1.1 C
Wrocław
piątek, 13 grudnia, 2024

Takoyaki Asian Street Food – do odważnych świat należy!

Azjatycka ofensywa gastronomiczna na Wrocław trwa w najlepsze. Właściwie każdego miesiąca otwierają się nowe lokale specjalizujące się w różnorodnych, często miksujących się kuchniach z całej Azji, czego najlepszym przykładem ostatni wysyp koreańskich barów w południowej części stolicy Dolnego Śląska. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, że do zagospodarowania pozostało jeszcze mnóstwo obszarów w tej dziedzinie, dlatego musimy się cieszyć, że poza klasycznymi eksperymentami z tajskimi specjałami czy ramenami, pojawiają się projekty o wiele bardziej odważne, jak Takoyaki Asian Street Food.

Do tej pory takoyaki, a więc jeden z klasyków japońskiego streetfoodu, pojawiało się we Wrocławiu jedynie podczas eventów, ewentualnie w Kame. Takoyaki to wywodzące się z Osaki kulki z ciasta z nadzieniem m.in. z ośmiornicy. Właśnie macki ośmiornicy pojawiają się oryginalnie, natomiast wrocławskie Takoyaki, zlokalizowane tuż przy parkingu sklepu EPI, zastosowało ciekawy wybieg, robiąc swego rodzaju fusion. W menu wylądowały m.in. opcje na słodko, choć wersja z mięczakiem zajmuje poczesne pierwsze miejsce na liście.

Samo miejsce z jednej strony wydaje się nieoczywiste, zwłaszcza, że Takoyaki Asian Street Food to po prostu kontener, ale po chwili obcowania przy EPI można zrozumieć, że przynajmniej w okresie letnim, to strzał w dziesiątkę. Sporo trawy, ławeczki, stoliki pod drzewem, tworzą przyjazny klimat pośrodku miasta. Pozostaje pytanie co dalej, bo za chwilę słoneczne dni przeminą i siedzenie na zewnątrz może być lekko upierdliwe. Mam nadzieję, że ekipa Takoyaki poradzi sobie z tym problemem.

Do Takoyaki zawitałem dwukrotnie. Raz w porze stricte obiadowej, kiedy na placu przed kontenerem zajęte były niemal wszystkie stoliki oraz ławki. Przy drugiej okazji wybrałem się z żoną zaraz po treningu, korzystając, że streetfoodowa miejscówka otwiera się już o 10, więc zjedliśmy leniwe, późne śniadanie.

Na sam początek dwie pozycje z karty, co do których jakości nie jestem przekonany. Tak trochę na zasadzie – może lepiej odpuścić sobie niepotrzebne zdobienia w menu i skupić się na głównej osi swojej działalności. Oczywiście, to tylko taka mała podpowiedź z mojej strony. Kimchi (10 zł) niestety jest słabiutkie, niedofermentowane, bez ostrości, bez kwaśności, idące bardziej w stronę kiszonej kapusty, a wiemy, że to nie jest dobry kierunek dla koreańskiego klasyka. Zupa, enigmatycznie nazwana tajską (16 zł), to w zamyśle prawdopodobnie jakieś nawiązanie do czegoś pomiędzy tom yum i tom kha, ale jednak wydaje się być trochę zbyt jednowymiarowa, a dokładniej przede wszystkim kwaśna. Gdzieś w tle pojawia się ostrość, ale brak tej zupie odpowiedniego ciała i konkretów, choć wypada zdecydowanie lepiej od kimchi.

Najmocniejszą stronę stanowią na szczęście tytułowe takoyaki. Najbardziej oczywisty temat, a więc Takoyaki (18 zł) z ośmiornicą oraz cukinią i własnym sosem takoyaki, jest delikatne, ze sporym kawałkiem macki. W skład zestawu wchodzi osiem kulek o lekkiej, mięciutkiej strukturze, posypanych dodatkowo morskimi płatkami bonito. Wnętrze kremowe, a smak miękkiej ośmiornicy miesza się z słodyczą warzyw, a także mocnym smakiem majonezowego sosu. Bardzo przyjemnie się to je, a jeszcze lepiej wypada druga pozycja w karcie – Ebi (16 zł), czyli kulki z krewetkami. Co prawda krewetki są malutkie, ale mocną pracę wykonuje tu charakterny por oraz słonawy sos Kobe. Yaki Choco (14 zł) to wariacja na temat takoyaki, ale miłośnicy słodkości nie powinni czuć się urażeni. Czekolada, banany, do tego pokruszone orzechy – wiele więcej nie trzeba.

Jaka może być końcowa ocena Takoyaki Asian Street Food? Zdecydowanie pozytywna. Cenię sobie właścicieli nie dość, że za innowacyjność jeśli chodzi o wrocławski rynek, to jeszcze za odwagę. Dlaczego odwagę? Powiedzmy sobie otwarcie – osiem kulek to dla większości Polaków „za mało” do najedzenia się, a to jednak podstawowa motywacja kupowania jedzenia poza domem naszych rodaków. Ja zjadłem z dużą przyjemnością, smaki podpasowały mi idealnie, ale też czekam na wysyp komentarzy pod tytułem: tak mało za 18 zł? Mam nadzieję, że właściciele zostaną przy swoim, będą kontynuować obrany kierunek i nie poddadzą się takiemu gadaniu. Ja mocno trzymam kciuki, lubię taką formę streetfoodu oraz cieszę się na samą myśl o ciekawej miejscówce w centrum. Takoyaki, powodzenia!

Takoyaki Asian Street Food

Komandorska 21

FB


Spodobał Ci się mój tekst? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage.

Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie

Total 14 Votes
0

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

3 KOMENTARZE

  1. Czy nie uważasz, że te porcje są za małe? Jak dla mnie to przystawki, nawet ciężko nazywać to lunchem. Napisałeś, że wybrałeś się w porze obiadowej, to ile porcji musiałbyś zjeść, żeby nazwać to obiadem? Ja po godzinie byłem głodny.

  2. Dla mnie strasznie słabe i bez smaku jak mam być szczery, ilość kurczaka jest znikoma, jest on tak pocięty na małe kawałki, że trudno się domyślić, że je się kurczaka.

    Czy 14pln za 8 kulek ma sens? Moim zdaniem nie jeżeli w linii prostej dokładając 3pln można zjeść pyszną pizzę z Si.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły