fbpx
15 C
Wrocław
piątek, 29 września, 2023

ŻeBerKa – smaczna droga od food trucka do restauracji

Gdzie zjeść dobre żeberka we Wrocławiu? Sprawa nie jest tak oczywista, bo niewiele tutejszych restauracji serwuje je choćby w przyzwoitym wydaniu. Gdzie więc, jak nie w restauracji ŻeBerKa zjeść je smaczne?

Gdzie? św. Antoniego 23

FB

MIEJSCE

Moje premierowe spotkanie z ŻeBerKami miało miejsce niemal równo rok temu. Pierwsze ciepłe dni w roku, food truck wystawiony najpierw podczas Beer Geek Madness, potem na placu Nowy Targ. Zresztą, opisałem Wam to tutaj. Nie było to spotkanie, które należałoby zaliczyć do przesadnie udanych. Dobra, powiedzmy otwarcie – słabo było. Następnie jeszcze spróbowałem ich żeber podczas Gastro Miasto i w sumie na dłuższą chwilę zapomniałem o istnieniu tego trucka.

Nie ukrywam, ze zdziwieniem przyjąłem informację, że ŻeBerKa planują otworzyć się w lokalu wcześniej zajmowanym m.in. przez wegańską Ahimsę. Nie to, żebym nie wierzył w żeberkową ekipę, ale po prostu sam lokal nie należy do tych najłatwiejszych, dlatego też przez długi okres stał bez najemcy. Dwa piętra, niewielka w sumie przestrzeń na górze. Nic to, do odważnych świat należy.

Trzeba przyznać, że właściciele wykonali kawał solidnej roboty. Niezależnie od tego czy za wystrojem stoi architekt wnętrz, czy oni sami, wygląda to pięknie. Obite zielonym materiałem kanapy, drewniane stoliki, przewijający się co chwilę żeberkowy, czerwony kolor, no i mural. Mural czy też po prostu grafika św. Antoniego z elementami symbolicznymi z historii naszego miasta. Ma to sens i świetnie pasuje do całokształtu. Czapki z głów. Wnętrze jest nowoczesne, ale oryginalne, dzięki czemu nie sprawia, że po wejściu masz w głowie myśl – już gdzieś to widziałem.

MENU

Tak jak przejście z food trucka do pięknego lokalu uznać należy za spory sukces, tak w karcie menu zgodnie z nazwą i oczekiwaniami, główną rolę w dalszym ciągu odrywają żeberka. A to ci niespodzianka. Pojawia się jednak kilka pozycji okołożeberkowych lub z wykorzystaniem innych produktów. Niezłym pomysłem są Żebrasy, a więc talerzyki z przystawkami do dzielenia się. Ciekawą opcją w karcie jest wersja dziecięca – płacisz połowę ceny normalnego dania za porcję dla młodych. Dla mnie całość zdecydowanie na plus. Konkretnie, z wyraźnym tematem przewodnim, dobrze opisane.

JEDZENIE

Co jedliśmy? Na początek na stolik wskakują Korean Fried Ribs (29 zł) i od razu wysoko ustawiają poprzeczkę. Są bardziej słodkie, niż ostre, a gęsty sos okleja je, nadając charakteru przy każdym kęsie. Co ważne, mięso jest delikatne i sprężyste. Nie ma mowy o wysuszeniu. Odpowiednia ilość kolagenu powoduje, że ślinianki mocniej pracują przez dłuższą chwilę nawet po skończeniu. Frytki żeberkowe (15 zł) to smażona wersja ziemniaczanych krateczek. Nie jest to przysmak świętokrzyski, ale też się polubimy z taką formą fryt. W sumie trochę niepotrzebnie zamówiliśmy je wcześniej, ponieważ miseczka z tymi chrupiącymi krateczkami trafia również m.in. do żeberek.

Fulrak (59 zł) to wolno pieczony, a następnie grillowany pasek żebra boczkowego. To zdecydowanie lepsze żeberka, aniżeli te, które pamiętam z poprzednich przygód z ŻeBerKami. Mięciutkie, tłuściutkie, lekko dymne i soczyste przede wszystkim mięso pozwala wystawić mu bardzo wysoką ocenę. Podbitą jeszcze przez smakowity coleslaw dodawany do żeberek już w cenie. Buła Wrocław kosztuje 38 zł, a za kolejnych 10 zł dodajemy frytki. Do środka trafia luzowane żebro, boczek, cheddar, coleslaw, pomidor, pikle i sos musztardowy, a całość zamknięto w bułce z piekarni pan Kłos. I trochę wydaje mi się, że w dalszym ciągu delikatnie za dużo tej bułki w bułce. Wnętrze bardzo zacne i przede wszystkim z wybijającym się z tłumu dodatków soczystym, pełnym wyrazu mięsem.

Na stole ląduje również Denver Steak (65 zł), a więc rozbratel z chimichurri. I tutaj zostawiam wielki uśmiech, bo wołowina nie dość, że była krwiście czerwona i wysmażona moment przed medium, smakowo dostarcza pozytywnych wrażeń. Mięso nie stawia wielkiego oporu, a dodatek ziołowego sosu przynosi ciekawe odbicie i orzeźwienie.

Problem mam z Sheperd’s Pie z jagnięciną (49 zł). Angielska zapiekanka pasterska wywołuje sporo emocji przy stole, kiedy to zapieczony na górze cheddar pięknie się ciągnie. Natomiast konsystencja przypomina lekko budyń z mięsem. Miałem już wcześniej okazję jeść Sheperd’s Pie i po tamtym wspomnieniu nie wiem dlaczego w tym konkretnym przypadku padło na nie. To bardzo subiektywne – po prostu nie smakowało nam to danie, co nie zmienia faktu, że w taki sposób często tę potrawę się podaje w knajpkach.

PODSUMOWANIE

Często i gęsto przenosiny ze światka foodtruckowego do gastronomii stacjonarnej kończą się sromotną porażką. Widać, że ekipa ŻeBeRek miała plan na rozwój, a do tego dobrych wykonawców. Wiele streetowych projektów po rzuceniu się na głęboką wodę gastronomii tradycyjnej po prostu kończyło z nią szybko przygodę, m.in. ze względu na partyzanckie podejście do tematu lokalu czy menu. W tym przypadku sytuacja wygląda zgoła odmiennie i przewiduję, że ŻeBerKa na dłuższy czas wskoczą do grona lubianych przez wrocławian miejsc. Oby tylko udało trzymać się odpowiedni poziom, czemu mocno kibicuję.

Spodobał Ci się mój wpis? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage i TikTok. Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie