3.7 C
Wrocław
czwartek, 13 lutego, 2025

Petits Fours Café – słodki podmuch świetnego smaku

O Petits Fours usłyszałem pierwszy raz jakieś pół roku temu, kiedy o nowym projekcie opowiadał mi znany m.in. ze Studia Kulinarnego Browar Mieszczański, Tobiasz Herman. Początkowym założeniem było otwarcie rzemieślniczej pracowni makaroników i wszelkiej maści deserów, skierowanych głównie do restauracji. Później z kolorowym produktami Petits spotkałem się jeszcze na Gastro Miasto, gdzie ich stoisko okupowane było przez wszystkich miłośników słodkości, a jakoś w okolicach września gruchnęła informacja, że powstanie kawiarnia sygnowana marką Petits Fours, co zaintrygowało mnie tym bardziej, że w ofercie pojawić się miały również śniadania.

Kawiarnia faktycznie powstała i wystartowała 16 listopada. Petits Fours Café umiejscowiło się na ulicy Sienkiewicza, na parterze nowych bloków, w najbliższym otoczeniu mając za sąsiadów m.in. niezawodne Ragu. Pomysł jest fajny, bo kawiarnia budzi się do życia już o siódmej rano, co bardzo szanuję, jako osoba wstająca razem z kurami moimi dziećmi. Do menu trafiły oczywiście wszelkiego rodzaju słodkości przygotowywane przez ekipę Petits – makaroniki, bezy, ciasta, ptysie, ale i śniadania. Śniadania wydawane przez cały dzień, za co raz jeszcze wystawiam wielki plusik. Po dwunastej do karty wchodzą jeszcze dodatkowe dania specjalne, a do wyboru pozostają również desery a’la carte.

Wpadliśmy ze znajomymi pierwszego dnia, obadać jak wygląda sytuacja. A jak wygląda? No nieźle. Lokal zaaranżowano ze starannością, z dominującym seledynowym czy też morskim kolorem, pięknymi stolikami i drewnianymi szczegółami. Skromnie tu, ale bardzo przyjemnie. Zamówienia składa się przy kasie, zaraz przy wejściu, a po zajęciu miejsca na nasz stolik trafia darmowa buteleczka z wodą. Brawo!

Robiąc niemałe zamieszanie w szeregach obsługi, zamawiamy od razu kilka pozycji, kawę i desery. Jak szaleć, to szaleć, zwłaszcza że piątek to już właściwie weekend, więc diety nie obowiązują.

Na początek obłędne parfait z foie gras (27 zł), podane z leciutką jak piórko brioszką. Kremowe, słodziutkie, rozkoszne, a przy tym złamane orzeźwiającym chutneyem z jabłka i skórki pomarańczy. Poprzeczka już na dzień dobry została ustawiona bardzo wysoko. Okazuje się jednak, że drugie danie dorównuje pierwszemu. Tabouleh (18 zł) zostanie chyba moją ulubioną opcją z tego menu. Podane z hummusem, w podsmażonej tortilli, rześkie, sycące, ale wręcz uzależniające. Piękny miks cytrusów, ziół i słodyczy.

Mogę się założyć, że hitem Petits Fours będą przygotowywane przez nich własnoręcznie kiełbaski jagnięce (24 zł). Wydane w ilości sztuk trzech, mocno doprawione, ziołowe, mięsne, wyserwowane z pociągającą salsą pomidorowo-paprykową oraz jajkiem. To jest moc, to jest piękna odmiana od tych wszystkich nudnych do bólu śniadań z nijakimi frankfurterkami. Właściwie na pierwszy deser zabraliśmy się za tłuściutkie, miękkie, rozpływające się w ustach foie gras na brioszce (23 zł). To jest wisienka na torcie. Wcześniej jeszcze skosztowaliśmy jajka a’la benedykt z sosem holenderskim i pudrem z prosciutto na angielskiej muffince (18 zł). Klasyka, płynące żółtko, wciągający sos i ciekawe pieczywo, na które trafił jeszcze czosnkowy szpinak. Zdecydowanie gratka dla fanów jajek.

Skoro był już deser z fła gra, pora przejść do konkretów. Przyznam, że nie jestem jakimś zagorzałym fanem makaroników, ale trzeba sobie powiedzieć jasno – te przygotowane przez Petits Fours to wysoka półka. Kolorowe, oczywiście słodkie, puszyste i lekkie. Dobra robota. Bardziej urzekł nas deser składający się z większego makaroniku, kremu i malin, a prawdziwą bombą jest beza. Genialna, absolutnie wspaniała. Brać, brać, jeszcze raz brać, jeśli tylko pozostali goście nie wykupili wszystkiego wcześniej.

Nieczęsto piszę tak entuzjastycznie o miejscu, które dopiero co się otworzyło, ale zaprawdę powiadam Wam – Petits Fours Cafe należy odwiedzić i radować się tymi smakołykami. Słodkimi i wytrawnymi, małymi i dużymi, pięknymi i piękniejszymi. Jestem fanem od pierwszego dnia. Amen.

Petits Fours Cafe

Sienkiewicza 30 d

FB

Total 42 Votes
15

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

2 KOMENTARZE

    • Hmmm dziwne podejście.
      Albo los zwierząt nie jest komuś obojętny i zostaje wege, albo je zwierzęta.
      Wyjście nr 3, czyli różnicowanie foie gras i schabowego (w kontekście humanitaryzmu) wydaje się mało poważne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły