Jak już Wam niejednokrotnie wspominałem, trwają moje przygotowania do wielkiego rankingu najlepszych wrocławskich suszarni. Spora część zaplanowanych miejsc została już odwiedzona, inni jeszcze czekają w kolejce, a do jednego z najgorętszych adresów w trakcie tworzenia listy, należał bar Sushi Corner z Włodkowica.
Kiedy rzuciłem znajomym pytanie o sushi we Wrocławiu, przynajmniej w 50% odpowiedzi padało – Sushi Corner jest zajebiste! Z góry mogłem więc uznać to za pewien kierunkowskaz, choć długo zajęło mi aż w końcu dotarłem do niewielkiego lokalu w Dzielnicy Czterech Świątyń. W końcu, sprzyjająca mi dwukrotnie pogoda pozwoliła zająć miejsce na mini ogródku, usytuowanym tuż przy lokalu. Nie szalałem specjalnie z zamawianiem wielkich zestawów, a poszedłem bardziej w menu lunchowe, co przy jednoosobowej degustacji wydaje się być optymalną opcją oraz przy drugiej okazji omakase. Omakase to inaczej oddanie się w ręce sushimastera, który przygotowuje rolki wedle własnego uznania.
Lunch w cenie 27 zł jest naprawdę dobrym interesem. W cenie znajduje się herbata, zupa miso oraz w sumie 13 kawałków sushi. Porcja solidna, jak najbardziej lunchowa i przygotowana zgodnie ze sztuką. W poniedziałki pojawia się także ramen, ale nie było mi dane go zamówić ze względu na ograniczone możliwości mojego żołądka.
Miso bez większej historii, poprawne, nie za słone, w sam raz na początek. Nigiri z kalmarem w tempurze to pozycja w sam raz dla miłośników panierki. Może brakuje jej lekkości znanej z nigiri w wersji z surową rybą, ale wzorowe przygotowanie kalmara wynagradza tą małą niedogodność. Futomaki z rybą maślaną, sałatą i serkiem philadelphia to przede wszystkim idealna prezentacja zwijania rolek, które są zwarte, ryż odpowiednio kleisty, nie za twardy, skrywający w sobie leciutki, niemal kremowy kawałek ryby. Po zaspokojeniu pierwszego głodu przychodzi czas na uramaki z pieczonym łososiem. Z aromatycznym sezamem, soczystą rybą i chrupiącymi warzywami dla równowagi.
Podczas drugiej wizyty oddaję się w ręce sushimastera (42 zł), który tym razem idzie bardziej w stronę eksperymentów i fusion, wydając rolki m.in. z awokado i mango. Bardzo udane zresztą, raz jeszcze starannie zawinięte, z jędrną krewetką w tempurze, rzepą i serkiem. Ciekawie zagrały w tym wypadku różne tekstury składników oraz połączenie świeżości owoców, lekkiego serka i charakternej, morskiej krewetki. Futomaki z tatarem z tuńczyka idzie w ostre klimaty, co cieszy mnie podwójnie, bo nie dość, że lubię pikanterię, to jeszcze same rolki stanowią ciekawą przeciwwagę dla opcji z owocami, dla ich słodyczy i lekkości.
Sushi Corner prezentuje dość swobodne podejście do historii i tradycji, ale podawane na Włodkowica sushi w stylu fusion jak najbardziej smakuje, jego ceny są zdecydowanie uczciwe, a technika przygotowania na poziomie powyżej wrocławskiej średniej. Zdecydowanie zapisuję to miejsce w notatniku pod hasłem lunch. Porcje są idealne, kiedy nie szukam bardzo konkretnego obiadu. Ogólny poziom jest wysoki, a Sushi Corner ląduje w czołówce testowanych przeze mnie barów sushi.
Sushi Corner
Włodkowica 27 A