W mieście dziesiątek pseudo włoskich knajpek z carbonarą oblaną litrem śmietany i pizzerii z salami barwionym burakiem, w kompletnej ciszy, ale z gronem wiernych fanów istnieje sobie malutki bar na ulicy Strzegomskiej. Bar współtworzony przez polsko-włoski duet. Klimatyczny i otwarty na gości, a pomysł na Coffee&Dreams jest banalnie prosty, podobnie jak banalne są włoskie kanapki z dużą ilością wędlin. Pamiętajmy jednak, że banalnie nie znaczy źle.
Cholernie szanuję i podziwiam ludzi robiących prostą, smaczną gastronomię na miarę własnych umiejętności i możliwości. Po co porywać się na wielki lokal przy Rynku, skoro fajne rzeczy można robić również poza centrum. Pomysł na Coffee&Dreams nie jest skomplikowany – dobrze znana z włoskich ulic Paninoteca jest po prostu przeniesieniem tej idei do Polski.
Do Coffee&Dreams planowałem wpaść dwukrotnie, ale sprawę załatwiłem za jednym zamachem. Posmakowało mi na tyle, że nie zamierzałem dłużej czekać z wpisem i zjadłem od razu dwie ciekawe kanapki. Wybór jest spory, bo na tablicy widnieje sześć pozycji, dodatkowo na blacie poukładane są przeróżne słodkości – rogaliki i bułki, a w witrynce czekają desery. Co ważne, drzwi mogłyby tu nie istnieć, bo w porze śniadaniowej ludzie wchodzą i wychodzą hurtowo. Jedni jedzą na miejscu, inni biorą na wynos, ktoś jeszcze wpada tylko na szybkie espresso. Ja mam akurat nieco więcej czasu i zasiadam z kanapkami do porannej prasówki. Pierwsze wrażenie, jakie we mnie uderza, to radość i gościnność tego miejsca. Taka synonimicznie włoska, pełna uśmiechu i zagadywania.
Pierwszy strzał to Wataha 71 – jej nazwa pochodzi od nazwy klubu hokejowego, przy którym działa właściciel. To jest genialne w swej prostocie zestawienie smaków – słodka bułka połączona z ostrymi, świeżo pokrojonymi na krajalnicy salami piccante i spianatą. Cieniutkie wędliny rozgrzewają przełyk, cieszą oko krwistoczerwonym kolorem, a krem z cykorii nadaje lekkiego przełamania. Osobny temat to słodka bułka, pasująca w tym wypadku idealnie. Prosto, nieprzekombinowanie, sycąco, brawo. Siedziałem, siedziałem i wymyśliłem, że zjem coś jeszcze. Mortadella (18 zł) z ogromną ilością wędliny, której nazwa kojarzy się w Polsce niespecjalnie dobrze. Ta włoska to jednak cudowna delikatność i przyjemny aromat, a dodatek pistacji jeszcze podbija jej wartość. Raz jeszcze ogromną pracę wykonuje bułka. To właściwie chrupiąca bagietka z pięknie wyglądającym miękiszem i lekkością odpowiednią dla kanapki z wędliną. Nawet pisząc te słowa dobrze pamiętam radość podczas wgryzania się w tę bagietkę.
Cieszę się, że w całym tym natłoku nudnej gastronomii, ktoś potrafi mnie pozytywnie zaskoczyć zwykłą kanapką. Kanapką pamiętaną z włoskich wakacji, kanapką wygrywającą prawdziwością i prostotą. Coffee&Dreams, robisz to dobrze i rób dalej. Dalej, więcej, może z innymi wędlinami. Zostaję wielkim fanem i trzymam kciuki za powodzenie!
Coffee&Dreams
Strzegomska 3b-3c