fbpx
16.6 C
Wrocław
wtorek, 22 kwietnia, 2025

Między Mostami – budzik ustawiony na dobrą godzinę

Po kilkudziesięciu miesiącach stagnacji, wrocławska gastronomia ruszyła mocniej i wydaje się, że to dopiero początek ponownego jej rozkręcania. W mieście pojawiła się kolejna restauracja, której potencjał ludzki oraz lokalizacyjny jest bardzo duży. Sprawdźmy jak wypada restauracja Między mostami.

Gdzie? ks. Witolda 1

FB

MIEJSCE

Jeszcze niedawno pisałem o planowanym otwarciu restauracji Między Mostami, a tu 19 stycznia nastąpiła jej oficjalna premiera dla gości. To kolejne w ostatnim okresie miejsce w mieście, hołdujące kuchni polskiej w nowym, odświeżonym, nowoczesnym wydaniu. IDA, OdNowa bistro, BABA, to tylko trzy z najlepszych przykładów, a za kolejnym projektem z polskimi smakami w roli głównej stoi znany z pracy w restauracji Mennicza Fusion, szef kuchni Łukasz Budzik. To właśnie on podjął się pracy w Między Mostami, stworzonymi w głowie właścicieli znajdującej się nieopodal La Maddaleny.

Nie trzeba być mieszkańcem Wrocławia, aby po pierwszym zerknięciu na okolicę wiedzieć, że to jeden z najpiękniejszych punktów w mieście. Bliskość Rynku, widok na gmach Uniwersytetu, położenie nad rzeką. To jest absolutny top topów, zwłaszcza wieczorową porą, a do tego dochodzi jeszcze skryte za wielkimi witrynami wnętrze ze stonowanymi barwami, sporym barem oraz otwartą kuchnią, w której podejrzeć można kuchenną ekipę przy pracy.

Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o samej genezie nazwy. Między Mostami to z jednej strony miejsce pomiędzy Mostem Uniwersyteckim oraz Pomorskim, ale to także delikatne nawiązanie, takie przymrużenie oka do osób pamiętających stolicę Dolnego Śląska lat 90. To właśnie w tej przestrzeni między mostami mieściła się restauracja czy też dyskoteka o tej nazwie. Taka o dość niespecjalnej opinii, ale otoczona po latach swego rodzaju kultem, nostalgią za minionymi latami. Między Mostami to łącznik pomiędzy dawnym, a już zupełnie innym, nowym, otwartym na świat Wrocławiem. Pamiętającym jednak o swojej historii, jakakolwiek by ona nie była.

MENU

W założeniu Między Mostami to dwie restauracje w jednym. Z jednej strony już na wejściu klasyczna restauracja, z drugiej miejsce jeszcze mocniej zaangażowane, z menu degustacyjnym. Otwarcie drugiej części planowane jest w walentynki. Dzisiaj skupiamy się więc na sali nazwanej roboczo Funk, w której rządzić mają polskie smaki, tradycja i ciekawe wtręty ze świata dobrych smaków.

W karcie nie zabrakło kultowych niemal już dla Polaków potraw – śledzika, tatara czy ozorków w sosie chrzanowym. Jest rosół, pierożki, ale i kurczak czy dorsz, a na deser orzeszki babci Jadzi. Właśnie nawiązania do smaków dzieciństwa to kierunek, w jakim wędrować ma Łukasz Budzik w pierwszej i kolejnych wersjach menu.

JEDZENIE

Kolację rozpoczynam usadzony przy stoliku zlokalizowanym w sąsiedztwie przeszklonej kuchni, więc ciekawskim okiem spoglądam na kolejne wypuszczane w świat potrawy. Właściwie każda z nich przechodzi przez ręce nadającego im ostatecznego sznytu szefa kuchni. Rozpoczynam dość klasycznie, ale inaczej być nie może. Tatar (60 zł) z polędwicy wołowej jest grubo skrojony, mocno doładowany smakiem, a ogórkowa kwasowość jednoznacznie przywołuje w mojej pamięci słowa mamy – ogórek zawsze poprawia apetyt. Tak, czuję to z każdym kęsem, że mam ochotę spróbować kolejnych pozycji, choć samą wołowinę przekąszam metodycznie i powoli, aby delektować się jej smakiem. Bardzo to smaczna pozycja.

Ozorki wołowe (48 zł) w tempurze to według mnie bardzo trafne umiejscowienie ich pomiędzy światem ludzi kochających podroby, a tych nieznoszących piątej ćwiartki. Widok chrupiącej panierki łagodzi pierwszy odbiór, który dla wielu może być ciężki do przeżycia. O ile za podrobami nie przepadam, tak ozorki trafiają do mnie od dawna bardzo mocno. I te w wykonaniu Łukasza Budzika są lekkie w odbiorze. Z jednej strony chrupiące, z drugiej delikatne w środku, z łagodzącym smak, delikatnym sosem chrzanowym.

Rosół (38 zł) z pieczonego kurczaka z kołdunami niesie z każdą kolejną łyżką niemałą dawkę smakowych emocji. Niewątpliwie nie jest to delikatny babciny rosołek dla wnuków, tylko bardzo wyrazisty wywar o ciemnym zabarwieniu. Kołduny to dość oczywisty uśmiech puszczony do społeczności osób, których babcie i dziadkowie przybyli do Wrocławia po wojnie wprost z litewskich ziem. Samym pierożkom ciężko coś zarzucić, choć gdyby mięso było nieco bardziej tłuste i soczyste, raczej by nie zaszkodziło.

Dorsz zimowy Skrei (92 zł) co prawda pochodzi z Norwegii, ale dorszowe konotacje w dość oczywisty sposób odczyta każdy, kto za dzieciaka co piątek podjadał rybny obiad. U mnie była to tradycja stosowana naprzemiennie z wielkopolskim gzikiem. Poza świetnie usmażoną rybą mamy tu do czynienia z może i oczywistą, a jednocześnie niezwykle smaczną grą selerowego puree i grzybowego sosu. Jednak absolutnym hitem są w tym menu pierożki (72 zł). Nie, nie ruskie. Dyniowe, podane z truflami i truflowym veloute. Stanowią one swego rodzaju łącznik pomiędzy starym a obecnym miejscem pracy szefa kuchni, bo widywane były już w karcie Menniczej. Łącznik absolutnie wybitny, wyciskający maksa z produktów trafiających na talerz. Tak dobitnych, wyraźnych smaków chciałoby się zawsze i wszędzie. Jako dodatek do dań głównych dorzucam znienawidzoną niesłusznie przez Polaków brukselkę z bułką tartą. Jestem fanem.

Orzechy babci Jasi (36 zł) jem już totalnie napakowany, jedynie z łakomstwa. Orzechy waniliowe, pralina orzechowa, waniliowy krem – wszystko jest na swoim miejscu. Tekstury, smak, nieprzesadzona słodycz.

PODSUMOWANIE

Może to przypadek, a może nie. Może to wcześniejsze plany, a może bardziej sprzyjająca biznesowi atmosfera, ale ostatnie miesiące we wrocławskiej gastronomii to wzmożony ruch w temacie otwierania nowych miejsc. Miejsc sensownych, przemyślanych, jakościowych, za którymi stoją ludzie znający się na rzeczy, i którzy zjedli na tym biznesie zęby. Między Mostami można zaliczyć do restauracji z ogromnym potencjałem oraz już świetnym smakiem. Niewątpliwie gdzieś z tyłu głowy właścicieli oraz szefa kuchni pojawia się myśl o zaistnieniu w przewodniku Michelin, który prędzej czy później do Wrocławia trafi. Czy trafi do Między mostami? Może jeszcze nie z gwiazdką, ale kto wie. Ja zostawiam tę restaurację Waszej uwadze, bo niewiele mamy w mieście miejsc tak smacznych i dopracowanych pod względem produktowym i smakowym.

Spodobał Ci się mój wpis? Polajkuj go, udostępnij, a po więcej zapraszam na Instagram oraz fanpage i TikTok. Używajcie naszego wspólnego, wrocławskiego hasztagu #wroclawskiejedzenie

Total 25 Votes
6

Napisz w jaki sposób możemy poprawić ten wpis

+ = Verify Human or Spambot ?

Komentarze

komentarze

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Polub nas na

103,169FaniLubię
42,400ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
100ObserwującyObserwuj
1,420SubskrybującySubskrybuj
Agencja Wrocławska

Ostatnie artykuły