Niespełna roczne dziecko, poza całym szczęściem, które przynosi, posiada jeszcze jeden, niezaprzeczalny plus – nie ma możliwości, aby w niedzielę pospać choćby do dziewiątej. Nasz Kazek jest tak pobudzony, że zrywa się na nogi regularnie o szóstej, więc każdy dzień zaczynamy dość wcześnie. Nie inaczej jest w weekendy, z tą różnicą, że nie trzeba lecieć do pracy. Jak więc spożytkować najlepiej wolny poranek? Podjechać na śniadanie, zwłaszcza, kiedy słońce zza okien wręcz wyrywa z domu. W takiej sytuacji pozostaje też pytanie – zjeść w sprawdzonym miejscu czy przetestować coś nowego. Wybraliśmy dwa w jednym, czyli śniadanie w Di Cafe Deli z nowymi pozycjami w karcie.
Na temat Di za wiele pisać chyba nie muszę, w tym miejscu wszystko gra jak trzeba. Poczynając od świetnego wystroju lokalu, przez doskonałą obsługę, na niezwykle ciekawym i szerokim menu kończąc.
Kilka dni przed wizytą wypatrzyłem na facebookowym fanpage’u Di Cafe Deli informację o nowej pozycji w – i tak już szerokiej – karcie,a więc bajglach w kilku odsłonach. Faktycznie, pojawiły się w zgrabnym menu, więc od razu skusiliśmy się na dwa, ale o tym za chwilę.
Pierwsza sprawa – pomimo poranka, panuje tu ogromny ścisk, a przez niewielkie okienko widać, że na kuchni praca pali się w rękach. Usiedliśmy przy ostatnim wolnym stoliku, nieco na uboczu, zerknęliśmy w karty i złożyliśmy zamówienie. Na początek lemoniada imbirowa (7 zł) i duże cappuccino (11,50 zł).
Napoje trafiają do nas bardzo szybko, dzięki czemu pozostało nam już tylko rozkoszowanie się wpadającymi przez wielkie okna promieniami letniego słońca w oczekiwaniu na bajgle – z pastą jajeczną (9 zł) i łososiem (13 zł), a także omleta z warzywami (13 zł).
Przygotowany z dwóch jaj i złożony na pół omlet z papryką, pomidorami i pieczarkami to lekka, typowo letnia śniadaniowa kompozycja wzbogacona dodatkowo o garść sałat. Nie do końca ścięty w środku powoduje, że smaki przenikają się w każdym kęsie, a pół porcji ze smakiem zjadł nasz młody.
Bajgle to nowinka w Di, zachęcające do zamówienia już na dzień dobry, zanim na dobre wejdzie się do lokalu. Rozchodzący się po całym piętrze zapach świeżo wypiekanego pieczywa mocno przyciąga.
Bajgle podane są w najprostszy z możliwych sposobów – samodzielnie na talerzyku, przekrojone na pół. Z dwóch przez nas zamówionych bardziej smakował mi ten mojej żony, z łososiem, kremowym serkiem, salsą koperkowo-kaparową i musztardą. To przyjemna, prawdziwie śniadaniowa opcja. Sos i składniki idealnie do siebie pasują, znikając zanim ktokolwiek zdążył to zauważyć.
Bajgiel z pastą jajeczną byłby idealny, gdyby w środku znalazło się więcej samej pasty. Oczyma wyobraźni widziałem jak pasta niemal wypływa z wnętrza bajgla, natomiast otrzymałem raczej skromnie posmarowane pieczywo, które mogło przez to sprawić wrażenie nieco suchego. Same bajgle z kolei cieszą miękkością i chrupiącą skórką. Nowy Jork zawitał do Di.
Ciężko o lepsze rozpoczęcie niedzieli, niż to w Di, w towarzystwie doskonałej jakości pieczywa, dobrej kawy i niezwykle pozytywnego, jasnego wnętrza.
Di Cafe Deli
Sky Tower