Kiedy nie mam czasu wyskoczyć z pracy nawet na chwilę, żeby coś zjeść, decyduję się w ostateczności na zamówienie czegoś z dowozem. Niestety, mieszkając we Wrocławiu dysponujemy ograniczonym wyborem, ponieważ większość jedzenia w opcji z dostawą do pracy/mieszkania, jest zwyczajnie bardzo niskich lotów. Przekonałem się o tym kolejny raz, zamawiając coś, co w menu Le Gyros nosiło nazwę Gyros drobiowy.
Zdecydowałem się na Le Gyros ze względu na bliskość lokalu przy ul. Jaracza. Le Gyros posiada trzy miejscówki we Wrocławiu, poza wspomnianą, także na ulicy Igielnej i Sądowej. W menu znajdziemy zarówno pizzę, gyrosa oraz dania kuchni polskiej z pierogami na czele. Miałem ochotę na jakieś mięsko, więc jako się rzekło – wybieram gyros drobiowy z frytkami i surówką oraz sosem czosnkowym w cenie 20,99 zł za cały zestaw plus 5 zł za dowóz. Dzwonię, zamawiam i otrzymuję informację o ok. 40 minutach oczekiwania.
Po około pół godzinie przyjeżdża moje zamówienie.
Surówka miała być z białej kapusty, jest jednak i biała i czerwona, za którą specjalnie nie przepadam. Całość spakowana jest w standardowy pojemnik styropianowy, natomiast sosik nalany osobno do mniejszego.
Na pierwszy rzut oka coś mi nie pasowało, ale postanowiłem spróbować. Po premierowym gryzie już wiedziałem co jest nie tak – pokrojony drobno kurczak jest wysuszony, a momentami spalony, z potwornie twardą skórką, której nie da się w żaden sposób przegryźć. W porcji widocznej na zdjęciu znalazło się ledwie kilka kawałeczków zdatnych do przełknięcia, niestety kompletnie bez smaku. Kurczak nie dość, że był wysuszony na wiór, to jeszcze ktoś chyba zapomniał użyć podstawowych przypraw. Próbowałem ratować sytuację sosem czosnkowym, ale zanim jeszcze to zrobiłem, odpuściłem sobie. Sos kupny, w smaku podobny do wszystkiego, tylko nie do czosnku.
Miałem nadzieję, że chociaż frytki nieco zaspokoją mój głód. Niestety, one okazały się dramatem totalnym. Zbyt szybko wyjęte z frytkownicy, gumiaste i nieposolone. Efekt – 90% dania wylądowało w koszu na śmieci, ponieważ nie było możliwości zjedzenia do końca.
Jeśli za takie danie, razem z dowozem, trzeba zapłacić 25,99 zł, to ja dziękuję. W każdym dobrym barze mlecznym zjem za tę kwotę przez dwa dni, smacznie. Le Gyros okazał się totalną klapą, miejscem, w którym o klienta raczej niespecjalnie się dba. Podanie tego, co widzicie na zdjęciu, jest zwyczajnym brakiem szacunku do człowieka, który zamawia.
W tym miejscu więcej zamawiać nie będziemy, mimo że spróbowaliśmy zaledwie jednej pozycji z menu.
Le Gyros
ul. Jaracza 75 a
Z 2 razy zamawiałam jedzenie z Jaracza, za każdym razem dostawałam syf. Na szczęście nigdy nie biorę kurczaka (zazwyczaj jest pełen chrząstek, kości etc, nie da się zjeść), ta baranina jeszcze dawała radę. Parę razy jadłam tam stacjonarnie, wypadło lepiej, ale od razu widać, że personel ma między sobą jakiś problem, co odbija się na jedzeniu. W tym punkcie w rynku jeszcze z rok temu było o niebo lepiej, ale ekipa też się ciągle tam zmienia i różnie bywa z jakością. Kiedyś bardzo lubiłam jadać w LeGyrosie, dobre żarcie, przyjazne ceny i promocje, niestety strasznie się pozmieniało, teraz jestem ogólnie na nie. Szok co tam się wyprawia. Zaczęłam wybierać konkurencję – Sevi Kebab i Kebab King, choć oni też czasem dają przysłowiowej dupy. Reasumując – brakuje mi we Wrocku rzetelnego fastfooda.
Najlepiej we Wrocławiu zdecydowanie w Kebab Kingu. Pozycja absolutnie obowiązkowa do odwiedzenia. Czekam na recenzję 😉
ja też raz byłem w Le Gyrosie i już nigdy więcej tam nie pójde, byłem jakoś rok temu i widzę że nadal taki syf robią … omijać szeroko, właściciele lecą po kosztach ze wszystkim
Masakra kupiłem tam pizze, mięsa było trochę ale czuć go nie było wcale, wychodząc obiecałem sobie że już tam nie wrócę
żygali my z irkom salah abdul
[…] znaleźć w nim dobrego kebaba wydaje się być nie lada wyczynem. Wcześniej próbowałem dań w Le Gyros, gdzie jedzenie na wynos okazało się totalną porażką, oraz w innej sieciówce, czyli w Sevi […]
Pracowałam obok tego Le Gyrosa na Jaracza…Weszlam tam raz,przylepilam sie do obrusu,poprosilam Panią,zeby cos z tym zrobila,to przetarła! obrus mokrą,brudną szmatą. Jedzenie na 1/10. Pozniej bylam swiadkiem,jak Panie na zapleczu kroiły kapustę z kiepem w gębie,a kierowcy spadł kurczak z wózka,wysypał się z worka,oczywiście poprawił. Jak im wystawilam opinie na fb,to mnie zablokowali 🙂
To nadaje sie tylko do zamknięcia.
zamówienie dotarło z niemalże godzinnym poślizgiem. Szkoda, że nie poinformowano mnie przy składaniu zamówienia o możliwości zaistnienia takiej sytuacji. Po 40 minutach czekania zaniepokojona postanowiłam dowiedzieć się co się stało. Pani, która odebrała telefon była bardzo niegrzeczna – usłyszałam „z wami są zawsze problemy” i rozłączyła się. Nie wiedząc o co chodzi (pierwszy raz korzystałam z usług tej restauracji) oddzwoniłam i poprosiłam o jej imię i nazwisko oraz o wyjaśnienie o co chodzi. Niestety nie chciała się przedstawić, twierdziła za to że jest kierownikiem i że jeśli mi się nie podoba mogę nie odbierać zamówienia…
Dostawca nie miał przy sobie faktury, o którą prosiłam składając zamówienie. Bardzo mnie za to cieszy, że dostarczył ją w niecałe pół godziny.
Odnośnie samego posiłku. Frytki zamieniły się w pulpę. Całość nie była zbyt ciepła.
Kiedyś byłem wielkim fanem Le Gyrosa, bywałem tam nawet do dwóch razy w tygodniu.
W okolicach stycznia powędrowałem tam z kolegą, który do zamówienia dostał przeterminowany napój.
Chciałem dać szansę Le Gyrosowi w sierpniu, ale po zamówieniu kebabu dostał spalone mięso. Dosłownie spalone i nie dało się go jeść. Nie polecam zatem nikomu.
TAKIEGO ŚCIERWA NIE MA WE WCAŁYM WROCKU RZYGI ŚMIERDZI I CÓHNIE