Co zjeść na Sołtysowicach? Jeśli istnieją jeszcze we Wrocławiu jakieś gastronomiczne pustynie, właśnie północna dzielnica Wrocławia do nich należy. Okazuje się jednak, że nawet tutaj powstają nowe knajpki z przyzwoitym jedzeniem.
Sznycel Bistro
Wojaczka 1 a
MIEJSCE
Przez jakiś czas mieściło się w tym miejscu Toro sushi, ale prawdopodobnie okres pandemiczny dokonał dzieła zniszczenia także i w tym wypadku. Wnętrze właściwie się nie zmieniło – łącznie ze stolikami oraz nieproporcjonalnie dużym barem, który w przypadku sushi baru spełniał swoją rolę. Tutaj natomiast stał się przesadnie dużą wydawką, gdzie trafiają zamówione dania.
Lokal mieści się na nowym osiedlu tuż przy szkole na Sołtysowicach, a w pobliżu istnieje tylko kebab i bar Pobite gary. Do najbliższej gastronomii zaliczyć chyba można jeszcze fastfoody sieciowe w Koronie. Sami przyznacie, szału ni ma, dlatego każde jedno miejsce z sensownym jedzeniem przyda się w tej okolicy.
MENU
Na początku warto ustalić jedno – nie jest to bar mleczny, ale Sznycel bistro możemy zaklasyfikować do grona barów serwujących tak zwane domowe obiady. Barów, jakich spotkać można sporo niemal na każdym z wrocławskich osiedli. Ich jakość często pozostawia wiele do życzenia, a poziom pomimo dość podobnego wszędzie menu potrafi różnić się znacząco.
Mamy tu do czynienia z klasyką – schabowy, kurczak, mielony, gołąbki, pierogi oraz niespodziewany w sumie smażony ser, do tego jakaś zupa dnia i filet z dorsza. Bez większych zaskoczeń, przewidywalnie, ale oto właśnie chodzi w podobnych miejscach.
JEDZENIE
Zjedliśmy całkiem sporo, więc moja opinia będzie w miarę przekrojowa. Zaczynamy od zup – każdego dnia pojawia się inna, a to podstawowy gwarant świeżości oraz różnorodności menu oczywiście. Koszt jednej porcji to 8 zł i na ten moment to cena nie wzbudzająca wielkiego zdziwienia. Barszcz ukraiński jest dość delikatny, słodko-kwaśny, zabielony przez dodaną śmietanę. Solidna domowa robota. Rosół jest dla mnie nieco zbyt lekki. Brakuje trochę tłuszczyku, ale na lekkiego kacyka powinien pomóc.
Smażony ser (26 zł) to moja miłość i potrawa zamawiania wszędzie, gdzie tylko się pojawia. Nie inaczej było tutaj, a że na pierwszy rzut oka widać, że nie mamy do czynienia z gotowcem spotykanym w wielu miejscach, a samodzielną robotą, zostawiam dużego plusa. Ser ciągnący się, ale odpowiednio rozlany, dobra frytka – nie jestem pewien czy strugana na miejscu, ale przynajmniej dobrze imitująca te domowe.
W kwestii dań głównych – ich ceny wahają się od 24 do 30 zł, z wyłączeniem gołąbków, których koszt to 16 zł. Do każdego z nich dobrać sobie można dwa rodzaje dodatków – fryty, ziemniaki, kluski oraz różne surówki. W dalszej kolejności wjechał sznycel schabowy (26 zł), czyli po prostu schabowy z kluskami śląskimi. Zabrakło mi tutaj nieco elementu chrupkości, ale ogólnie to solidna obiadowa propozycja. Solidna nie tylko ze względu na smak, ale i porcję, a kluski śląskie – pierwsza klasa. Kiedy na stół trafił kotlet mielony (24 zł) w liczbie sztuk dwóch z gigantyczną ilością dodatków, zastanawiałem się czy to nie porcja dla dwóch osób. Jeden z kotletów został nieco za bardzo przysmażony, ale nie było to uchybienie, które skłoniłoby mnie do przesadnego narzekania. Ot, taka delikatna domowa wpadka, rekompensowana przez soczystość i przyjemny mięsny smak. Do tego mocno chrzanowa surówka z białej kapusty i można być zadowolonym.
Pierogi ruskie (18 zł) należą do tych z gatunku delikatniejszych, z bardziej ziemniaczanym, nieprzesadnie dopieprzonym farszem. Nie są to pierogi z mojego snu, ale jednocześnie doceniam rzemieślniczą robotę oraz świeżość.
PODSUMOWANIE
Czy Sznycel Bistro trafia do ścisłej czołówki moich ulubionych barów domowych we Wrocławiu? Może nie do TOP 3, ale ląduje w czubie, co cieszy mnie tym bardziej, że to ta moja strona miasta. Plusy? Jest sporo miejsca, tuż przed lokalem znajduje się darmowy parking, na którym zazwyczaj można bez problemu znaleźć miejsce, a jedzenie jest uczciwe. Uczciwe w dobrym tego słowa znaczeniu – spore porcje i takie muśnięcie domowej kuchni to największe z atutów. I tyle wystarczy. Oby wszystkie osiedlowe bistra prezentowały podobny poziom. Smacznego!
Spodobał Ci się mój wpis? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage i TikTok. Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie
Co prawda bardzo tęskno za sushi toro, bo bardzo lubiłam to miejsce, ale dobrze że pojawiło się w tym miejscu coś z dobrym jedzeniem 🙂
W okolicy jest jeszcze restauracja Chwila Moment.