Moja miłość do smażonego sera jest ogromna, zaraziłem się nią dawno temu, a to danie mógłbym jeść właściwie każdego dnia, gdyby tylko nie małe problemy z utrzymaniem odpowiedniej wagi. Do tej pory najbardziej lubiłem ser z Kurnej Chaty, Chatki przy Jatkach i Kuźni dobrych klimatów. Jak niedawno podpowiedziała mi znajoma, zaraz obok tego ostatniego miejsca, w innej restauracji znajdującej się pod nasypem na ulicy Bogusławskiego, także serwują dobry ser. Tą restauracją, a właściwie bardziej pasuje mi w tym wypadku nazwa bar, jest Kuchnia.
Menu jest prawdopodobnie obszerniejsze od tych spotykanych w „chińczykach”. Znajdziemy w nim zarówno sałatki, lunche, makarony, dania z drobiu, wieprzowiny, wołowiny, jak i wegetariańskie, a nawet desery. Pełna różnorodność, ciężko uwierzyć, że wszystkie dania są najwyższej jakości, ale ja przyszedłem w konkretnym celu – zjeść smażony ser. W cenniku przy moim ulubionym daniu widnieje cena 21 zł za cały zestaw z surówką i frytkami.
Zamawiam i siadam przy jednym ze stolików w środku, choć istnieje także możliwość zajęcia miejsca na zewnątrz, ale raczej nie jest to specjalnie komfortowa sytuacja, ponieważ zaraz obok znajduje się ruchliwa ulica Świdnicka. Wystrój niewielkiego lokalu jest dość kiczowaty, jak zazwyczaj ma to miejsce we wszystkich barach pod nasypem. W środku dominuje złoty kolor, obecny na ścianach, jak i stołach. Każdy ze stołów jest inny, podobnie jak krzesła, co stwarza wrażenie lekkiego bałaganu. Cóż, taka specyfika miejsca.
Od momentu złożenia zamówienia do otrzymania dania minęło jakieś 15 minut. Po tym czasie moim oczom ukazał się talerz z dwoma sporymi kawałkami sera, frytkami, surówką i sosem.
Pierwszy plus za frytki. Własnoręcznie krojone, dobrze usmażone, chrupiące, po prostu idealne. Każda restauracja podająca przygotowywane na miejscu frytki zyskuje moją sympatię.
Główny punkt programu, a więc smażony ser wypadł bardzo okazale. Nie za gruba, chrupiąca panierka i genialnie rozlewający się po przekrojeniu ser. Wyrazisty, doskonale komponował się z fajnym sosem tatarskim, mocno majonezowym z dodatkiem ogórka.
Jedyny minus za nijaką sałatkę. Trochę rukoli, pomidor i sos balsamiczny nie robią na mnie wielkiego wrażenia.
Kuchnia podbiła moje serce świetnym serem i doskonałymi frytkami. Nie próbowałem innych dań, ale sądząc po sporej ilości klientów, jedzenie musi być przyzwoite. Miłośnicy czeskiego specjału na pewno muszą to miejsce zapisać na liście restauracji do odwiedzenia.
Kuchnia
ul. Bogusławskiego 61