Jako wielki fan mocniejszych brzmień z dość dużym zaciekawieniem zerknąłem w stronę Pizzerii Muzycznej , w której muzyka jest równie ważna jak dobre jedzenie, zwłaszcza kiedy spojrzymy na ten dość oryginalny filmik promujący to miejsce.
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=G04c2ocC67c]
Fajny, oryginalny pomysł, więc z chęcią zdecydowałem się na zamówienie u nich pizzy. Tym bardziej, że wśród zasłyszanych tu i ówdzie opinii, przeważały te pozytywne. Nie mogąc wyjść z pracy, postanowiłem zamówić pizzę na dowóz, a wertując menu od razu wiedziałem, że moje kubki smakowe domagają się czegoś piekielnie ostrego.
Pani przyjmująca zamówienie przez telefon była bardzo miła i z chęcią doradziła mi, jaką pizzę wziąć, aby było faktycznie ostro. Postawiłem na małą (?) 35-centymetrową pizzę podzieloną na pół. Na jednej połówce znalazła się pizza na bazie pozycji Heavy Metal, ale bez boczku oraz mięsa, które do tej potrawy jakoś specjalnie mi nie pasują. Z kolei na drugiej chciałem spróbować totalnego standardu, stąd tylko pieczarki i ser. Całość, z dostawą, kosztowała mnie 22 zł. Nie specjalnie dużo, ale jak za małą pizzę, więcej aniżeli lokalna konkurencja.
Oczekiwanie na dostawę miało wynosić do 45 minut, ale pizza przyjechała 20 minut wcześniej, więc już na samym początku pojawił się spory plus.
Pizza wygląda nieźle, na pierwszy rzut oka ciasto jest cieniutkie, ale dobrze wypieczone, a brzegi chrupiące, aczkolwiek nie najlepsze wrażenie robią ciemne pieczarki. Konsumowanie rozpoczynam od ostrzejszej części, na której otrzymałem salami, kukurydzę, sporo chili, ser oraz ostry sos. Miałem ochotę na coś mega ostrego i faktycznie to otrzymałem. Ostrości dodaje głównie mocno aromatyczny sos z dodatkiem chili. Ciasto jest cienkie, ale nie rozmiękłe, a lekko chrupiące – za co wielki plus. Ilość dodatków jest spora, momentami wręcz przesadna, przez co ciasto – mimo dobrego wypieczenia – nie daje rady utrzymać całości.
Smakuje jednak bardzo fajnie i faktycznie ostro piecze. Nie jestem fanem kukurydzy w pizzy, ale zapomniałem poprosić o to żeby jej nie było. Okazało się jednak, że to właśnie jej słodkość dobrze łagodziła ostrość dochodzącą zarówno z sosu, jak i papryczek, a także salami. Ucieszyło mnie także mocno wypieczone salami, które dzięki temu stało się chrupkie, a nie ciągnące, jak to ma zazwyczaj miejsce w pizzach. Całość bardzo mi smakowała, ostrość bardzo odpowiadała, więc przyczepić się można jedynie do jej „ciężkości”, ale to tak na siłę.
Druga połówka okazała się standardem, ale na dobrym poziomie. Tutaj ilość dodatków była akuratnia, idealnie dopasowana do cienkiego ciasta. Mocno ciemne pieczarki mogą nieco odstraszać, ale smakują dobrze.
Wielki plus dla Pizzerii Muzycznej za ciasto, lekko chrupiące na zewnątrz oraz sprężyste w środku. Jeszcze większy za ostrą pizzę, która ostrą jest nie tylko z nazwy. Jak dla mnie, pizza o wiele lepsza od tych z sieciówek w typie Da Grasso czy Dominium, nie mówiąc o Telepizzy. Placek nie jest wcale taki mały, więc te 22 zł okazały się dobrze wydanymi pieniędzmi. Jeśli lubicie pizzę na cienkim cieście, którą rzadko można spotkać w pizzeriach z opcją dowozu, warto spróbować Pizzerii Muzycznej.
Zdjęcia chyba stacjonarnym robione 😉 Ale pizza – pierwsza klasa 🙂
Jadłeś może pizzę na razowym cieście? Robią taką w Ti Amo, polecam tę knajpę. Jestem ciekaw Twojej recenzji z tego miejsca 🙂
Jeszcze nie, ale z chęcią spróbuję:)
Bardzo lubię muzyczną pizze 😉 ciekawy jestem jak bys ocenil pizzerie „taormina” i „pesto” szcxegolnie ich oliwa czosnkowa. Tak w ogle to super blog ! 😉