-0.3 C
Wrocław
czwartek, 30 listopada, 2023

Yatta Ramen – kiedy zaczynasz rozumieć ten fenomen

Ciężko byłoby mi nazwać samego siebie ramenofilem. Stosunkowo długo zajęło, zanim w ogóle pierwszy raz zjadłem całą miskę tej otoczonej niemal mistycznym kultem zupy. Obecna foodpornowość ramenu zdecydowanie nie idzie w parze z jego jakością, a to z prostego względu – ramen chcą robić wszyscy. Podobnie jak kiedyś burgery, dlatego z tym większym zaciekawieniem podczas jednego z kulinarnych tripów po Warszawie wstąpiłem do dopiero co otwartego Yatta Ramen.

Właściwie to nie tyle wstąpiłem, co wraz z towarzyszami wyprawy, udaliśmy się do stolicy głównie w celu spróbowania tego ramenu. Taką legendą obrośli autorzy tego niewielkiego lokalu w pobliżu Krakowskiego Przedmieścia – Marcin i Przemek. Swoje rameny przygotowywali już wcześniej podczas Nocnego Marketu, a od czerwca na stałe w minimalistycznie urządzonej miejscówce rodem wyjętej z zatłoczonych ulic japońskich miast. Jeśli będzie miejsce, zajmijcie krzesła przy barze znajdującym się w wąskim korytarzu na samym wejściu. Wtedy poczujecie o czym piszę.

Co urzeka w tym miejscu? Autentyczność bijąca od autorów. Są po prostu prawdziwi, momentami wręcz wyglądają na zagubionych w tym całym gastronomicznym kotle. Czyż jednak nie prawdy szukamy w kuchni? 

Menu nie pozostawia wielkiego wyboru – kimchi, żeberka, a do tego trzy rodzaje ramenów, każdy w okolicach 30 zł za talerz. Nie mówimy jednak o żadnym fusion, a smakach konsultowanych ze znanym w środowisku specjalistą od ramenu, Kohei Yagi, o którym panowie zza baru chwilę nam poopowiadali. 

Kimchi i żeberka pominę milczeniem. Zniknęły z baru szybko, ale na tle głównych bohaterów dnia, właściwie zostały niezauważone. Gdybym miał szybko wrócić do Yatta Ramen, w ciemno szedłbym raz jeszcze w najbardziej kultowy jiro ramen (33 zł). Talerz został zalany wywarem, ten z kolei okraszono całą górą kapusty, kiełków, słoniny i chashu. Całość wygląda obłędnie, a mnie kupuje już na dzień dobry tym, że nie wygląda tak, jakby przygotowano go jedynie dla zdjęć mających trafić na Instagram. Jest słony, potwornie słony, a tym samym pociągający. Kiedy kapusta łagodzi to uczucie, na końcu pozostaje nie takie znowu lekkie czosnkowe muśnięcie. Chcesz sięgać do talerza jeszcze i jeszcze, siorbać makaron i oddawać się tej błogiej radości jedzenia czegoś tak niebywale esencjonalnego i pełnego smaku. Miso ramen (30 zł) wcale wiele nie odstaje, jest bardziej ostry i kremowy, a do talerza trafiają m.in. menma, szczypiorek, wieprzowina, kiełki oraz chili. Odnoszę wrażenie, że shoyu (30 zł) jest najlżejszym zawodnikiem ze wszystkich, co nie oznacza, że najsłabszym. Zresztą, tu nie ma mowy o czymś słabszym, bo każdy łyk tych mięsnych wywarów utwierdza mnie w przekonaniu, że to jest inna jakość, niż wszędzie indziej, gdzie jadłem ramen w Polsce. To raczej kwestia indywidualnych upodobań, dlatego do mnie jiro trafia najbardziej. 

Nie jestem specem od ramenu. Zdecydowanie lepiej znam się na kilku innych odłamach kuchni, ale mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością – to było pyszne i kiedy teraz myślę sobie o ramenie, jako pierwszy na myśl przychodzi mi ten z Yatta Ramen. Jeden, drugi i trzeci. Jeśli ramen Was nie przeraża, jeśli przeszkodą dla Was nie jest ochlapana koszula, lećcie tam szybko, bo to swoiste przeżycie. Niezwykle pozytywne przeżycie, pozwalające w pewnym sensie zrozumień fenomen ramenu.

Yatta Ramen

Bartoszewicza 3, Warszawa

FB

Total 16 Votes
4

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

3 KOMENTARZE

  1. W takich miskach nie je sie Ramen, zwykly talerz od zupy? serio….smiechu warte.Moze jesli faktycznie nie jestes w temacie Ramen to nie pisz na ten temat recenzji i nie polecaj czegos co nawet przy ramen nie stalo.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły