Niemal 30 lat z 32 dwóch przeżytych w tym mieście spędziłem na Psim Polu. Najpierw na Krzywoustego w okolicach centrum handlowego Korona, a od dekady na Zakrzowie, nazywanym przez wielu największym zadupiem stolicy Dolnego Śląska. Nie do końca się z tym zgodzę, choć pewne cechy zadupia niewątpliwie posiada, a jednym z bardziej dających się we znaki objawów takiego stanu rzeczy jest fakt braku sensownej gastronomii. Co prawda sytuacja obecna w porównaniu z tą sprzed dziesięciu lat jest diametralnie inna, na plus oczywiście, ale w dalszym ciągu w porównaniu z innymi lokalizacjami we Wrocławiu, Psie Pole należy do tych niespecjalnie zagospodarowanych kulinarnie.
Psie Pole przysparza też sporo problemów lokalizacyjnych. Po 1991 roku, kiedy dzielnice w dawnym kształcie przestały funkcjonować, do gry weszły posiadające własne organy mniejsze osiedla. W dalszym ciągu nazwa Psie Pole używana jest w administracji, choćby w przypadku Urzędu Skarbowego Psie Pole, zrzeszającego wszystkich mieszkańców dawnej dzielnicy Psie Pole. Stąd także w moim zestawieniu zastosowanie takiego podziału, a więc bardzo oględnie mówiąc, moje kulinarne Psie Pole mocno poszerzyłem, włączając do niego Karłowice, Różankę czy Sołtysowice. Obszar ogromny, wiem, ale chyba inaczej się nie da. Zapraszam więc na podróż po sporym Psim Polu w poszukiwaniu dobrego jedzenia. Chciałbym też zaznaczyć, że nie wymieniam w zestawieniu wszystkich miejsc, w których można zjeść na tym obszarze, a jedynie wspominam o prezentujących choćby przyzwoity poziom.
Seria Co zjeść i gdzie pić:
Na obiad
Co tu dużo mówić – nie mogło zabraknąć ekipy Yemsetu w tym zestawieniu. Absolutnie pyszne, przygotowywane z sercem i z dobrych jakościowo składników sushi, do tego ramen i sporo eksperymentów z potrawami z różnych stron Azji. Jedzenie to jest top, a uważać musicie tylko na niewielkie gabaryty lokalu, więc w weekend mogą zdarzyć się problemy ze znalezieniem wolnego stolika.
Pl. Piłsudskiego 5 | FB
Zielona Oliwka
Klasyczna osiedlowa knajpka na zasadzie: makaron, pizza, kurczak polędwiczka i jakieś owoce morza. Trzeba jednak przyznać, że na przyzwoitym poziomie, a sam fakt, że funkcjonuje od kilku dobrych lat, wystawia jej najlepszą rekomendację.
Berenta 68 | FB
Jedno z częściej odwiedzanych przeze mnie miejsc, a to ze względu na bliskość do domu. W linii prostej będzie jakieś 250 metrów, więc często zachodzimy do zakrzowskiego baru na pierogi, pielmieni, pyszne placki czy codziennie świeże zupy w cenach nieprzyzwoicie niskich.
Zatorska 60 A | FB
Kiedy Bao Bao startowało na Kromera, miałem pewne obawy co do przyszłości tego miejsca, ale po ponad roku działalności można śmiało powiedzieć – obronili się. Właściwie na ten moment to jedyny lokal we Wrocławiu z kuchnią chińską, o ile oczywiście przy tak ogromnym kraju, można tak generalizować. Ciekawe są pierożki guo tie, co jakiś czas pojawia się ramen, a w menu znajdziecie jeszcze baozi oraz całkiem sporą ilość dań głównych z mięsem.
Kormera 25 d | FB
Chwila Moment Coffee&Food
Miejsce znajdujące się w tak odjechanym miejscu, że na bank nie spodziewacie się tam obecności interesującego bistro. Gdzieś pomiędzy warsztatami samochodowymi, w hostelu wciśniętym za sklep Netto można zjeść zarówno śniadania, jak i lunche, i to w sezonowym wydaniu, z ładną prezentacją. Takiego miejsca na Sołtysowicach nie było chyba jeszcze nigdy.
Sołtysowicka 15 b | FB
Pobite Gary
Kiedy na Sołtysowicach nie było nic, był Pobite Gary. I trzeba uczciwie przyznać, choć nie lubię multifoodów, jedzenie jest na sensownym poziomie. Codziennie co innego, codziennie dość ciekawie i bez zbędnego banału. Na szybko obiad, zdecydowanie tak.
Redycka 24 | FB
Czak Ku Bistro
Jedyne miejsce na ryneczku Psiego Pola gdzie da się zjeść cokolwiek sensownego, choć przyznam, że nie jestem wielkim fanem tego miejsca. Zaskakuje jednak odwaga właścicieli i próba przygotowywania w menu czegoś więcej, niż tylko nudnych makaronów. W karcie pojawia się gicz jagnięca czy tuńczyk, do tego lokal dysponuje przyjemnym ogródkiem, więc warto wpaść choćby na jakieś mocniejsze napoje.
Krzywoustego 315 | FB
Na kawę i śniadanie
Wielbię to miejsce od pierwszego dnia działalności. Otworzyć rzemieślniczą piekarnię połączoną z całodniową śniadaniownią w takiej lokalizacji, to wielka odwaga, a jednocześnie wielka sztuka, aby zachęcić do odwiedzin ludzi z całego miasta. Pyszne kanapki, świetne przetwory i cała otoczka, która po prostu mówi – wejdź i się ciesz.
Długosza 2 | FB
Na piwo
Wydaje mi się, że Stu Mostów zrobiło kolejny krok naprzód i jeszcze bardziej rozwinęło się nie tylko piwnie, ale i jedzeniowo. Michał Czekajło działa mocno i zdecydowanie, stawia na konkretne smaki, sezonowy produkt i niebanalne połączenia. Jeśli na piwo i obiad, to zdecydowanie tutaj.
Długosza 2 | FB
Browar Prost
Jeszcze jeden browar, tym razem w jeszcze bardziej pokręconym miejscu, aniżeli Stu Mostów. Najbliższe towarzystwo to Marino, a poza tym zajezdnia autobusowa i jakieś hale przeznaczone pod hurtownie. Prost to browar restauracyjny, ale osobiście nie byłem tam jeszcze na obiedzie. Na miejscu napijecie się piwa warzonego na miejscu – zarówno klasyków, jak i nowofalowych wywarów.
Paprotna 2 | FB
Na dowóz
Mania Smaku
Przez długi czas całe Psie Pole skazane było na jedzenie fatalnej pizzy, ale na szczęście do gry wkroczyła Mania Smaku, dzięki czemu nikt nie powinien specjalnie narzekać. Zarówno na miejscu, jak i w dowozie, zdecydowana ścisła czołówka Wrocławia.
Krzywoustego 87 b | FB
Klasyka
Jadalnia Domowa
Typowy osiedlowy bar z pierogami, schabem i zupami oraz niezniszczalnym zestawem z kurczakiem. Ceny przystępne, nieco wegety, ale uczciwie trzeba przyznać, że jak na taki przybytek, jest przyzwoicie.
Boya Żeleńskiego 69
Bar Zbyszko
Wiele osób z mojego pokolenia żyje jeszcze wspomnieniem Zbyszka z pętli na Zawalnej. Tamtejsze tosty to w dalszym ciągu niezapomniany smak dzieciństwa wielu z nas. Obecnie Bar Zbyszko znajduje się w nieco innym miejscu, ale w dalszym ciągu działa i ściąga miłośników tostów oraz knysz.
Bałtycka 21
Z dziećmi
Malinkowo
Swego czasu bywaliśmy często, ostatnio trochę rzadziej ze względu na wiek dzieci, ale to dobre rozwiązanie, kiedy za oknem deszcz lub mróz, a dzieci rozwalają mieszkanie. Malinkowo to klubokawiarnia dla rodziców z dziećmi, w której młodzi pobawią się na konstrukcji, zjedzą pierogi, a rodzice zadowolą się kawą i ciastkiem.
Zatorska 63a/1 | FB
Milu Malu
Sytuacja podobna jak z Malinkowem, z tą różnicą, że Milu Malu jest większe i daje większe pole manewru z młodymi. Duża sala, możliwość organizacji imprez, przekąski w postaci pierogów i naleśników oraz spory wybór rozrywek.
Sycowska 6 | FB
Co do chińskich knajp we Wrocławiu, to na Traugutta Hongkong został zastąpiony Chińskim Wiatrem i menu też uległo zmianie. Moim zdaniem na lepsze, jednak ekspertem nie jestem. Widziałem tam kiedyś wycieczkę kilkudziesięciu Chińczyków, którzy wyglądali na zadowolonych z tego, co jedzą. A w menu są takie ciekawostki jak np. świńskiej uszy czy flaki. Może pokusił byś się Piotrze na odwiedziny i recenzję?