Gdynia należy do naszych tradycyjnych świątecznych destynacji, czy to w okolicach wiosny, czy też w okresie bożonarodzeniowym. Każdorazowo po obskoczeniu rodzinnych spotkań staramy się przejść również po tutejszych restauracjach, które z roku na rok idą do przodu zarówno ilościowo, jak i jakościowo, co chyba w ogóle jest ogólnopolskim trendem. Pamiętam, że poza klasykami typu Malika, jednym z objawów tego postępu i skoku naprzód było otwarcie Haosu. Mówiąc w skrócie – azjatyckiego konceptu, w którym miksują się kuchnie wietnamska, hinduska, japońska czy chińska. Jest takie powiedzenie – jeśli robisz wszystko, nie robisz niczego dobrze, i faktycznie tak trochę jest, bo w Haosie nie zjecie nic powalającego, natomiast całkiem przyzwoicie i w pewnym sensie to udany pomysł na turystyczne miasto, aby za jednym zamachem móc zadowolić wielu chętnych. Ci sami właściciele poszli za ciosem i otworzyli już trzy kolejne restauracje, każdą w innej tematyce, ale urządzone w niezwykle charakterystycznym stylu. Można go od razu poznać po wejściu do środka każdej z nich – wszędzie jest nowocześnie, kolorowo, ale z odpowiednią dozą zachowawczości i jednak odrębności w ramach tematyki podawanej w lokalu kuchni.
Nie inaczej jest z Luis Mexicantina, a więc najnowszym projektem tejże ekipy. W modernistycznym gdyńskim budynku uczczono reprezentanta meksykańskiego modernizmu, Luisa Barragana. Pastelowe kolory pięknie współgrają z niebieskimi elementami oraz meksykańskimi wstawkami. Naprawdę, chapeau bas.
Samo menu to właściwie klasyka kuchni meksykańskiej w wykonaniu polskich restauracji. Burrito, tacos, quesadilla, chimichanga, do tego koktajle i dania deserowe. To, co mocno zaskakuje, to kompletna pustka w lokalu. Poza obsługa i nami nie odnotowaliśmy nawet próby wejścia kogokolwiek innego, co tylko potwierdza, że Gdynia w okresie poza sezonem jest jednak trochę wymarłym miastem i widać to również na ulicach.
Rozpoczynamy od przekąski. Empanadas z awokado (18 zł) są jednak pozbawione charakteru i wyrazistości, choć samo ciasto przygotowano idealnie, i poza delikatnym chrupnięciem, jest przyjemnie lekkie. Upieczone wewnątrz awokado to jednak nie jest najlepszy pomysł. Taco z szarpaną wołowiną (28 zł) to naprawdę dobra robota. Trzy placuszki obficie wypełniono rozpływającą się, soczystą, wytrawną i lekko dymną wołowiną w towarzystwie rzodkiewki, cebuli i kolendry. Bardzo udane połączenie mocnych i odświeżających smaków. Na duży głód zdecydowanie poleca się burrito z szarpaną wieprzowiną (30 zł). Niemalże pękająca od wypełnienia tortilla skrywa wewnątrz mnóstwo mięsa i ryżu, a także skrojonego awokado, co akurat podobnie jak w przypadku empanadas nie wydaje się być najlepszym rozwiązaniem, bo podgrzane awokado nie należy do specjalnie atrakcyjnych smakowo. Przyjemnym finiszem jest ostrość chipotle, podkreślająca całość. Dojedliśmy się jeszcze quesadillą z trzema serami (24 zł) – cheddarem, monterey i oaxaca. Dawka kalorii jest w tym przypadku powalająca, więc zamawiajcie tylko, jeśli kochacie serowe klimaty. Na koniec jeszcze doprawdy świetne churros (15 zł z czekoladą. Takie akuratne, pomiędzy chrupkością i miękkością, jedne z lepszych, z jakimi się spotkałem.
CO ZJEŚĆ W GDYNI? – SPRAWDŹ INNE RELACJE
Jak wypada Luis Mexicantina? To nie jest kuchnia meksykańska z moich snów – trochę brakuje tu konkretów, a jedzenie wygląda na nieco uproszczone, mające dopasować się do gustów ogółu, ale jedzone potrawy smakują i to najważniejsze. Dobrze się tu siedzi, obsługa jest przemiła, a jedzenie nie powinno nikogo zawieść, jeśli tylko nie nastawicie się na spotkanie z ortodoksyjną meksykańską kuchnią. Luis Mexicantina w Gdyni jak najbardziej na tak!
Luis Mexicantina
3 Maja 21, Gdynia