26.6 C
Wrocław
sobota, 19 lipca, 2025

13 kultowych miejsc wrocławskiej gastronomii

Długo zbierałem się do stworzenia tego zestawienia, aż coś mnie w końcu tknęło i oto jest. Żebyśmy dobrze się zrozumieli – w moim rozumieniu kultowe nie jest synonimem dobrego. Jako kultowe poczytuję sobie miejsca, które istnieją w świadomości wrocławian. Kultowe miejsca sprawiają, że na serwowane w nich potrawy patrzy się z dystansem, przez różowe okulary, a czasem z przymrużonym okiem. To nie jest lista najlepszych kultowych miejsc, to nie jest lista miejsc najstarszych. To po prostu lista kultowych miejsc, których we Wrocławiu wiele już nie zostało. Polski Wrocław to wciąż młode miasto, nie możemy szukać tu restauracji z przedwojennymi tradycjami, bo ciężko za taką uznawać Piwnicę Świdnicką. Brakuje nam trochę tej wrocławskiej tożsamości, restauracji czy barów, do których chodzili nasi rodzice, a teraz my, dlatego tym bardziej należy szanować i doceniać to, co mamy.

Podczas przygotowywania zestawienia nie było jasnych kryteriów kultowości, poza tym, że miejsce musiało powstać przed rewolucją gastronomiczną, jaka zaszła we Wrocławiu w ostatnich latach. Większość z tych miejsc działa od ponad 10 lat, niektóre nawet od kilkudziesięciu, a cała lista jest moim subiektywnym wyborem.

Bar Witek

Jeśli w jednym zdaniu obok siebie stają słowa – kult i gastronomia oraz Wrocław, odpowiedź może być jedna – Bar Witek. Tosty od Witka są słynne na całą Polskę, bar działa na Wita Stwosza nieprzerwanie od 1979 i można się spierać czy tutejszy specjał smakuje jak przed laty, ale jedno się nie zmienia – tłumy bijące tu na tradycyjnego z serem i pieczarkami za 7.70. Absolutny, niepodważalny król i protoplasta wrocławskich barów streetfoodowych.

Wita Stwosza 40/1 a | relacja na WPK

Bar Miś

Jeśli nie staliście nigdy w kolejce po leniwe do Misia, proszę, nie przyznawajcie się w towarzystwie. Miś jest legendą działającą od 1970 roku. Legendą, która swoimi ruskimi, leniwymi czy mielonymi wykarmiła kilka pokoleń wrocławskich studentów. Niewiele jest miejsc we Wrocławiu, do których ustawiają się kolejki. Do Misia są najdłuższe, od lat.

Kuźnicza 48 | relacja na WPK

VEGA

VEGA ma swoje stałe miejsce na wrocławskim Rynku już od 1987 roku. Na początku jako wegetariański zagadka, od niedawna jako wyremontowany bar wegański z dwoma piętrami. Na górnym jest bardziej restauracyjnie, ale dolny poziom zachował swój barowy, niepowtarzalny klimat. Aha, pamiętajcie, zestaw obowiązkowy to barszcz ukraiński i kotlet ziemniaczany.

Rynek 27a | relacja na WPK

Bar Krab

Przyznam, że odkryłem to miejsce jako dorosły człowiek, ale Bar Krab funkcjonuje z powodzeniem w stolicy Dolnego Śląska od późnych lat 70-tych. To taki nasz mały, wrocławski fragment morskiego klimatu w centrum miasta. Ryba w panierce, fryty i kiszona, klasyka.

Sokolnicza 7 | relacja z WPK

Literatka

Każdy, kto w życiu przeczytał kilka książek, wie, że działa we Wrocławiu Literatka. Działa i przymiotnik kultowy jest tu jak najbardziej na miejscu. Przychodzisz, zamawiasz kawę, piwo, koktajl, cokolwiek, bierzesz książkę z półki i znikasz na kilka godzin. To tutaj bywają Jacek Inglot, Marek Krajewski, Olga Tokarczuk. To tutaj bywają miłośnicy literatury, ale i poszukiwacze dobrej atmosfery.

Rynek 56/57

Restauracja Monopol

Restauracja w Hotelu Monopol od lat 60-tych działała najpierw jako kawiarnia, miejsce spotkań gwiazd polskiego kina, a później już jako restauracja. Obecnie bardzo uznana, ale to także jedno z miejsc, które pełniło podobną rolę jeszcze przed wojną w Breslau, a to rzecz rzadko spotykana.

Spiż

Tak, tak, wiem, krafty, srafty. Panie, na długo przed tym, jak ktoś we Wrocławiu wiedział co to te krafty, na piwo chodziło się do Spiża, który działa od 1993 roku, jako pierwszy restauracyjny browar w mieście. Co to było za wydarzenie – ruszyć na browara do Spiża, jednego, bo za drogi, odstać w kolejce po miejsce na ogródku, odstać naście minut w kolejce, zanurzyć usta w ciemnym trunku, poezja. A później przyszły krafty i wszystko zepsuły.

Rynek Ratusz 2

Lodziarnia Roma

Kiedy do Romy stały kolejki, staczy od Polisz Lodów nie było jeszcze w planach. Roma jest we Wrocławiu od 1946 roku, działa na klasycznych maszynach, włoskich komponentach i robi lody, że ślinka cieknie. Ciężko nie dać porwać się magii okienka, w którym stoi pan i przyjmuję kasę wymienialną na żetony.

Rydygiera 5

Witaminka

Z Witaminką mam dwie historie. Po pierwsze to miejsce, do którego idziemy w pierwszej kolejności po obiedzie, kiedy na chwilę do kraju wpada mój przyjaciel od piaskownicy, który obecnie mieszka w Niemczech. Obaj kochamy PRL-owskie klimaty, obaj kochamy Witaminkę. Tutaj naprawdę nic się nie zmienia, tutaj czas się zatrzymał – te same obrusy, te same ciasta, krem sułtański i kawa tak niedobra, że szkoda uronić choćby kapkę. Druga historia, ta ważniejsza, to 2012 rok, kiedy pod naciskiem mieszkańców Wrocławia władze miasta zdecydowały się obniżyć czynsz dla Witaminki, która była o krok od zamknięcia.

Rynek 52

Bar Mewa

Ponad 40 lat historii i odwieczne kłótnie o to, który bar jest lepszy – Miś czy Mewa. Ja stawiam na ten pierwszy, ale zdaję sobie sprawę, że nadodrzański bar ma równe wielkie grono fanów. Pierogi, które pojawiają się równo o 13.00, znikają po kilku minutach, i tak od lat. Sporo osób do tej pory twierdzi, że jeśli na podroby, to tylko do Mewy.

Drobnera 4

Tutti Frutti

Nasi rodzice, a w niektórych wypadkach pewnie i dziadkowie powinni pamiętać, że Tutti Frutti funkcjonowało na początku lat 70-tych jako ekskluzywny koktajl bar Hortex, do którego przychodziło się na desery lodowe. Po przemianach nazwa została zmieniona na Tutti Frutti i przez kilka kolejnych lat miejsce jechało na hortexowej sławie. Obecnie to po prostu jedna z wielu kawiarni w mieście, choć kult, zwłaszcza wśród starszych mieszkańców na pewno pozostał.

Pizzeria Bravo

Jedna z młodszych miejscówek w zestawieniu, ale hej – czy ktoś, kto studiował na Grunwaldzie nie jadł w Bravo placka pizzobodobnego za kilka złotych? Gruby kawał ciasta, przecierowy sos, kiepskawy ser nie stanowią przeszkody. Ważna jest cena, tak przyjazna dla studenckiej kieszeni.

Pl. Grunwaldzki 18

Trumienka

A dokładniej Cukiernia pod Trumienką, której nazwa wzięła się od sąsiadującego z lokalem Zakładu Pogrzebowego. Tutejsze pączki z różą to hit, ale co najlepsze, kolejki ustawiają się nie tylko w Tłusty Czwartek. To miejsce legenda wśród studentów m.in. Polibudy i wcale się nie dziwię.

Curie-Skłodowskiej 51

Total 78 Votes
12

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

14 KOMENTARZE

    • W Wikingu się kiedyś potrułem, więc dziękuję.
      Pan z Lodziarni na Cybulskiego nie życzy sobie takiej reklamy, bo przychodzi do niego wtedy za dużo osó, tak mi napisał, kiedy opisałem go pośród najlepszych lodziarni.

      • Zabrałam tam kiedyś córkę, by odświeżyć wspomnienia, choć zwykle chodzimy do Romy. Gdy zobaczyłam trzy pojemniczki z roztapiającą się breją, bliżej nieokreślonego koloru, wiedziałam, że NIGDY więcej! Nie wiem, może źle trafiłam, ale z moich pysznych, dziecięcych wspomnień w ten sposób już nic nie zostało!

    • Lodziarnię na Komandorskiej wpisałabym raczej na obiecaną listę miejsc sentymentalnych, których niestety już nie ma. Warto było czekać w długiej kolejce aż do wiaduktu (posuwającej się w błyskawicznym tempie), po to aby dostać plastikowe żetony wymieniane na lody 🙂 Tylko dwa smaki, ale takie, których nie da się zapomnieć… „Pałac”, który stanął w miejscu kultowej lodziarni mieszczącej się w parterowym budynku to już zupełnie inna bajka.

    • Gdyby tylko zamiast tego ostrego sosu podali jakiś BBQ to jeszcze … Ale to moja prywatna opinia nt tego sosu 🙂 Reszta ok !

  1. Na przykładzie Mewy można zobaczyć ile się zmieniło. W 1999r. było super w 2006r nieco słabiej, przed aferą pieprzową (zakaz używania przypraw przez bary mlecze dotowane) było całkiem OK.Od kilku lat to słaby bar. Mniejszy wybór sałatek, ceny dobiły do innych gastro. A ludzi mniej bo i mają w czym wybierać. Kiedyś w Mewie można było zjeść za 3-6zł i to suto i nie było zbyt licznej konkurencji. Teraz żeby się najeść wydać trzeba ok. 15-18zł. A wybór obecnie? Jak nie masz dań w tej cenie to jesteś „hipsterbar” albo „restaurant” albo idiota. Fast foody i bary mają te same ceny, a jak czytasz wpk to i jakiś premium poznasz.., więc Mewka przechodzi powoli na stronę sentymentalną. Choć wpadam na jarzynową, podwójne, serca czy żołądki z surówkami na dużym talerzu.

  2. akurat ciasto w brawo ostatnio sie zmieniło i jest o wiele lepsze… ser w sumie też 🙂 radze przyjść.. po remoncie jest o wiele lepiej 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły