Wrocławianie nie mogą narzekać na nadmiar miejsc, gdzie można zjeść dobre mięso we Wrocławiu. Dlatego cieszy każdy najmniejszy ruch w kierunku poprawy tej sytuacji. Otwarcie Pastrami Summer w Hali na Świebodzkim na pewno należy do najciekawszych nowych miejsc w ostatnim czasie.
Z czym kojarzy się we Wrocławiu Leszno? Kibice Sparty Wrocław doskonale znają przyśpiewkę „Unia Leszno to nie jest polski klub”, choć mimo iż chodzę na żużel od ponad 30 lat, w dalszym ciągu nie rozumiem o co w niej chodzi. Moje osobiste skojarzenie to fakt, że mój tato urodził się właśnie w tym wielkopolskim miasteczku. Do pewnego czasu Leszno zdecydowanie nie kojarzyło się z dobrą gastronomią i chyba w dalszym ciągu tak jest. Z jednym wyjątkiem oczywiście, bo od kilku dobrych lat uważni obserwatorzy sceny gastronomicznej mogą zauważyć często pojawiającego się w stolicy Dolnego Śląska food trucka Pastrami Summer. I tenże brand po kilkumiesięcznych oczekiwaniach oraz zapowiedziach zawitania do Wrocławia, w końcu wystartował.
MIEJSCE
Gdzie wystartował? W Hali Świebodzki, choć nie w nowej – przejętej po Kolejkowie – części, która w dalszym ciągu nie działa. Pastrami Summer ulokowało się w boksie po zamkniętej Meatologii. Sama Hala Świebodzki nie należy do miejsc cieszących swoją wizualną oprawą. Lekko depresyjny kolor, chłód i ogólnie raczej brak klimatu. Jedzeniowo zaczyna się poprawiać choćby po starcie Pastrami, ale w dalszym ciągu obecność Panda Ramen czy Projekt Pizza nie wystawia całemu konceptowi pozytywnej laurki. Jedno jest pewne – to jedyny wrocławski foodcourt w tym stylu, w dodatku genialnie zlokalizowany, więc w godzinach szczytu – czytaj w weekend, możecie liczyć się ze sporą ilością ludzi w środku.
MENU
Obiło mi się wcześniej o uszy, że Pastrami Summer miało pojawić się na Świebodzkim bez swoich hitowych pozycji z karty, a więc pastrami i kanapek, a to ze względu na obecność Meatologii. Meatologia zniknęła, więc ekipa z Leszna mogła rozwinąć skrzydła i zrobiła to od razu na grubo. Są kanapki z pastrami, są burgery, żeberka, deski pełne mięs, a pojawić się mają także steki.
JEDZENIE
Podczas niedzielnego obiadu spróbowaliśmy trzech pozycji z menu. System zamawiania jest streetfoodowy – podchodzisz do boksu, płacisz, otrzymujesz brzęczyk i czekasz aż zawibruje. Jako że dotarliśmy niedługo po wybiciu na zegarze godziny dwunastej, w środku było pusto i otrzymaliśmy zamówienie maksymalnie po piętnastu minutach. Na pierwszy ogień popularny ostatnio smash burger (34 zł). Nie byle jaki, bo z sezonowanej przez 60 dni wołowiny. Powiem to z pełną świadomością – to najlepszy burger we Wrocławiu, jaki do tej pory jadłem. Trzy kawałki smażonej, oblepionej serem wołowiny dosłownie rozpływają się w ustach. Genialnie pachną mięsem, a słodkawa bułka sprawia, że tekstura całości jest delikatna. Przez chwilę zastanawiałem się nad zamówieniem drugiego. Byłoby to jednak przegięcie, bo kalorii zdecydowanie wystarczyło mi po zjedzeniu burgera na kilka godzin.
W bajglu zamknięto natomiast tytułowe pastrami, tworząc niemałego potwora. Ogromna jest kanapka Pastrami USA, a w niej oprócz pysznie dymnej wołowiny znalazł się ogródek, karmelizowana cebulka oraz oczywiście ser. Jeśli jesteście fanami pastrami, bierzcie w ciemno. Na koniec, na deser niemalże, wjeżdża jeszcze lekceważona dotychczas przez właścicieli wrocławskich miejscówek streetfoodowych, kanapka Philly cheese steak. Jeden z symboli amerykańskiej sceny jedzenia ulicznego występuje w roli prawdziwego game changera. To Philly jednoznacznie daj znać – ci goście znają się na rzeczy. Spora, podłużna bagietka skrywa na całej swojej długości kawałki cienko skrojonej, grillowanej wołowiny. Papryka i pieczarki oraz sos komponują się nam w miks, w którym znajduje się miejsce dla smaku słodkiego, dymnego, mięsnego. Cholernie udana pozycja.
PODSUMOWANIE
Co myślę o Pastrami Summer w Hali na Świebodzkim? Patrzę na ten koncept w kontekście rozwoju w perspektywie kilku lat, podczas których miałem okazję jeść ich produkty w konkretnych sytuacjach. Początki bywały trudne, pastrami raz lepsze, raz gorsze. Z każdym rokiem przychodziła poprawa i obecnie widać, że właściciel – Dawid Józefowiak, wciągnął wszystkie ręce na pokład. Zaangażował się w przygotowywanie mięsa na maksa i widać efekty. Nie ma wpadek, jest jakość i smak, a przy tym każde z dań wygląda tak, że chcesz się na nie rzucić. W końcu mamy we Wrocławiu projekt mięsny, do którego można iść w ciemno i nie odczuć zawodu. Pastrami Summer, Wrocław wita Leszno. Rozgośćcie się tu na dłużej!
Pastrami Summer Barbecue
Hala Świebodzki, pl. Orląt Lwowskich 20
Spodobał Ci się mój wpis? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage. Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie