Z rozrzewnieniem wspominam moją pierwszą wizytę w El Gordito zaraz po ich otwarciu w niewielkim lokaliku przy ulicy Armii Krajowej. Tamto taco zachwyciło mnie do tego stopnia, że nazwałem je najlepszym w mieście, co zresztą w dalszym ciągu podtrzymuję. Od tego czasu jadłem jeszcze ze dwa razy, za każdym utwierdzając się w swoim przekonaniu, choć oczywiście po drodze usłyszałem jak to wiele lepszych specjałów rodem z Meksyku można zjeść we Wrocławiu. Jeśli znacie lepsze, dajcie znać w komentarzach.
Ja zdecydowanie wybieram ekipę z Armii, choć do zamawiania tex-mexowego jedzenia na dowóz przez długi czas przekonać się nie mogłem. Na pewno nie zdecydowałbym się na wspomniane taco, bo te zwyczajnie nie mogą dojechać w oryginalnym stanie, co oczywiste. Stąd też moja decyzja o wyborze dwóch wersji burrito – z chili con carne (22 zł) i al pastor (21 zł). Dostawa na Grabiszyńską wyniosła 7.95 zł, a więc jak najbardziej akceptowalnie.
O ile placki do taco przygotowywane są własnoręcznie przez właścicieli El Gordito, tak te używane przy burrito należą do spotykanych również w innych miejscówkach. Ważne, że trzymają mocno całość napakowanego po brzegi farszu zarówno w wersji wołowej, jak i wieprzowej. Burrito chili con carne pada ofiarą moich ust w pierwszej kolejności. Wnętrze mieni się kolorami – jest zmielone mięso, pomidory, ryż, fasola w formie pasty i kolendra, a wszystko gra ze sobą, tworząc nie tylko barwną, ale przede wszystkim smaczną kompozycję. Optowałbym za wyrzuceniem tego ryżu, ale na upartego niech już będzie, choć raczej większość mieszkańców Meksyku pokręciłaby nosem. To mocno aromatyczna, solidna porcja dla dużych facetów. Z meksykańskim sznytem, pełna przypraw i lekkiej ostrości. Burrito Al Pastor to klasyczne połączenie meksykańskiej kuchni, z marynowanym mięsem wieprzowym, wzmocnione salsą z mango i podbijającym smaki habanero. Jest bardziej słodko, a tekstura mięsa sprawia, że pod zębami czuć spore kawałki miękkiej wieprzowiny. No i kolendra zdecydowanie mocniej dochodzi w tej wersji do głosu, dzięki czemu ogólne odczucie, pomimo sporej słodyczy, jest bardziej odświeżające.
Czy burrito w dowozie mnie zaskoczyło? Jak najbardziej, ale myślę, że to po prostu spora zasługa ekipy El Gordito, która zrobiła wszystko, aby z zawiniątek nie wyciekały hektolitry płynów, jedzenie zostało poprawnie zabezpieczone, a przede wszystkim było smaczne. Tex-mex czy też meksykańska kuchnia w wykonaniu El Gordito to opcja, której mówię zdecydowane tak, i to w każdej sytuacji. No i czekam na otwarcie może nieco bliżej centrum.