Mając ochotę na coś do jedzenia w pracy, często decyduję się na chińszczyznę, choć wrocławskie bary zazwyczaj nie są wzorem do naśladowania w tej materii. Zazwyczaj dowożone jedzenie jest gumowe, nierzadko zimne. Postanowiłem dać jednak jeszcze jedną szansę „chińczykom” i zamówiłem coś z restauracji Ha-Noi, mieszczącej się na ulicy Bujwida. Ha-Noi to w sumie już mała sieciówka, posiadająca 14 knajpek na całym Dolnym Śląska, w tym trzy we Wrocławiu.
Po zerknięciu na menu, mój pierwszy wzrok powędrował w stronę ukochanych sajgonek. Przy tej pozycji spotkało mnie pozytywne zaskoczenie, ponieważ za trzy sztuki sajgonek z mięsem musimy zapłacić ledwie 5 zł.
Różnorodność karty jest właściwie tradycyjna dla wszystkich azjatyckich knajpek, możemy zamówić zarówno dania z drobiu, wołowiny, wieprzowiny, kilka zup, oczywiście owoce morza i jeszcze kilka innych rzeczy. Postanowiłem postawić na coś, co niezwykle ciężko zepsuć, czyli kurczaka w cieście sezamowym za 14 zł, więc kolejny raz nie wypada być rozczarowanym ceną.
Dowóz na terenie Wrocławia to wydatek 4 zł, a dwa sosiki kosztują mnie dodatkowo 1 zł. Miła telefoniczna obsługa zapewnia, że na dostarczenie jedzenia wystarczy 30 min, i faktycznie – po 25 minutach dwa styropianowe pudełka lądują przede mną.
Zabieramy się za sajgonki. Poza ceną, zadowolenie na ustach wywołuje fakt, że są chrupiące, dosmażone, sporej wielkości i naprawdę smaczne. Nadzienie składające się z warzyw i mięsa wieprzowego jest mięciutki i aromatyczne, a ich chrupkość zaprzecza ogólnej opinii, mówiącej, że sajgonki na wynos są zazwyczaj miękkie i nie do zjedzenia. Spory plus.
Drugie danie zaskakuje od samego początku. Mimo że zamówiłem jedzenie na dowóz, nikt z obsługi nie wpadł na pomysł, aby do zestawu spakować sztućce. Jeszcze większym szokiem, połączonym z niedowierzaniem jest obecność frytek w moim daniu. Pal licho, że zamawiałem kurczaka z ryżem, każdy może się pomylić, ale frytki?!?!?! Pierwszy raz spotkałem się z chińskim daniem w zestawie z frytkami…
No nic, próbujemy. Wspomniane wyżej feralne frytki są nie do przyjęcia. Miękkie, niedosmażone i niedosolone, dramat. Surówka z białej kapusty smakuje, jakby została przygotowana już dobry tydzień temu. Kwaśna, bez żadnej ostrości. Lepiej sobie odpuścić tę pozycję w menu.
Najsilniejszym punktem – po sajgonkach – jest kurczak w cieście sezamowym. Kurczak w chrupiącym cieście, którego porcja jest bardzo duża, mógłby być nieco bardziej doprawiony, ale smakuje poprawnie. W połączeniu ze słodkim sosem stanowi całkiem dobre danie. Gorzej jest jeśli chodzi o drugi dołączony sosik – ostry. Faktycznie, jest wręcz palący, ale niejadalny przez ilość sosu sojowego, który został zmieszany z ostrą pastą z chili. Jeśli próbowaliście kiedyś wypić sam sos sojowy, to powinniście wiedzieć jak smakuje ten dodatek.
Za całość, z dodatkami, opakowaniem i dojazdem zapłaciłem 25 zł. Może nie najwięcej, ale za brak sztućców, frytki w azjatyckim daniu, dramatyczną surówkę i fatalny sos, należy się bardzo niska ocena, pomimo naprawdę dobrych sajgonek i przyzwoitego kurczaka. Przy kolejnej okazji wybiorę inną chińską knajpkę, oferującą jedzenie na dowóz.
Restauracja orientalna Ha-Noi
ul. Bujwida 20
Ha-Noi -Gogołowice, trasa na Zieloną Górę,jadaliśmy tam często do momentu otrucia całej rodziny….Mimo,że lubiłam ich dania więcej nie zawitam,nie będę ryzykować.
Pozdrawiam i kategorycznie odradzam
Zamawialam jedzenie z tej restauracji,bylo obrzydliwe, kurczak slodko kwasny w ogole nie byl doprawiony,malo tego wygladal jak marchewka z groszkiem,kaczka smierdziala jak mokry pies ktory dopiero co przyszedl z dworu dodam ze nie lepiej smakowala, a owoce morza to byla po prostu padlina odpychajaca buchajacym smrodem. Sajgonki byly kwasne i nieswieze.Ogolnie nie polecam…no chyba ze ktos chce sie pochorowac
[…] najlepszej z nich. Trafiłem zarówno na świetne jedzenie w Mai Lan, jak i na dramat w Ha-Noi. Na naszym Facebookowym fanpage’u zapytałem was gdzie jeszcze warto się udać. Jedna z […]
[…] z nich, trafiając zarówno na te świetne, jak m.in Thai-Viet czy Mai Lan oraz fatalne, czyli Ha-Noi. Nauczyłem się nie przywiązywać zbyt wielkiej uwagi do wystroju, wyglądu i czystości […]
[…] ciągle trzyma poziom. Hanoi niewiele ma wspólnego, a właściwie poza nazwą, nic, z sieciówką Ha-Noi. Początkowo miałem plan wrzucić relację po przynajmniej dwukrotnym odwiedzeniu restauracji, […]