Co rok podrzucałem Wam w tym miejscu propozycje prezentowe z różnych kategorii – książki, akcesoria kuchenne czy różnego rodzaju gadżety, których używam i mogę uznać za sprawdzone. W tym roku ograniczę się do mojego ostatniego odkrycia, a więc odzieży, która zaskarbiła sobie moją wielką sympatię i noszę ją na okrągło w każdej sytuacji. Któregoś dnia na Facebooku śmignął mi post na temat jedzeniowej kolekcji w sklepie Urban City. Jak szybko śmignął, tak szybko zabrałem się za uzupełnianie braków we własnej garderobie, a że należę do osób kochających t-shirty z wszelkiego rodzaju grafikami, wpadłem na dobre.
Jeśli należycie do grona osób, które podobnie jak ja, kupują prezenty w ostatnim momencie, a w swoim towarzystwie macie znajomych lubujących się we wszelkiego rodzaju jedzeniowej odzieży, podrzucam kilka pomysłów na świąteczne prezenty. Jeszcze zdążą dotrzeć przed Wigilią, a na pewno zapewnią sporo uśmiechu na twarzy obdarowanych.
Mój faworyt – zarówno w wersji białej, jak i czarnej. Wzornictwo jest fastfoodowo-foodpornowe, a cała koszulka została pokryta grafikami tacos, frytek, lodów, lizaków, mufinów, tortów czy burgerów. Musicie się nastawić na to, że z taką koszulką na sobie zwrócicie uwagę gapiów z boku, co odczułem swego czasu przechadzając się w opcji białej po jednym ze sklepów wielkopowierzchniowych.
Pasujące właściwie do każdej okazji czarne spodnie na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się specjalnie. Dość elastyczne, wygodne, a przy tym z nieinwazyjną burgerową naszywką na tylnej kieszeni. Odpowiednie zarówno do pracy, ale i na wyjście do knajpki.
Mam nadzieję, że dziewczyny się nie obrażą, ale jest też coś skierowanego specjalnie dla nich. Wiem, że różowy kolor kojarzy się różnie, moja żona specjalnie nie przepada za tą barwą, ale akurat tę koszulkę przyjęła z uśmiechem na twarzy.
Pachnie tu lekką hipsterką, ale czyż jakikolwiek fan pizzy mógłby nie mieć ich w swojej kolekcji?
Opcja wczesnowiosenna lub późnojesienna, kiedy na wypady plenerowe nie trzeba zabierać ze sobą grubych kurtek. Pasek z foodpornowymi specjałami jest niewielki, dość subtelny, więc nie będziecie świecić tak, jak w wypadku koszulki, a będzie jakby cieplej.
Chciałbym Wam od razu zaznaczyć, że nie jest to żaden wpis reklamowy czy sponsorowany. Z usług Urban City korzystam od kilku dobrych lat, choć wcześniej raczej zaopatrywałem się w odzież związaną z moją ukochaną koszykówką. Od jakiegoś czasu wybieram kolekcję streetfoodową, a mogę Wam tylko zdradzić, że razem z ekipą z Urban City pracujemy nad czymś wspólnie, o czym być może niebawem wspomnę więcej.