Idee weganizmu są mi podobnie obce jak tematyka fizyki jądrowej, ale na potrzeby rankingu najlepszych miejscówek wege i wegańskich staram się odwiedzić wszystkie wrocławskie przybytki specjalizujące się w przygotowywaniu takiej kuchni. Niedawno odwiedziłem Vegę, stosunkowo często ląduję w nieco fastfoodowych Najadaczach, a w końcu dotarłem także do zachwalanego przez znajomych The Root.
Już samo hasło, które przyciąga tu rzesze gości – wegańskie sushi, wywołuje delikatny uśmiech na mojej twarzy, ale jednocześnie zaciekawia. Zwłaszcza, że The Root to malutki lokal, mieszczący wewnątrz maksymalnie może cztery osoby, a i zaplecze kuchenne nie wygląda na wiele większe, co sprawia, że większość procesów przygotowywania poszczególnych dań odbywa się na naszych oczach. Zresztą założenie jest proste – zamów, zabierz pakunek i zjedz w domu, pracy, na uczelni, bo raczej nie w środku, na jednym z dwóch stołków.
Przeglądając menu, największe emocje wywołuje oczywiści wspomniane wyżej wegańskie sushi, ale są także wrapy z nieco kontrowersyjnymi z mojego punktu widzenia składnikami. Wegański tuńczyk czy kiełbaska do mnie nie przemawiają i uważam, że tego typu nazewnictwo jest wciskane do wegańskich knajpek nieco na siłę. Kiełbaskę i tuńczyka sobie odpuszczam, ale zamawiam sushi o wdzięcznej nazwie Pieczara Ognia (15 zł), a także wrapa z falafelem (13 zł).
Akcja jest ekspresowa, właściciel Yuji Higashino dosłownie i w przenośni szybko uwija się z sushi, we wrapie lądują kolejne składniki, a całe zamówienie trafia do paczuszki, którą zabieram ze sobą.
Wrap z falafelem to kompozycja złożona z hummusu, suszonych pomidorów, sałaty, ogórka oraz oczywiście kotlecików z cieciorki. Muszę uczciwie przyznać, że to jedna z lepszych tego typu przekąsek, jakie miałem okazję jeść w ostatnim czasie. Miękki, aromatyczny falafel nie ginie pośród ogromu reszty dodatków, wraz z ogórkiem wprowadza chrupiący element, a jednocześnie przyjemnie współgra ze świeżymi warzywami. Wrap nie zamula, nie jest mdły, a i porcja całkiem słuszna.
Hitem jest jednak wegańskie sushi, z którego tak delikatnie się podśmiewałem. Zwracam honor, bo to najpewniej jedno z najlepszych sushi w mieście. Podawane z fikuśnym fioletowym ryżem przyciąga uwagę już samym wyglądem, ale smakuje zaskakująco dobrze. Pieczara ognia to połączenie ostrych papryczek z delikatnym awokado i tofu, odpowiedni balans lekkości i uzależniającej, ale nieprzesadnej ostrości. Ciężko nie wspomnieć też o ryżu – odpowiednio kleistym, a przy tym spinającym smakowo całą kompozycję. Było na tyle dobre, że dłuższą chwilę zastanawiałem się czy nie wrócić po kolejną porcję, ale nie dałem się łakomstwu, bo zestaw sushi i wrap wystarczają za obiad i kolację.
The Root trafia na listę moich ulubionych wegańskich miejscówek we Wrocławiu, zaskakuje zarówno pomysłem na sushi, jak i jakością jego wykonania. Jest smacznie, szybko i niespecjalnie drogo.
The Root
Krupnicza 3
Ja rownież polecam a’la tuńczyka, niektórzy nie jedzą ryb i mięsa ze względów etycznych, ale brakuje im znanych poprzednio smaków, wiec taki rap a la tuńczyk idealnie sie nadaje 🙂
Na pewno w tmy wrapiew jest suszony pomidor? Na zdjeciu wyglada na swiezy a i lepiej komponowalby sie z reszta skladnikow.