikam mięsa czy pieczywa – od tego mam innych dostawców. W Biedronce poluję na ulubione Michałki w sreberku na wagę.
Lubię takie ułatwianie sobie życia, lubię startupy faktycznie wpływające na wygodę użytkowników. Szopi.pl zyskał moją sympatię od pierwszego zamówienia i zapewne zakolegujemy się na dłużej.