Podczas ostatniej sierpniowej wizyty w Trójmieście postanowiliśmy pewnego dnia zabrać dzieciaki w miejsce, gdzie historia dosłownie unosi się w powietrzu. Każdorazowo, kiedy pojawiam się przed bramą Stoczni Gdańskiej, serce zaczyna bić mocniej, a przed oczami stają obrazy, dzięki którym mamy okazję żyć w wolnym kraju. Pomimo upływu lat tuż przy bramie numer 2 czuć podniosłą atmosferę, słychać rozmowy w języku z każdego zakątka świata i pozytywną chwilę refleksji rysującą się na twarzach zwiedzających i bijące z nich przemyślenia o tęsknocie za atmosferą tamtych chwil.
Nie o Stoczni jednak dzisiaj, przynajmniej nie o tej historycznej. Kawałek dalej, tuż przy dokach, od wakacji ’17 funkcjonuje 100cznia, czyli niewielkie kontenerowe miasteczko kulturalne. Udaliśmy się tam na samym początku działalności, w momencie dokręcania ostatnich śrubek, ale miejsce i tak zrobiło na nas spore wrażenie. Imponuje mi utrzymanie całości w luźnym klimacie, przy jednoczesnym zachowaniu stoczniowego postindustrialnego klimatu. 100cznia w założeniu ma tętnić życiem od wczesnych godził popołudniowych do późnego wieczora, a przestrzeń mieszcząca w sumie 17 wielkogabarytowych kontenerów, spełniać rolę restauracji, baru, miejsca do potańczenia i sceny dla artystów.
Można powiedzieć, że 100cznia stanowi dla gdańszczan przestrzeń podobną do plaż miejskich w stolicy Dolnego Śląska. Są leżaki, piaskownica dla dzieci, ale i pracownie artystyczne, gdzie możecie m.in. wykonać tatuaż. Raczej nie z popularnej w nadmorskich kurortach henny.
W momencie naszej wizyty organizacyjnie było jeszcze nad czym popracować, niektóre kontenery były dopiero wykańczane, ekipy z innych nie do końca obeznane z obowiązującym menu, a część piw na barze niepodpiętych. Spodziewam się jednak, że po kilku miesiącach działalności takie drobiazgi zostały ułożone. Jako że byliśmy z dzieciakami, zdecydowanie nie nastawialiśmy się na atrakcje imprezowe, a bardziej gastronomiczne i wypoczynkowe. Pozytywnym zaskoczeniem okazała się obecność naszych, wrocławskich piw z Browaru Stu Mostów. Ciekawe rozwiązanie zastosowano w przypadku lemoniady – ogromny baniak z napojem ustawiony jest na barze, w każdym momencie można podejść, odkręcić kranik i poczęstować się bez dodatkowych opłat. Z opcji jedzeniowych zdecydowaliśmy się na zestaw z kontenera Hummusland, w którego skład wchodziły świetne, nie za suche, aromatyczne falafele, kremowy, mocno cytrusowy hummus i odświeżające tabbouleh. Cena za całość to 18 zł i jeśli propozycja wege nie stanowi dla kogoś problemu, to zdecydowanie warto się nad nią pochylić. Również wege propozycję zaprezentowali sąsiedzi w kontenerze obok – Mama Guru. W ich indyjskiej Butter Masala zabrakło trochę wyrazistości, a zestaw dodatków z papryczką jalapeno na czele niespecjalnie wpisywał się w ramy tejże kuchni. Danie na pewno do poprawki.
Od czasu naszej wizyty oferta gastronomiczna uległa rozszerzeniu, na innych stanowiskach pojawiła się m.in. pizza i kanapki, więc wybór powinien zadowolić każdego, a na pewno wystarczyć jako dodatek do napojów chłodzących.
100cznia dobrze sprawdza się w roli chilloutowej miejscówki w centrum miasta, w dodatku z piękną historią w tle i lokalizacją nie do zastąpienia. Warto wpaść na obiad, warto wpaść z dzieciakami po zwiedzaniu Europejskiego Centrum Solidarności, w końcu warto wpaść wieczorem na piwo, drinka, szybką przekąskę i posłuchać muzyki na żywo.
100cznia
Gdańsk, Doki 1