Co prawda relacja z Bratwurstów już pojawiła się na blogu jakiś czas temu, ale nie mogłem oprzeć się pokusie opisania ich jedzenia raz jeszcze. Tym razem bratwurstowego foodtrucka spotkałem w strefie kibica podczas półfinału tak szczęśliwie zakończonych dla nas siatkarskich Mistrzostw Świata. Pod Halą Stulecia zebrał się w sobotę spory tłum, który po równo okupował stosika z piwem i Bratwursty. Obsługa składająca się z czterech osób uwijała się jednak sprawnie, więc zamówienie trafiło w nasze ręce bardzo szybko. Na tyle szybko, że udało się zjeść tuż przed rozpoczęciem meczu.
Atmosfera w strefie kibica była świetna, siatkarze zapewnili niesamowite emocje, a pozytywną kropką nad i był mój ukochany smażony ser.
Właśnie – ser, a nie dostępna w większości restauracji mrożonka. Ser przygotowywany jest przez właścicieli codziennie, na bieżąco. Z taką samą częstotliwością dostarczane są także wypiekane na zamówienie bułki oraz kiełbaski, produkowane specjalnie dla Bratwurstów.
Ok, na początek ser. Cena to całe 8 zł plus złotówka za dodatkowe jalapeno dla podkręcenia smaku. Delikatnie podpieczona bułka, spory kawał smażonego sera, idealnie wysmażony boczek, a wszystko posmarowane sosem tatarskim i posypane świeżym porem. Ser w Brwatwurstach jadłem już kilka razy, za każdym razem smakował wybornie, a w tym przypadku, kiedy smak został wcześniej wzmocniony jeszcze piwem, było idealnie. Porcja jest ogromna, ciężka do przejedzenia. Ser ma chrupiącą panierkę, a po ugryzieniu jest doskonale ciągnący. Dobrą robotę wykonuje słonawy i dobrze zgrillowany boczek, a spore plasterki jalapeno dodają niezbędnej ostrości. Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że to najlepszy smażony ser jaki jadłem, a uwierzcie mi, że tę potrawę próbowałem już chyba wszędzie.
Opis Bratwurstów nie będzie jednak pełny, jeśli nie spróbuje się będących ich motywem przewodnim wurstów. Tym razem zdecydowaliśmy się na białego Wursta z kiszoną, kosztującego 10 zł.
Przygotowaniu wurstów towarzyszy podobna procedura jak przy serze. Bułka jest grillowana, a kiełbaska podpiekana na bieżąco, dopiero po otrzymaniu zamówienia, dzięki czemu mamy pewność, że dostajemy ją soczystą, a nie wysuszoną na wiór. Ta wersja jest minimalistyczna jeśli chodzi o ilość dodatków, co nie znaczy, że słaba. Wręcz przeciwnie, kapusta z musztardą stanowią doskonałe uzupełnienie dla wybijającej się zdecydowanie, drobno zmielonej białej kiełbaski, która jest ciekawie doprawiona, pieprzna i lekko ziołowa. Wielką siłą Bratwurstów są pyszne bułki, które dodatkowo zyskują po zgrillowaniu. Delikatnie chrupiącą na zewnątrz i mięciutka w środku.
Bratwursty potwierdziły wysoki poziom, nawet pomimo ogromnego ruchu panującego przy ich aucie. Spokojnie polecam zarówno smażony ser, jak i pyszne kiełbaski, zwłaszcza wszystkim niedowiarkom, mówiącym o foodtuckach z pogardą, jako o niższej półce gastronomicznej. Jak się po raz kolejny okazuje, można serwować fajne, smaczne i niedrogie jedzenie także z auta.