Pomimo że specyfiką mojego bloga jest opisywanie jedzenia w restauracjach, sytuacje wyjątkowe sprawiają, że zabieram się czasami za przedstawienie Wam tego, co przygotowuję sobie w domu. Zawsze uważałem domowe eksperymenty kulinarne jako ciekawe doświadczenie, pozwalające zyskać odpowiednią bazę smakową, dzięki której poznaję tajniki techniki kulinarnej. Będąc w pełni uczciwym w stosunku do Was – nie gotuję ostatnio za wiele, a jeśli już, to głównie z dziećmi. W okresie przymusowego odpoczynku od przedszkola moich dzieciaków, szukamy możliwości wspólnego zapełnienia czasu spędzanego w domu, a jednym z najciekawszych zabaw jest ta w gotowanie. Pomyślałem, że w ramach rozpowszechniania akcji #zostańwdomu – aby nie eskalować rozmiarów pandemii koronawirusa, zachęcę Was do wspólnego gotowania z własnymi dziećmi, pokazując kilka przykładów tego, co robimy wspólnie z moimi. Nie jest to nic odkrywczego, ale za pomocą kilku sztuczek chciałbym zaprezentować, że można wspólnie dobrze się bawić w kuchni, jednocześnie zaszczepiając w najmłodszych zajawkę na gotowanie i jedzenie. Bo właśnie ta zabawa i przemycanie nawyków wspólnego gotowania i spędzania czasu jest najważniejsze.
Partnerem tego wpisu jest firma Bidfood Farutex, która po latach dostarczania jedzenia do gastronomii, w ostatnim czasie odnajduje się w nowej rzeczywistości i dowozi również swoje produkty do osób prywatnych z dostawą pod dom i nawet na drugi dzień. Wybór jest spory, wiele z nich stosowanych jest codziennie w lokalach gastronomicznych, dzięki czemu w ich sklepie można znaleźć sporo interesujących, oryginalnych i ciężkich do spotkania w tradycyjnych punktach produktów. Ja korzystałem już z zakupów dwukrotnie, kiedy kolejki do sieciowych sklepów sięgały kilkudziesięciu metrów, i z uśmiechem na ustach przyjmowałem informację o tym, że paczka jest już w drodze bez konieczności wychodzenia z domu. Ważna jest duża różnorodność oferty – świeże owoce i warzywa, mrożonki, ryże, mięsa, sery, produkty azjatyckie i wiele, wiele innych. Jako, że sklep poprosił mnie o współpracę, mam także niespodziankę dla Was – do każdego zamówienia, przy którym w uwagach wpiszecie hasło WPK, otrzymacie litrową oliwę za 1% jej wartości. Na zdrowie, a tymczasem zerknijmy, co też dobrego gotuję ze swoimi dzieciakami.
NIEZNISZCZALNE NALEŚNIKI
Umówmy się – kto nie lubi naleśników? U nas w domu pełnią rolę takiego bezpiecznika, który wkręcamy smażymy, kiedy trzeba zrobić coś na szybko lub gdy wpadną nieoczekiwani goście z dzieciakami. Nie znam dziecka, które nie jada naleśników. Jedni na sucho, inni z dżemem, kolejni z masłem orzechowym czy twarogiem. Sam z chęcią podjadam, zwłaszcza tego pierwszego. Naleśniki były, są i będą, na zawsze.
Co będzie potrzebne:
1 1/2 szklanki mąki, 1 szklanka mleka, jajko, 1/2 szklanki wody gazowanej, dwie łyżki mąki ziemniaczanej, odrobina oleju, szczypta soli, łyżeczka cukru,
Sposób przygotowania:
My zwyczajowo miksujemy najpierw mokre produkty, do których dorzucamy mąkę, mieszając cały czas. To jest ten moment, który najbardziej lubią młodzi i wyrywają sobie mikser z rąk.
Ostatnio coraz częściej przygotowujemy także pancakes, których pulchna forma bardzo odpowiada dzieciom. Tutaj łatwiej można zaangażować młodych w sam proces przewracania placuszków ze względu na ich mniejszy rozmiar. Przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa i przypilnowaniu młodych, można dać im do ręki łopatkę, aby przerzucili je na drugą stronę. Zarówno naleśniki, jak i pancakes dają wielkie pole do popisu dla naszej kreatywności. Możemy je zjeść z owocami, kremowym serkiem, ale i w wersjach wytrawnych czy choćby klasycznie z syropem klonowym.
Co będzie potrzebne:
75 g roztopionego, zimnego masła. 375 ml mleka, 300 g mąki, sól, cukier, dwie łyżeczki proszku do pieczenia, dwa jajka.
Sposób przygotowania:
W misce mieszamy suche składniki – mąkę, cukier, sól i proszek do pieczenia, w drugim naczyniu miksujemy ze sobą dwa jajka, mleko oraz roztopione masło. Mieszamy zawartość obu misek, łączymy i możemy smażyć. Na suchą patelnię wylewamy ciasto i przewracamy, kiedy zaczną łapać brązowy kolor.
ODKRYWCZY MAKARON
Makaron jest magiczny, bo niemal wszystkie dzieci go kochają. Najlepiej w wersji suchej, ewentualnie z sosem pomidorowym. Wiem, że to może powtarzanie nudnych schematów, ale tak to już wygląda i wie to większa część rodziców. Wyjątkowa sytuacja pojawia się, kiedy ten makaron zrobimy sami, a wbrew pozorom jest to rzecz banalna. Będziecie potrzebować tylko: dużo cierpliwości, sporo folii na ziemię oraz mąkę, wodę i jajka. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć – robienie makaronu to gra warta świeczki. Zabawa jest świetna, dzieciaki same przeciskają ciasto przez maszynkę, tną je, a także chętnie jedzą i uczą się, że makaron powstaje z mąki i jajek, a nie pochodzi ze sklepu.
Co będzie potrzebne:
1 jajko na 100 g mąki pszennej (ja użyłem tej do pizzy), sól, ewentualnie trochę semoliny
Sposób przygotowania:
Przesiewamy mąkę do miski, dodajemy sól, a następnie jajka i całość zagniatamy, w przypadku zabawy z dzieciakami, najlepiej ręcznie, bo jest przy tym mnóstwo śmiechu i zaangażowania. Ciasto ugniatamy dokładnie, kształtujemy w kulkę, którą odstawiamy na bok na godzinę lub dłużej, aby gluten mógł popracować i wzmocnić ciasto. Po tym czasie zaczynamy kolejny etap, podczas którego jest mnóstwo zabawy, a więc rozwałkowywanie ciasta za pomocą maszyny. My posiadamy proste, ręczne urządzenie, więc młodzi muszą wykazać się należytą siłą, aby przewałkować każdy kawałek po razie na każdej grubości. Potem zostaje już tylko dołożenie nakładki tnącej lub ręczne pocięcie, choć tutaj wskazane jest zachowanie wszelkich zasad bezpieczeństwa. Na koniec pozostaje już tylko ugotowanie przez minutę w osolonej, wrzącej wodzie i zjedzenie ze smakiem.
SMAŻONY RYŻ
Nasz klasyk, którego pierwowzorem jest tajskie khao pad. Smażony ryż z azjatyckim sznytem, który w naszym domu powstaje zwyczajowo w momencie, kiedy nie ma pomysłu na inne jedzenie, w lodówce znajduje się kilka warzyw, a na półce mamy namiar ryżu. Smaki są mocne, ale w przypadku smażenia dla dzieciaków nie przesadzam z ostrością, więc wychodzi bardzo przystępnie. To też dość skuteczny sposób na przemycenie odrobiny warzyw – groszku, marchewki, papryki, cebuli, oraz na łagodne wprowadzenie do poznawania smaków niekoniecznie narodowych. Moi młodzi potrafią zjeść po dwie miski, ja zresztą tez.
Co będzie potrzebne:
Ugotowany wcześniej, najlepiej zimy ryż basmati – jego sypkość najlepiej mi odpowiada. Warzywa – cebula, papryka, por, marchewka, może być mini kukurydza, groszek cukrowy i tak naprawdę wszystko, na co macie ochotę. Jajko, sos sojowy, sos rybny, sos ostrygowy, sriracha, liście kafiru, trawa cytrynowa, olej sezamowy, limonka, szczypiorek, czosnek, imbir, bulion
Sposób przygotowania:
Najpierw gotuję ryż, odstawiam go do ostygnięcia i w tym czasie kroję we w miarę podobnej wielkości kostkę cebulę i warzywa, a mini kolby kukurydzy oraz groszek cukrowy zostawiam w oryginalnych rozmiarach. Smażenie rozpoczynam od cebuli, następnie dodaję marchew i paprykę, a także liście kafiru i skrojoną drobno trawę – wszystko na maksymalnym ogniu w woku, po chwili dodaję resztę skrojonych składników. Do smażącej się całości dolewam sos, o proporcjach którego ciężko mi mówić, bo zawsze robię go na oko, ale wygląda to mniej więcej tak – 80 ml bulionu, tyle samo sosu sojowego i srirachy, jakieś 40 ml rybnego, łyżeczka ostrygowego, dwie łyżeczki cukru, limonka, łyżeczka ostrej pasty chili. Po szybkim zagotowaniu dorzucam ryż i szybko mieszam, aby cały ryż nabrał ciemnej barwy. Smażę jeszcze chwilę, uwalniam kawałek miejsca na patelni, gdzie wbijam jajko i zesmażam je szybko, mieszając po chwili z całością. Ryż w takiej formie właściwie jest gotowy, a ja dorzucam jeszcze kolendrę, szczypiorek i orzeszki. Można oczywiście zrobić wersję mięsną, ale jakoś u nas przyjęło się, że wystarczą same warzywa.
KREWETY
Krewetki są tymi z morskich stworzeń, które nasi młodzi upodobali sobie najbardziej. W panierze, z czosnkiem czy w mleku kokosowym. Zawsze, wszędzie, w każdej postaci. Najczęściej jadamy je w mieście, ale czasami zabieramy się za gotowanie w domu. Potrzebnych jest kilka rzeczy – dobre krewety, mleko kokosowe, czosnek, pietruszka, pomidory i masło, a także maksymalnie 15 minut roboty.
Co będzie potrzebne:
obrane krewetki – możecie kupić też te w pancerzach, wtedy mamy dodatkową rozrywkę przy obieraniu. Mleko kokosowe/śmietanka, pulpa pomidorowa, czosnek, natka pietruszki, limonka, twardy ser do starcia
Sposób przygotowania:
Akcja jest szybka i to poza smakiem największy atut całego przedsięwzięcia. Na maśle zesmażam czosnek, dorzucam trzy-cztery liście limonki kafir, dodaję szklankę pulpy pomidorowej, dolewam śmietankę – najlepiej 36% lub mleko kokosowe i całość redukuję, aby powstał gęsty sos. Wszystko to na bardzo mocnym ogniu, a na sam koniec dorzucamy dosłownie na maksymalnie dwie minuty krewetki, które dochodzą sobie delikatnie w sosie. Wykańczamy posiekaną pietruszką, skrapiamy limonką, zajadamy ze smakiem.
ORZEŹWIAJĄCE LODY MANGO
Pamiętam z dzieciństwa domowe lody robione z mini danonków, teraz z kolei z moimi młodymi uskuteczniamy produkcję banalnych lodów domowych w oparciu o mrożone owoce lub pulpy. Ostatnio na tapecie są lody mango, które pięknie orzeźwiają, a do tego posiadają naturalną słodycz i piękny, złocisty kolor.
Co będzie potrzebne:
pulpa mango alphonso, jogurt naturalny, foremki do lodów
Sposób przygotowania:
Osoby zajmujące się produkcją lodów zapewne uśmiechną się pod nosem, ale przyznam, że nawet nie miałem nigdy ambicji, aby przygotowywać lody jak z lodziarni we własnym mieszaniu. Chodzi o dobrą zabawę i szybkość, aby młodzi się nie znudzili. Sprawa jest więc prosta – gęsta, słodka, owocowa pulpa i jogurt dla nadania delikatności. Całość blendujemy i przelewamy do gotowych foremek z patyczkami, a potem wrzucamy do zamrażarki na 3-4 godziny.
FIOLETOWE KLUSKI
Pisałem Wam już kilka razy, że jako dziecko właściwie nie jadłem mięsa. Byłem samoistnym wegetarianinem bez całej etycznej otoczki, jedynie ze względu na młodzieńcze upodobania smakowe. Jadłem na potęgę wszelkiego rodzaju makarony, dania mączne, kluski i w sumie do tej pory pozostała we mnie miłość do nich. Miłość, którą przenoszę trochę na swoich synów, bo razem bardzo często kleimy kluski śląskie czy kopytka. Właśnie w tych ostatnich gustujemy ostatnio, ale wykonanych z fioletowych ziemniaków. Obecnie dostępne są właściwie w każdym większym sklepie, więc ich zdobycie nie powinno stanowić problemu. Są smaczne, łatwe w obróbce i posiadają konkretny kolor. Fioletowe kopytka brzmią lepiej, niż białe, prawda?
Co będzie potrzebne:
fioletowe ziemniaki, mąka, sól, pieprz, jajko
Sposób przygotowania:
Gotujemy i od razu po ugotowaniu przepuszczamy ziemniaki przez praskę, a następnie odstawiamy do ostygnięcia. U nas kopytka powstają również często z ziemniaków, które po prostu zostały z dnia poprzedniego. Do rozgniecionych ziemniaków dodajemy jajko i mąkę – tutaj ciężko podać dokładną proporcję, ponieważ trzeba śledzić jak zachowuje się nasze ciasto. Na pewno nie może być jej za dużo, aby nie ugotować kamieni
ŚNIADANIOWY HUMMUS
Hummus to przede wszystkim prostota, ale i radocha podczas kręcenia, bo Thermomix wydaje dziwne odgłosy, kiedy blendujemy wszystko w kielichu. Jest dużo dodawania składników, są nowe smaki, można samodzielnie zmienić prędkość termola. To elementy zabawy, ale liczy się też smak, a hummus to prawdopodobnie jedna z najpopularniejszych w ostatnich latach przekąsek i wcale się nie dziwię, bo sam chętnie wcinam go na śniadanie. Moja wersja wzorowana jest na tej z w kontakcie, a więc podaję hummus z cebulką – karmelizowaną z cukrem, winem i octem balsamicznym, oraz kolendrą dla odświeżenia. Jeśli chodzi o ciecierzycę, to uczciwie przyznam, że najczęściej korzystam z tej ze słoika ze względu na lenistwo po prostu.
Co będzie potrzebne:
300 g ciecierzycy, 2 łyżki tahini, sok z połówki cytryny, ząbek czosnku, pół paczki mielonego kuminu, około pół szklanki bardzo zimnej wody, olej rzepakowy dodawany podczas blendowania
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki poza wodą i olejem zaczynamy blendować, po chwili dodajemy bardzo zimną wodę, która dość szybko zmieni konsystencję hummusu, a na koniec powoli, miarowo dodajemy olej/oliwę
Partnerem wpisu jest sklep Bidfood Farutex.