fbpx
2.3 C
Wrocław
środa, 15 stycznia, 2025

Fuku wok&sushi – restauracja o zabarwieniu azjatyckim

Potocznie przyjęło się mówić o restauracjach podających jakiekolwiek danie zawierające sos sojowy oraz posypkę z sezamu, jako azjatyckich. Już sam fakt pisania o kuchni azjatyckiej świadczy o sporej ignorancji. Rozległość zarówno terytorialna, jak i smakowa Azji siłą rzeczy nie może być zamknięta w tym jednym stwierdzeniu, gdy mamy do czynienia m.in. z kuchniami Wietnamu, Japonii oraz różnych regionów Chin czy Indii. Jakby wbrew temu wszystkiemu we Wrocławiu otworzyła się knajpka, o której z automatu chce się powiedzieć – azjatycka.

Fuku restaurant wok&sushi

ul. Szewska 6-7

FB

Bliźniacze restauracje dla wrocławskiego Fuku restaurant wok&sushi funkcjonują już w czeskiej Pradze, ale nie udało mi się uzyskać informacji czy jest to jakiś projekt franczyzowy. W każdym razie menu każdego z tych miejsc jest zbieżne.

MIEJSCE

Odkąd pamiętam, w Kameleonie na rogu Szewskiej i Oławskiej mieściły się sklepy odzieżowe, banki i salony różnych operatorów sieci telefonicznych. Żeby skwitować to dosadnie, musiałbym powiedzieć, że przez ostatnie dekady zaprzepaszczono piękny potencjał i historię tego miejsca. Obecnie już ponad stuletniego dawnego domu towarowego Rudolfa Petersdorffa. Kiedy jednak wszystkie opcje się wyczerpały, ktoś wreszcie wpadł na pomysł, aby w towarzystwie znajdującej się w katakumbach Biedronki umieścić restaurację.

Aż prosiło się o uruchomienie w tym narożnikowym lokalu pełnym wielkich witryn gastronomii. I wnętrze rzeczywiście jest przestronne, jasne, sprawiające majestatyczne wrażenie zaraz po wejściu. Lokal został urządzony skromnie, zachowawczo wręcz, z drewnianymi elementami w roli głównej. Bardzo mi się podoba ten rodzaj minimalizmu w restauracji znajdującej się w przestrzeniach imponującej budowli z poprzedniego wieku.

MENU

Moje pierwsze skojarzenie, zwłaszcza po wyszukaniu informacji o restauracjach z tą samą nazwą w Pradze to – turystyczna knajpka na jednej z najbardziej ruchliwych ulic. Nie inaczej jest we Wrocławiu, bo przez Oławską każdego dnia przemieszczają się tysiące osób, z których wystarczy wyłowić niewielki odsetek, aby zapełnić salę. W jaki sposób? Najlepiej robiąc coś przystępnego, ale z nutką egzotyki, jakiej nie przestraszy się zwykły Kowalski.

I takie właśnie wydaje się być menu Fuku. Tutaj sajgonki, tutaj pierożki, gdzie indziej zupa tom yum, jakie chińskie potrawy, a do tego sushi, żeby można było powiedzieć – zapraszamy każdego. Taka restauracja azjatycka, ale jak już wyjaśniłem na wstępie – nie azjatycka. Dobra, sprawdźmy jak smakuje.

JEDZENIE

Na początek ruszamy z przystawkami. Zupa Tom Yum z krewetkami (25,90 zł) to… jakiś cieniutki bulion bez soli oraz kwasu, zabarwiony pastą o posmaku znanym z tajskich zup. Nieźle wypadają pierożki na parze. Te z wieprzowiną i kolendrą (21,90 zł) zdecydowanie na plus pod względem wyrazistości, te koreańskie z kolei posiadają niezwykle dyskretne, cieniutkie ciasto, skrywające w środku równie stonowany farsz. Ogólnie jednak forma starterów poza zupą ustawiona została na całkiem przyzwoitym poziomie.

W głównej części menu znajduje się zakładka pod tytułem Fuku special noodles. W dalszej części okazuje się, że jednak nie tylko noodle. Ale ok, bierzemy. Na podmiankę można wybrać ryż, makaron ryżowy lub udon. Opcji jest kilka, ale zasadniczo wygląda na to, że makaron czy ryż za każdym razem jest ten sam pod względem smakowym, a jedynie dodatki na górze miseczki inne. Na początek noodle z krewetkami (49,90 zł). Krewety otoczone sosem podobnym do teriyaki ułożono w towarzystwie prażonej cebulki, orzeszków solonych i szczypiorku. To taka trochę Azja z początku mojego tekstu. Azja dla Kowalskiego, dla którego legendarna kuchnia azjatycka to sos sojowy. Większą część miski zajmuje makaron o dziwnie żółtym zabarwieniu. Chrupiąca kaczka (45,90 zł) z ryżem w zestawie podobnym do wspomnianego powyżej – orzeszki (nieuprażone), prażona cebulka, szczypiorek.

Na koniec jeszcze kurczak generała Tso (45,90 zł). I mamy tu do czynienia z najlepszą pozycją w menu według mnie. Klasyk na ostro. Kurczak solidnie rozgrzewający przełyk, delikatnie słodkawy, podany z ryżem. Tak, na kurczaka Tso wróciłbym do Fuku na pewno.

PODSUMOWANIE

Jak ocenić Fuku wok&sushi? Chyba trafnie określiłem to miejsce mianem restauracji dla każdego, a zwłaszcza dla losowego przybysza na wrocławski Rynek, który nie ma wielkich oczekiwań względem kuchni, ale chce zjeść coś bardziej oryginalnego, aniżeli schabowego z ziemniakami.

Fuku to dość prosta, niespecjalnie wymagająca restauracja o zabarwieniu azjatyckim, o jedzeniu w której nie mogę jednak napisać, jako o złym. To byłoby przekłamanie. Jedzenie jest przystępne, z niezłymi pozycjami w menu, a przede wszystkim oferta idealnie trafia w oczekiwania obracających się wokół Rynku klientów. To duża umiejętność, za co mocno szanuję. Ja wielkim fanem Fuku nie zostanę, bo podobne lub lepsze noodle zjeść mogę gdzie indziej i w lepszej cenie. 

Spodobał Ci się mój wpis? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage i TikTok. Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie

Total 6 Votes
0

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły