Długo wstrzymywałem się z napisaniem poniższej relacji, bo zazwyczaj mi szkoda czasu na pisanie negatywów. Wspominałem wam już o tym ostatnio – nie opisuję wszystkich miejsc, jakie odwiedzam. Uważam, że o niektórych lokalach nie warto wspominać – o jednych żeby po prostu nie robić im reklamy, o innych dlatego, żeby im nazbyt nie zaszkodzić, bo jakimś potencjałem jednak dysponują. Różana, którą odwiedziłem dwa razy, miała dołączyć do listy takich restauracji/kawiarni/barów ze względu na stosunkowo ciekawe perspektywy i niezłą lokalizację, ale kiedy jakiś czas temu zauważyłem, że zamknęła się należąca do tych samych właścicieli restauracja Vis a vis, coś we mnie pękło. O Vis a vis też nie napisałem, pomimo, że miałem wątpliwą przyjemność zjedzenia tam, mając szansę ostrzec kilka osób przed wydaniem kasy w lokalu przy Arkadach. Tym sposobem odkopałem fotki, notatki i skrobnąłem poniższych kilka zdań.
Różana jest osiedlową, wcale niemałą kawiarnią przy Zwycięskiej, gdzie wypiekane jest także pieczywo, a od samego rana obsługa przygotowuje śniadania. Właśnie na te ostatnie skusiłem się dwukrotnie, kiedy wreszcie udało mi się zawitać na Ołtaszyn, co dla człowieka mieszkającego na co dzień na Zakrzowie, nie jest wcale taką łatwą sprawą.
Opcji śniadaniowych jest osiem – od omletów, przez koszyk pieczywa, aż po tosty, do tego można zabrać ze sobą pieczywo do domu. Na dzień dobry na mój stolik trafia czarna kawa (8 zł), ani aromatyczna, ani intensywna w smaku. Prawdziwy problem pojawia się jednak przy toście Różanej (22 zł), a więc bajglu z szynką, serem i pieczarkami. Sam bajgiel nazbyt napompowany, a i tak najlepszy z całego zestawu. Tost został podany na zimno, z nieroztopionym serem, surowymi (!) pieczarkami i grubym plastrem dość podłej szynki. Co dało się spieprzyć, zostało spieprzone, a na dokładkę na talerzu ułożono pseudo sałatkę z rukolą w roli głównej. Gdyby zostało to napisane w menu, na pewno nie zamówiłbym czegoś z rukolą, której nie lubię, ale osoba odpowiadająca za kartę nie uznała chyba za słuszne, że należałoby poinformować gościa o takim fakcie. Fajnie, bajgle są popularne, tylko dlaczego zostały nazwane tostami? Tego nie wie nikt, w dodatku wydane na zimno. Croque Madame (18 zł) to temat mocno już oklepany we wrocławskich śniadaniowniach, ale jak widać ciągle popularny. Przyznam, że więcej spodziewałem się po wypiekanym na miejscu pieczywie. Niestety temu użytemu do tosta z beszamelem bliżej do zwykłego sklepowego chleba pszennego, aniżeli tego wypiekanego zgodnie ze wszystkimi prawidłami. Jest nieco puste, lekkie, a całe Croque Madame za suche i ponownie z serem roztopionym jedynie w niewielkiej części. A, zapomniałbym – rukola. Wszędzie do cholery rukola, zalana kwaśnym winegretem.
Niestety, ale nie wygląda to dobrze. Pieczywo z Różanej kompletnie nie wyróżnia się na tle innych piekarni. Mało tego, ono nie dorasta do pięt choćby sąsiadom z Kuminu i niespecjalnie wygląda na wykonane zgodnie z piekarniczymi prawidłami. Kolejny raz okazuje się, że nie wystarczy naprędce skopiować najpopularniejsze pomysły – bajgle czy croque madame, żeby osiągać sukces. Mnie tutejsze śniadania nie zachęcają do ponownych odwiedzin, więc raczej odpuszczę sobie kolejne wizyty, zwłaszcza, że lokalizacja to totalnie nie moja bajka.
Różana
Zwycięska 14c/b
Moje doświadczenia podobne. Kupiłam tartaletki z kremem (6 zł sztuka).
Goście krem pożarli ale ciasto wyrzuciłam
Było mokre i ohydne!
Moje doświadczenia podobne. Kupiłam tartaletki z kremem (6 zł sztuka), moi Goście krem pożarli ale ciasto wyrzuciłam
Było mokre i ohydne!
Totalnie nie zgadzam się z opinią
Różana ma duży ruch i każdy kto pracował w gastronomii wie z czym wiąże się jedzenie w obleganym miejscu. Musiałem czekać na śniadanie dłużej niż 10 min ale jestem normalnym typem więc spokojnie czytałem sobie książkę z uśmiechem na twarzy. Śniadanie było zajebiste i totalnie nie żałuję. Obsługa mimo szaleństwa związanego z każdym zajętym stolikiem była przemiła i uczynna.
Mniej zwracaj uwagę na negatywy, krytykujesz miejsca które mają swój urok a przez pojedyncze pomyłki niszczysz zdanie o dobrych knajpach.
Według mnie nie ma lepszego miejsca na śniadanie, a sprawdziłam już wiele Wrocławskich lokali tego typu. To co sprawia, że zakochałam się w różanej, to perfekcyjna obsługa. Niezależnie kto stoi na kasie i kto roznosi jedzenie, wszyscy są bardzo mili i pomocni, aż chce się tam człowiekowi zasiedzieć. Kawka + śniadanie „Różana” = bajka!
Nie zgadzam się z Pana opinią. Wiadomo każdy może mieć inne zdanie?. Według mnie nie ma lepszego miejsca na śniadanie. Wszystko co jadłam było pyszne i świeże,zaprosiłam nawet całą rodzinę?. Właśnie do niej jedziemy❤️?.
Pozdrawiam?
Smacznego
Myślę, że fakt iż w weekendy ciężko o stolik na śniadanie najlepiej podsumowuje tę kawiarnię. Oprócz śniadań, wymiatają desery i lemoniady, które regularnie się zmieniają.
Może tak, może nie. Jak podsumować kolejki do McDonalds?
Niestety firma Rozana otworzyla ostatnio nowy lokal na ul. Kukuczki. Skusilem sie z zona na sniadanie w piatek. Zamowione zestawy porazka, kawa ponizej krytyki a obsluga nie majaca pojecia o tym Co robi. I jeszcze piekarze ktorzy wychodza zapalic pachnacego papierosa. Tak ladnie wtedy wygladaja. Ciekawe czy rece umyja??? Porazka i nie polece. Artur
Każdy może mieć swoje smaki i swoje zdanie. Moze nie jadłem we Wrocławiu śniadań w zbyt wielu miejscach, ale Różaną lubię i chodzę tam często. Chyba najbardziej przyciąga mnie klimat 🙂 Ale jak dla mnie jedzeniu tez raczej nic nie brakuje
Dzisiaj miałem okazję pierwszy raz skosztować śniadania w Różanej i powiem szczerze jestem zaskoczony i to na duży plus za to co dostałem zapłaciłem 24 zł z kawą i mamy godzinę 14 a ja wciąż jestem najedzony rozsądna cena do jakości i ilości polecam wszystkim
Kupuję tam pieczywo i inne wypieki co drugi dzień, śniadania ani razu nie mogłabym skrytykować. Dziwi mnie ta opinia, bo jestem z Ołtaszyna i nie słyszałam żadnej negatywnej opinii moich znajomych czy sąsiadów o Różanej. Polecam Różaną – chleb ślężański, sprintfit, żytni z żurawiną, pączki z różą, a ostatnio canolli (równie dobre jak we Włoszech).