Patrząc na to, co dzieje się w ostatnich latach we Wrocławiu, śmiało możemy mówić o boomie gastronomicznym, bo ciężko inaczej określić otwarcie się ponad 600 punktów w przeciągu ostatnich trzech lat. To jakaś kompletnie szalona liczba, choć zdecydowana większość powstających miejscówek nie potrafi przetrwać swojego pierwszego roku działalności. Powodów takiej sytuacji jest kilka, aczkolwiek wśród najczęstszych wymieniam zazwyczaj dwa – brak przygotowania oraz brak pokory, powiązany z przekonaniem o własnej nieomylności. To drugie wpływa na fakt, że niespecjalnie mam ochotę odwiedzać niektóre z miejsc kolejny raz po początkowym sparzeniu się. Taki już mechanizm działa w naszych mózgach – jeśli sparzymy się na czymś, niezbyt chętnie do tego powracamy. Przy restauracjach nabiera to dodatkowej mocy, bo w teorii, idąc gdzieś zjeść, liczymy na to, że po drugiej stronie kuchni stoi ktoś kompetentny i poda nam danie dopracowane. Jak wiadomo jednak, rzeczywistość niewiele ma z takimi praktykami wspólnego, dlatego tak często nacinamy się na jakieś fatalne dania, ugotowane na poziomie studenta pierwszego roku Politechniki.
Czy często wracam do raz odwiedzonych już knajpek? To zależy, ale głównie zdarza się to w wypadku tych sprawdzonych. Jeśli się na kimś zawiodłem, wracam zazwyczaj w przypadku zmiany Szefa Kuchni. Jednym z najnowszych przykładów na potwierdzenie tezy o sensowności ponownego odwiedzania restauracji, zwłaszcza, kiedy premierowa wizyta miała miejsce na samym początku jej działalności, jest pizzeria Zio Pesto Pizza.
Ta zlokalizowana na Ofiar Oświęcimskich pizzeria moją uwagę zwróciła dwoma kwestiami. Po pierwsze, była kolejną pizzerią z piecem na drewno, otwierającą się na przełomie dwóch miesięcy. Po drugie z kolei, pięknym wnętrzem. Cudownie zgranym, dopieszczonym, przemyślanym. Raz jeszcze potwierdziło się, że wielu właścicieli w pierwszej kolejności myśli o wspaniałym wyposażeniu lokalu, zapominając trochę najważniejszym, czyli jedzeniu.
Podczas pierwszych odwiedzin potwierdziło się to w stu procentach. Pizza, którą dostaliśmy, absolutnie nie przystawała do wysokich standardów wrocławskich pizzerii z czołówki. To smutne, niewyrośnięte i do bólu suche ciasto nie dało się uratować jakimkolwiek składnikom. To była po prostu bardzo średnia pizza, która absolutnie nie przystawała do standardów lokalu. Możecie zresztą zobaczyć na zdjęciach poniżej. Niedopracowane ciasto, pewnie do głosu doszły również problemy z opanowaniem nowego pieca, a sos właściwie wyparował z powierzchni pizzy.
Miałem jednak jakieś wewnętrzne przeczucie, żeby nie pisać jeszcze relacji o nich. Nie wiedziałem dlaczego, ale tak czułem. Jak się okazało, był to dobry ruch, pozwalający uniknąć mocnej krytyki Zio Pesto Pizza. W międzyczasie dowiedziałem się, że właściciele widząc niezadowalające efekty ich pracy, zaprosili do pomocy specjalistę od pizzy i to był sygnał – trzeba iść ponownie. Jak widać na załączonym obrazku, śmiało można stwierdzić, że to właściwie dwie inne pizze. Dwa inne placki, z czego ten drugi zdecydowanie bardziej atrakcyjny. W dalszym ciągu do dogrania pozostaje lepsza współpraca z ciastem i dogrzaniem pieca.
Ogólnie jednak to w tym momencie bardzo przyjemna, przyzwoita pizza (25 zł), z puszystym, dobrze wyrośniętym i pęcherzykowatym ciastem na rantach. Nie jest ciężka, nie zapycha, a do tego umiejętnie przygotowano sos pomidorowy, w którym lekki kwaskowy finisz sprawia, że smakowo dzieje się sporo, zwłaszcza w zestawieniu z charakternym salami Ventricina. W porównaniu z pierwszą wizytą, to niebo i ziemia, zdecydowanie.
Podsumowując, cieszę się, że zawitałem do Zio Pesto Pizza ponownie i po ponad miesiącu działalności opisałem stan rzeczywisty w lokalu, a nie niedopracowany produkt z początkowego okresu. Choć oczywiście szkoda, że ktoś zdecydował się rozpocząć działanie z pizzą, jaką widzicie na pierwszych fotkach, bo jednak zrazić do siebie gości można bardzo łatwo. Koniec końców, mamy kolejną pizzę w mieście, którą można się chwalić, choć pewnie jeszcze trochę czasu upłynie, aż uda się dojść do ładu ze sprzętem, aby wykorzystać jego pełne możliwości.
Zio Pesto Pizza
Ofiar Oświęcimskich 19
Wrzucił Pan dwa razy tę samą fotę;)