Sporo dobrego słyszałem o tym bistro położonym w – jakby to delikatnie powiedzieć – niezbyt popularnej dzielnicy, na Śródmieściu. Otoczenie może specjalnie nie sprzyja, ale właściciele Od Koochni wykonali sporo dobrej pracy, dzięki czemu nawet w takiej lokalizacji można zjeść bardzo dobrze.
Kiedy dowiedziałem się o Od Koochni ciężko było mi uwierzyć, że bistro z dość ambitnym menu może funkcjonować w takim miejscu, a dokładnie przy ul. Oleśnickiej, pośród odrapanych niemieckich kamienic.
Jak się jednak okazuje, Od Koochni funkcjonuje już od ponad dwóch lat, ma spore grono klientów, których ciągle przybywa, a kucharze każdego dnia pozytywnie zaskakują ciekawym menu. Wybrałem się na Oleśnicką dwukrotnie po wcześniejszym sprawdzeniu menu na facebookowym fanpage’u Od Koochni. Lista dań serwowanych danego dnia zmienia się codziennie, więc zamieszczanie ich z jednodniowym wyprzedzeniem na Facebooku jest świetnym pomysłem.
Sam lokalik jest bardzo mały, z centralnie umiejscowionym stołem, przy którym w jednym momencie może jeść kilka osób. Do tego można usiąść przy ladzie pod oknem oraz przy jednym z dwóch dwuosobowych stolików. Spore wrażenie od samego wejścia robi otwarta kuchnia, w której na naszych oczach przygotowywane są dania. Ogólnie, wchodząc do lokalu odczuwa się przyjazną atmosferę, spory luz i dobry klimat do spożywania obiadu.
Jeśli chodzi o menu, to tak jak wspomniałem, może je sobie codziennie sprawdzić na FB, a już w samym lokalu wypisane jest kredą na tablicy.
Decyduję się na zupę ogórkową za 8 zł oraz ćwiartkę kurczaka w maśle z cytryną i tymiankiem oraz pappardelle za 26 zł. Codziennie do wyboru są dwa dania główne, w tym jedno bez mięsa, zupa oraz dwa rodzaje quiche i ciasta.
Zupę otrzymuję właściwie od ręki. Została podana na mój stolik po niespełna minucie, natomiast drugie danie było w tym czasie przygotowywane.
Zupa ogórkowa wybitna, domowa, z ogromną ilością warzyw, kwaskowa i świetnie komponująca się ze świeżym koperkiem. Porcja idealna jeśli chodzi o wielkość, nie za wielka, akuratna, żeby zmieścić jeszcze danie główne, które niebawem wylądowało przede mną.
Sama kompozycja na talerzu wygląda obłędnie, wszystkie kolory ze sobą idealnie współgrają, a do tego jeszcze wydobywający się niezwykle apetyczny aromat. Kurczak bardzo przyjemnie zgrillowany, z chrupiącą skórką i soczystym, łatwo odchodzącym od kości mięsem. Cytrynowo-ziołowy smak kurczaka powalił mnie na nogi, był absolutnie świetny. Podobnie zresztą jak obtoczony w kwaśno-słodkim sosie pomidorowym makaron. Całe danie byłoby idealne, gdyby nie warzywa. Niestety, te miały gorzki posmak i nieco psuły pozytywny odbiór dania. Ogólnie jednak było bardzo dobrze.
Kolejna wizyta zbiegła się z polowaniem na konkretne danie. Co jakiś czas w menu Od Koochni pojawiają się policzki wołowe, na które polowałem od dłuższego czasu. Kiedy więc się pojawiły, nie mogłem odmówić sobie tej przyjemności.
Bogatszy o doświadczenia z poprzedniej wizyty, postanowiłem zamówić tylko jedno danie. Oczywiście był to policzki wołowe duszone w wiśniówce z puree ziemniaczanym i surówką z marchewki za 28 zł.
Tym razem ruch w Od Koochni był spory, więc i oczekiwanie nieco się przedłużyło. Czas można sobie umilić lekturą jednego z wielu dostępnych w bistro magazynów o tematyce kulinarnej oraz łykiem domowego kompotu truskawkowego w cenie 3 zł.
W końcu w moje ręce trafiają wyczekiwane, opatulone przez puree policzki.
Podanie dość proste, ale właśnie takie najbardziej mi odpowiada i pozwala poczuć się jak w domu. A właśnie taką domową atmosferę stwarzają pracownicy Od Koochni. Na moim talerzu znalazła się naprawdę spora porcja delikatnych policzków pokrytych puree ziemniaczanym, a w miseczce obok podana została najzwyklejsza surówka z marchewki, z dodatkiem ziaren kolendry.
Same policzki okazały się wyborne. Rozchodziły się po każdym delikatnym muśnięciu widelcem, a w połączeniu z ziemniakami dosłownie rozpływały się w ustach. Mięso nie było przesuszone, lekko tłuste, kruche i czerwonawe w środku. Słyszałem sporo o smaku polików wołowych i dokładnie tak go sobie wyobrażałem. Pyszne danie, godne polecenia.
Przyjemna knajpka, z dość nietypowym menu, fajnym podejściem do robienia gastronomii i położona w niespodziewanym miejscu. Jak dla nas – bomba, aczkolwiek wydaje się nam, że ceny są dość wysokie. Owszem, ciężko zarzucić coś zarówno jakości jedzenia, jak i obsługi, ale ceny w okolicach 30 zł za danie to jak dla nas dość dużo. Mimo to oczywiście będziemy wpadać do Od koochni tak często, jak tylko będzie to możliwe, a już na pewno, kiedy w menu wypatrzymy policzki wołowe. Wydaje nam się, że właściciele i kucharze Od Koochni stworzyli nową jakość na gastronomicznej mapie Wrocławia, wpisując się w ostatni trend, mówiący o tym, że dobre restauracja czy bistro nie muszą powstawać tylko i wyłącznie w Rynku. Brawo.
Od Koochni bistro
ul. Oleśnicka 7a
facebook.com/pages/Od-Koochni-kuchnia-bistro