Banalny kwiatek, czasami tylko telefon lub co gorsze sms. Tak często „załatwiamy” sprawę życzeń na Dzień Matki byle tylko odbębnić temat i pędzić dalej, a chyba warto jednak przy swoich rodzicielkach pokłonić się na dłużej. Dlatego mam dla Was kilka propozycji, kulinarnych oczywiście, które mogą pomóc Wam w sprawieniu przyjemności mamom. Tylko pamiętajcie – jeśli zabieracie mamę na obiad czy kolację, w doborze miejsca nie sugerujcie się własnymi upodobaniami, a mamy. Smacznego!
TRADYCYJNA MAMA
Restauracja Jasna
Mamy o tradycyjnym spojrzeniu na kulinaria to w obecnym momencie chyba jeszcze grupa przeważająca, a przy tym trudna, bo każde odstępstwo od normy, jakie pojawi się na talerzu może zostać przyjęte ze skrzywioną miną, a mamy w takim dniu nie wolno denerwować. Bezpiecznym wyjściem z sytuacji będzie restauracja ze znaną kuchnią, najlepiej z polskimi daniami, polskimi produktami i nieprzesadną ilością kombinacji. Idealnie sprawdzić powinna się w takim wypadku Restauracja Jasna, gdzie w menu znajdziecie rosół z perliczki, gołąbki z tartych ziemniaków czy niezniszczalną roladę wołową. Plusem będzie też przyjemny ogród tuż przy fosie.
MAMA SKŁONNA DO EKSPERYMENTÓW
Yemsetu / WOO THAI / Masala
Kompletne przeciwieństwo tradycjonalistek – mamy otwarte na nowe smaki, chętne do eksperymentowania i przełamywania swoich barier. Azjatyckie jedzenie nadaje się do tego najlepiej, a spore kawałki surowej ryby w Yemsetu powinny na dobre zachęcić Wasze mamy do eksplorowania kuchni z tamtych stron świata. Tym bardziej, że w karcie niewielkiej restauracji znajduje się sporo innych smaczków, gdyby sushi stanowiło jednak jakiś problem. Ramen, krewetki w tempurze, makaron z wołowiną, zdecydowanie warto pokazać to swojej mamie. Podobnie zresztą jak inne kierunki azjatyckiej kuchni. WOO THAI na Grunwaldzie będzie ciekawą okazją skonfrontowania się ostrymi potrawami, sporą ilością owoców morza, ale i smacznym, bardziej przystępnym makaronem Pad Thai. Co jeśli nie Japonia i Tajlandia? Zdecydowanie Indie i maksimum aromatów skumulowanych w jednym daniu. Na początek na pewno bezpieczny butter chicken, do niego dobrze wypieczone chlebki naan, a na koniec bardziej rozgrzewające Jalfrezi. To wszystko w znajdującej się tuż przy Rynku restauracji Masala.
MAMA ŁASUCH
NANAN
Kiedyś pewnie skierowalibyśmy swoje kroki do niezniszczalnej Witaminki na Rynku, obecnie jednak uwielbiającą słodkości mamę zabrałbym do cukierni w nowoczesnym wydaniu, bez sernika i wuzetki, za to pięknie wyglądającymi mini deserami. Nawet mama robiąca najlepsze ciasta na świecie nie powinna wyjść z NANAN zawiedziona. Raczej uwiedziona tutejszymi słodkościami.
MAMA LUZARA
osiem misek
Buła maślana z ośmiu misek była pierwszy foodtruckowym daniem zjedzonym akurat przez moją mamę. Buła jaka jest, każdy widzi i wie. Dlatego też była ważnym pierwszym krokiem i niejako wstępem do dalszych eksperymentów z ulicznym jedzeniem. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zabranie mamy do food trucka na Borowską, gdzie na dobre można poczuć luźny klimat streetfoodu. Jeśli jednak mama wybierze większą wygodę, śmiało udajcie się do lokalu na Włodkowica. Skoro macie namówić mamę do jedzenia, jakie uwielbiacie, zacznijcie z górnej półki.
Z MAMĄ NA DRINKA
Dinette
Kolacja, a po kolacji z mamą drink, to brzmi jak niezły pomysł. Idealnym miejscem, w którym uda się połączyć te dwie sprawy powinno być Dinette na Świdnickiej. Najpierw ciekawie skomponowane potrawy, po nich świeże ostrygi, a do nich drink z okazałej oferty części barowej Dinette. Co ważne – jest w miarę elegancko, ale nie sztywno, jest smacznie, ale nawet mama tradycjonalistka znajdzie tu coś dla siebie.
ELEGANCKA MAMA
Food Art Gallery
Wasza mama od zawsze uchodziła za wzór szykowności, zwracała uwagę na detale, a jedzenie musiało wyglądać wzorowo? Tak, taką jednostkę koniecznie zabierzcie do Food Art Gallery w marinie naprzeciwko Uniwersytetu Wrocławskiego. Rafał Tytuła tworzy w tym niebanalnym miejscu świetną kuchnię, która zyskuje jeszcze dodatkowy bonus artystyczny, dzięki znajdującej się w lokalu mini galerii obrazów. Ah, no i ten widok na przepływającą wolno Odrę.
MAMA RANNY PTASZEK
Concept Stu Mostów
Lubicie pospać, a Wasza mama wstaje przed szóstą? Nie ma innego wyjścia, trzeba się dostosować i zabrać mamę na coś specjalnego przed rozpoczęciem pracy. Idealną opcją jest rozpoczynający działalność o 7.30 Concept Stu Mostów ze swoimi porannymi kanapkami – w tym tą najlepszą z wołowiną, aromatyczną kawą i rzemieślniczym pieczywem, potrafiącym pozytywnie nastroić na resztę dnia jak nic innego.
MIĘSNA MAMA
Campo
Ze śniadania na spokojnie można ruszyć do Campo, gdzie pokażecie mamie krwiste steki – soczyste i niezwykle smaczne. Kompletne przeciwieństwo uduszonych i wysmażonych na śmierć kotletów z domowej kuchni. CAMPO jest doskonałym miejscem na steka z grilla, ale i na wino, a także po prostu doskonałe mięso. Bezdyskusyjnie zamówcie tutejsze foie gras.
WINNA MAMA
Taszka
Ona temu winna, ona temu winna… A nie, to nie to. Jeśli Wasza mama potrafi docenić jakość wina, jeśli wieczorem przy książce otwiera coś trochę bardziej ambitnego od różowego Carlo Rossi, zapewne odnajdzie swoje miejsce w Taszka Wine&Petiscos. To właśnie w rynkowej restauracji, prowadzonej przez polsko-portugalską parę , na raj trafią miłośnicy wina. Każda butelka w Taszce została starannie wyselekcjonowana i przywieziona wprost z Portugalii. Doskonałym prezentem na Dzień Matki może okazać się także karta, którą można napełniać, a później dzięki niej zamawiać dowolne wina na kieliszki.
WEGE MAMA
w kontakcie
Trzy słowa – hummus, kawa i atmosfera. Trzy słowa tworzące jedno z najbardziej niezwykłych miejsc we Wrocławiu. W teorii to tylko niewielka kawiarenka, w praktyce cudowne połączenie śniadaniowni, kawiarni i miejsca, w którym po prostu chce się spędzać czas. Przyjdźcie, zamówcie hummus, później drugi, kawę i rokoszujcie się chwilą, bądźcie w kontakcie, sprawcie, aby takie momenty stały się codziennością.
